Ekstraklasa: Lech - Śląsk. Demolka w meczu na szczycie, lider pokazał klasę

Piłkarze Lecha Poznań nie dali szans Śląskowi Wrocław w sobotnim meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W meczu dotychczasowego lidera tabeli z wiceliderem, poznaniacy wygrali u siebie aż 4:0. 

2021-10-02, 19:29

Ekstraklasa: Lech - Śląsk. Demolka w meczu na szczycie, lider pokazał klasę
Jakub Kamiński był bohaterem meczu Lecha ze Śląskiem . Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk
  • Spotkanie było bardzo jednostronne, a goście mieli właściwie jedną groźną okazję strzelecką 
  • Lechici dominowali przez 90 minut, a świetne spotkanie zagrał Jakub Kamiński, który do dwóch bramek dołożył asystę 

Powiązany Artykuł

Cracovia Stal 1200.jpg
Ekstraklasa: Cracovia - Stal. Świetny mecz i podział punktów w Krakowie

Lech w poprzedniej kolejce niespodziewanie uległ 0:1 Jagiellonii Białystok, ale i tak przystępował do meczu 10. kolejki jako lider tabeli. Drugie miejsce w tabeli zajmował Śląsk, więc można było spodziewać się wyrównanego spotkania. Nic takiego nie miało jednak miejsca.

Piorunujący początek 

Podopieczni Macieja Skorży już w drugiej minucie meczu objęli prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Pedro Rebocho. Piłka, po rykoszecie od jednego z obrońców, trafiła do Joao Amarala. Portugalczyk długo się nie zastanawiał i uderzył mocno przy słupku. Piłka wpadła do siatki Śląska. 

"Kolejorz" mógł podwyższyć dziewięć minut później. Z dystansu mocno kopnął Mikael Ishak, lecz szwedzki napastnik nieznacznie przestrzelił. W 22. minucie ponownie dośrodkowywał Rebocho, lecz strzał głową Amarala był zbyt słaby, by zaskoczyć Michała Szromnika. 

REKLAMA

Śląsk praktycznie nie istniał na boisku. W 28. minucie podopieczni Jacka Magiery mogli jednak odpowiedzieć lechitom. Zza pola karnego mocno uderzył Robert Pich, lecz Filip Bednarek interweniował bez zarzutu. 

Rajd zakończony golem 

Dwie minuty później goście mieli rzut rożny, po którym... stracili bramkę. Strzał Krzysztofa Mączyńskiego został zablokowany, a piłka trafiła do Jakuba Kamińskiego. Młody skrzydłowy Lecha ruszył z nią z własnej połowy.

REKLAMA

Co ciekawe, Kamiński przebiegł kilkadziesiąt metrów, nie będąc niepokojonym przez któregoś z rywali. W końcu lechita wpadł w pole karne i precyzyjnie uderzył przy słupki.

W 41. minucie do siatki Śląska trafił natomiast Ishak, lecz gol nie został uznany - Szwed był na spalonym. Dwie minuty później szansę mieli goście, ale po rzucie rożnym nad poprzeczką główkował Mateusz Praszelik. Na przerwę piłkarze zeszli przy zasłużonym prowadzeniu Lecha. 

REKLAMA

Nokaut po przerwie 

Wrocławianie po przerwie prezentowali się równie słabo. Ich kiepską dyspozycję bezlitośnie wykorzystali gospodarze. W 54. minucie drugie trafienie zanotował Kamiński, któremu asystował Dani Ramirez. Skrzydłowy wpadł w pole karne, ograł Jakuba Iskrę i przymierzył po długim rogu. Goście byli na kolanach.

To jednak nie było ostatnie słowo świetnie grającego Lecha. Już w 56. minucie było 4:0. Kamiński przed polem karnym odebrał piłkę Szymonowi Lewkotowi. Futbolówka trafiła do Ishaka, a ten uderzył mocno i piłka wpadła do siatki po rękach Szromnika.

REKLAMA

Bezzębny Śląsk 

Wynik meczu był ustalony, choć na zegarze pozostało jeszcze ponad pół godziny. Śląsk prezentował się dramatycznie słabo i nie miał wielu okazji, by zdobyć chociaż honorową bramkę. W 63. minucie Filip Bednarek bez kłopotu obronił strzał Iskry. 

Lechici tymczasem spokojnie grali piłką. W 89. minucie mogli jeszcze dobić rywali. Ramirez w polu karnym zagrał dwójkową akcję z Arturem Sobiechem. Hiszpan groźnie uderzył, lecz Szromnik odbił piłkę na rzut rożny. Golkiper Śląska jeszcze lepiej interweniował po strzale Bartosza Salomona, który doszedł do dobrej pozycji po dośrodkowaniu z kornera.

REKLAMA

Podopieczni Macieja Skorży zasłużenie sięgnęli po trzy punkty i po raz kolejny pokazali jak mocni są na własnym boisku. 15 dni wcześniej rozbili przy ulicy Bułgarskiej Wisłę Kraków 5:0. Śląsk przegrał natomiast po raz pierwszy w sezonie, jednak lechici boleśnie zweryfikowali aspiracje piłkarzy z Dolnego Śląska. 

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 4:0 (2:0).

Bramki: 1:0 Joao Amaral (2), 2:0 Jakub Kamiński (30), 3:0 Jakub Kamiński (54), 4:0 Mikael Ishak (56).

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Dino Stiglec.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 28 808.

Lech Poznań: Filip Bednarek - Lubomir Satka (74. Joel Pereira), Bartosz Salamon, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Joao Amaral (74. Michał Skóraś), Jesper Karlstroem, Dani Ramirez, Pedro Tiba (74. Nika Kwekweskiri), Jakub Kamiński (65. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak (77. Artur Sobiech).

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Szymon Lewkot (81. Łukasz Bejger), Wojciech Golla, Diogo Verdasca - Bartłomiej Pawłowski (46. Patryk Janasik), Petr Schwarz (73. Rafał Makowski), Krzysztof Mączyński, Dino Stiglec (46. Jakub Iskra) - Robert Pich (81. Adrian Łyszczarz), Erik Exposito, Mateusz Praszelik.

Czytaj także:

/empe 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej