Lech Wałęsa: walka, którą wygrałem

13 grudnia po wprowadzeniu stanu wojennego Lech Wałęsa został internowany i odizolowany od innych działaczy Solidarności.

2010-12-13, 17:50

Lech Wałęsa: walka, którą wygrałem
Lech Wałęsa, Gdańsk, sierpień 2010. Foto: fot: A. Żak/PR

Posłuchaj

Lech Wałęsa o stanie wojennym
+
Dodaj do playlisty

Wałęsa trafił do ośrodka rządowego w Arłamowie gdzie był przetrzymywany do listopada 1982 roku.

Lech Wałęsa w wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej wspomina, że tamte dni to była walka, którą wygrał. Podkreśla, że to była walka na śmierć i życie i dlatego były i ofiary i stosowano różne metody. Wałęsa dodaje, że przegrywał bitwy z "generałem" i innymi komunistami, ale ostateczną rozgrywkę wygrał i dziś czuje się zwycięzcą.

Lech Wałęsa zaznacza, że przyszłe pokolenia będą nas rozliczać z tego co udało się zbudować, a nie zniszczyć. Były prezydent tłumaczy, że wychodzimy z koncepcji walki i wojny, jednak jego zdaniem ważniejsze jest porozumienie i mądre rozwiązywanie problemów.

Lech Wałesa był inwigilowany i przez wiele lat objęty dozorem milicyjnym. w 1983 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za "dążenie do rozwiązywania problemów poprzez negocjacje i współpracę, bez uciekania się do przemocy".

REKLAMA

"Nie lubię grudnia"

SB przyszło po Bogdana Borusewicza 12 grudnia o godzinie 23.00. Borusewicz w wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej przypomniał, że gdy wówczas, unikając aresztowania, uciekł z domu, powrócił do niego dopiero 5 lat później. Marszałek Senatu podkreśla, że nie lubi grudnia, "ponieważ grudzień 70 roku to czas pogardy i przemocy na wybrzeżu, wówczas ginęli ludzie i podobnie 13 grudnia 1981 roku, Bardzo zimny niepewny grudzień, który przyniósł rozpad ówczesnego świata" - mówi. Borusewicz przypomina, że stan wojenny zablokował przemiany w Polsce na 10 lat. Rozbił także więzi społeczne i zniszczył na wiele lat aktywność ludzi.

Bogdan Borusewicz w grudniu '81 roku uciekał przed SB schodząc po piorunochronie. Jak wspomina nocą czekały na niego na klatce bloku sąsiadki z pierwszego piętra informując, że jest poszukiwany. Borusewicz jednak wiedział, że znajdą go, więc postanowił wyjść oknem po piorunochronie, skoczył i zaczął uciekać, usłyszał "Stój, bo strzelam!" i padły dwa strzały - nietrafione.

Po 13 grudnia Bogdan Borusewicz ukrywał się i organizował strajk i podziemne struktury Solidarności. Był jednym z najdłużej nie dających się złapać przywodców Solidarności.

W poniedziałek mija 29 lat od wprowadzenia stanu wojennego. 13 grudnia 1981 roku stan wojenny wprowadzono na mocy dekretu Rady Państwa. Rozpoczęły się zatrzymania działaczy opozycyjnych.  

REKLAMA

to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej