Tak awansowaliśmy do mundialu w Rosji

"Kibic pocałował go w stopę" - pisano o Robercie Lewandowskim w pomeczowej relacji. 8 października 2017 roku, po zwycięstwie nad Czarnogórą, uzyskaliśmy awans do mundialu w Rosji.

2021-10-08, 05:00

Tak awansowaliśmy do mundialu w Rosji
Piłka nożna . Foto: Shutterstock
  • W naszej historii, do roku 2018, Biało-Czerwoni siedmiokrotnie awansowali do czempionatu globu.
  • Eliminacje do XXI Mistrzostw Świata, mających się odbyć w Rosji, zaczęliśmy w połowie 2016 roku.
  • Dzięki zwycięstwu nad Czarnogórą w ostatnim spotkaniu grupowym uzyskaliśmy bezpośredni awans do mundialu.

 

Debiut odbył się 83 lata temu

Pierwsze mistrzostwa świata odbyły się w roku 1930 w Urugwaju. Polska nie wzięła w nich udziału. Drugie zaplanowano na Starym Kontynencie - we Włoszech. Aby się na nie dostać, musieliśmy pokonać, w dwumeczu, Czechosłowację. Pierwszy pojedynek, na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, zakończył się zwycięstwem gości 2:1. Historyczną debiutancką, polską bramkę (w eliminacjach) strzelił z karnego Henryk Matynia w 52. minucie. Rewanż się nie odbył. Ze względów politycznych zakazano wyjazdu naszej reprezentacji do Pragi. Dopiero trzecie podejście zakończyło się sukcesem. W 1937 roku walczyliśmy z Jugosławią. Pierwszy mecz wygraliśmy w pięknym stylu 4:0. Pojedynek w roli gościa wydawał się formalnością. Jednak w Belgradzie stoczyliśmy bardzo ciężki bój. Na nasze szczęście zakończył się wynikiem 0:1 i to my jechaliśmy, pierwszy raz w historii, na czempionat globu.

- Drużyna grała z wyjątkowym poświęceniem. Nie był to mecz pokazowy, ale walka o życie - stwierdził po zakończeniu potyczki selekcjoner Biało-Czerwonych Józef Kałuża [cyt. za sport.tvp.pl].

W tamtych czasach mistrzostwa były rozgrywane systemem pucharowym. W pierwszej potyczce trafiliśmy na Brazylię. Debiut odbył się 5 czerwca 1938 roku na Stade de la Meinau, we francuskim Strasburgu. Mecz o wyjątkowej dramaturgii przegraliśmy, po dogrywce, 5:6.

REKLAMA

"Start Brazylijczyków był tak mocny, że beznadziejny wydawał się wszelki wysiłek. Pierwsza ich bramka padła w 18. minucie, i przyznajmy, była ona dojrzałym owocem zdecydowanej supremacji" - pisano w "Przeglądzie Sportowym".

Jednak nie poddaliśmy się. Pierwszą bramkę w historii naszych występów strzelił Fryderyk Scherfke w 23. minucie, z karnego. W regulaminowym czasie gry wynik brzmiał 4:4. W dogrywce lepsi okazali się zawodnicy z Ameryki Południowej. Warto odnotować, że w tym spotkaniu Ernest Wilimowski zdobył cztery bramki, co nie zdarzyło się nigdy później w naszych dziejach.

Na następny mundial czekaliśmy 36 lat

Pod koniec 1970 roku selekcjonerem drużyny narodowej został Kazimierz Górski. W eliminacjach do X Mistrzostw Świata w Niemczech, w 1974 roku, odprawiliśmy z kwitkiem Anglię oraz Walię. Mundial zakończyliśmy po wygraniu meczu o trzecie miejsce z… Brazylią 1:0. Cztery lata później, na kolejnym czempionacie, reprezentację prowadził Jacek Gmoch. Mieliśmy zdobyć tytuł, a wróciliśmy do domu po drugiej fazie grupowej. Ostatni mecz przegraliśmy 1:3 z… Brazylią. Na XII turnieju zespołem kierował Antoni Piechniczek. Po niezbyt dobrym początku zakończyliśmy zmagania, po raz drugi w naszej historii, na trzecim miejscu. Wywalczyliśmy je po zwycięstwie 3:2 w pojedynku z Francją. Ten sam trener wprowadził Biało-Czerwonych do następnych mistrzostw - w Meksyku. Tam wyszliśmy z grupy, ale w meczu 1/8 finału odpadliśmy po porażce 0:4 z… Brazylią.

- Przekazując pałeczkę następcy, życzę mu, aby dwa razy doprowadził reprezentację do finałów - stwierdził Piechniczek w czasie rozmowy w studiu unilateralnym TVP, zaraz po meczu.

REKLAMA

I do dnia dzisiejszego nikomu się to nie udało. W 2002 roku, w Korei Południowej pod wodzą Jerzego Engela, oraz w 2006 w Niemczech, pod skrzydłami Pawła Janasa, nie wyszliśmy z grupy.

Era Adama Nawałki

1 listopada 2013 roku stery naszej drużyny narodowej przejął Nawałka. W 2016 po raz pierwszy w historii Polski doprowadził nasz zespół do ćwierćfinału Euro. Niestety po serii rzutów karnych zostaliśmy pokonani przez reprezentację Portugalii. Zaraz po zakończeniu czempionatu Starego Kontynentu Polski Związek Piłki Nożnej poinformował o przedłużeniu kontraktu.

- To logiczny ciąg zdarzeń. Na pewno zadowoleni są i piłkarze, i kibice. Nawałka stworzył bardzo dobry team i wszystko bardzo dobrze się układa. A skoro tak, należy to kontynuować - mówił były selekcjoner Polski Andrzej Strejlau [cyt. za dziennikpolski24.pl].

Eliminacje do XXI czempionatu globu w Rosji

Trafiliśmy do bardzo ciekawej grupy: z Danią, Rumunią, Czarnogórą, Kazachstanem oraz Armenią. Jednak początek mocno zaskoczył fanów Biało-Czerwonych. 4 września 2016 roku w Astanie, stolicy Kazachstanu, zremisowaliśmy 2:2, mimo prowadzenia do przerwy 2:0.

REKLAMA

- Jesteśmy rozczarowani wynikiem meczu i będziemy starali się wyciągnąć wnioski. Taka jest piłka, trzeba to przyjąć na klatę - powiedział zaraz po meczu selekcjoner polskiej drużyny [cyt. za sport.interia.pl].

Późniejsze mecze odbyły się po naszej myśli. Do 4 września wszystkie pojedynki zakończyły się zwycięstwami Polaków. W tym dniu mierzyliśmy się z Danią na wyjeździe. Zwycięstwo praktycznie dawało nam bezpośredni awans do mundialu. Polegliśmy z kretesem 0:4.

- W Kopenhadze nie udało się odbudować podczas meczu. Niby chcieliśmy, ale już brakowało tej koncentracji. Siły też - stwierdził ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem na łamach sport.pl.

8 października 2017 roku, Stadion Narodowy

W tym dniu rozgrywaliśmy ostatni mecz eliminacyjny, z Czarnogórą. Musieliśmy go wygrać, aby awansować bezpośrednio do czempionatu. Przegrana, przy równoczesnym zwycięstwie Skandynawów, zepchnęłaby nas do baraży. Pojedynek rozpoczął się planowo. Już w 6. min Krzysztof Mączyński zdobył prowadzenie. W 16. do 2:0 podwyższył Kamil Grosicki. Jednak w drugiej połowie do głosu doszli goście. W 78. min - Stefan Mugosa, a w 83. - Żarko Tomasević strzelili gole i zrobiło się bardzo nerwowo. W naszych szeregach występował, jak zawsze niezawodny, najlepszy piłkarz świata Robert Lewandowski. W 85. min trafił do siatki i wyprowadził nas na prowadzenie 3:2. Jeszcze przed zakończeniem meczu samobója zaliczył Filip Stojković i pojedynek zakończył się naszym zwycięstwem 4:2. Tym samym awansowaliśmy do siódmego mundialu. Euforia była ogromna.

REKLAMA

Niemiecki dziennik "Bild" dodał w swojej relacji: "Supergwiazda Bayernu Monachium Robert Lewandowski zdobył 16 z 28 bramek dla naszego sąsiedniego kraju, jedna z nich to niezwykle ważna, na 3:2, w spotkaniu przeciwko Czarnogórze (końcowy wynik 4:2). To było powodem ciekawego gestu po meczu: kibic pocałował go w stopę".

Nasz selekcjoner także został doceniony przez polskie władze piłki nożnej. Otrzymał premię w wysokości kilku milionów złotych.

- Na tle innych trenerów to wcale nie jest dużo, ale trzeba pamiętać o kontraktach reklamowych Nawałki. Myślę, że każda wygrana, każdy sukces, każdy awans budują go też marketingowo - stwierdził dziennikarz Mateusz Borek w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z "Super Expressu".

Mundial w Rosji

Niestety występ na czempionacie zupełnie nam nie wyszedł. Wyniki 1:2 z Senegalem. 0:3 z Kolumbią oraz zwycięstwo 1:0 z Japonią spowodowały, że po meczach grupowych wróciliśmy do domu. 31 lipca 2018 roku PZPN rozwiązał umowę z Adamem Nawałką.

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej