"Prezydent wie, co ma do powiedzenia opozycja. To nic budującego". Szrot o niezwoływaniu RBN ws. kryzysu migracyjnego
- Jeśli Rada Bezpieczeństwa Narodowego miałaby się sprowadzać do dyskusji, którą widzieliśmy na forum Sejmu, będę doradzał prezydentowi, żeby jej nie zwoływał. Prezydent wie, co w sprawie kryzysu ma do powiedzenia opozycja, to nic budującego - powiedział Interii prezydencki minister Paweł Szrot.
2021-10-11, 12:00
Powiązany Artykuł
W wywiadzie dla portalu interia.pl szef gabinetu prezydenta został zapytany, kiedy nadejdzie czas na dyskusję o bezpieczeństwie na granicy z Białorusią z opozycją i zostanie zwołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego.
- Jeśli Rada Bezpieczeństwa Narodowego miałaby się sprowadzać do dyskusji, którą widzieliśmy na forum Sejmu podczas przedłużania stanu wyjątkowego, będę doradzał prezydentowi, żeby jej nie zwoływał. Jakakolwiek dyskusja z osobami pokroju posłanki Klaudii Jachiry czy Franka Sterczewskiego nawet nie jest bezsensowna, ale szkodliwa z punktu widzenia państwa i bezpieczeństwa obywateli. Ich wypowiedzi są natychmiast analizowane w białoruskim Mińsku i na Kremlu. Potem wykorzystuje je białoruska propaganda - ocenił w poniedziałek Szrot.
Zaznaczył, że dyskutował ostatnio z poseł Anną Marią Żukowską (Lewica), którą uznaje za "poważnego polityka lewicy, który często przedstawia na forum publicznym argumenty do pewnego stopnia rozsądne". - W tej konkretnej sprawie jej optyka była jednak kompletnie irracjonalna. Wielokrotnie pytałem ją, kto odpowiada za ten kryzys, kto wysyła migrantów do podlaskiej puszczy. Nie potrafiła odpowiedzieć. To jest wymowne samo w sobie - podkreślił prezydencki minister.
Zwołanie RBN
Na uwagę, że opozycja zyskała demokratyczny mandat w wyborach i ma prawo wiedzieć, co się dzieje na granicy, Szrot odpowiedział, że strażnicy graniczni robią, co mogą, żeby przekazywać wiadomości i informują media na bieżąco.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Szrot dodał, że prezydent wielokrotnie spotykał się z premierem, ministrami resortów siłowych: Mariuszem Błaszczakiem i Mariuszem Kamińskim. O sytuacji na granicy rozmawiał też z szefami służb specjalnych czy specjalistami z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - Co więcej, był na Podlasiu, gdzie odbył odprawę ze Strażą Graniczną i żołnierzami - wyliczał.
- Prezydent dysponuje informacjami, które umożliwiają mu podejmowanie odpowiedzialnych decyzji w sprawie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Doskonale wie też, co w sprawie kryzysu ma do powiedzenia opozycja. To nic budującego ani optymistycznego - dodał.
Szef gabinetu prezydenta został też zapytany o prognozy odnośnie dalszego przebiegu kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. - Białoruś jest dziewięciomilionowym państwem z własnymi problemami. Organizuje akcję na skalę międzynarodową, której dotąd nie trzeba było szczególnie finansować. Jednak rezerwuar ludzi z Bliskiego Wschodu, którzy zdobyli kwotę rzędu kilku tysięcy dolarów i mogli sobie pozwolić na lot do Mińska, wyczerpuje się. Pytanie, co dalej zrobi państwo białoruskie. Mamy informacje, że akcja Łukaszenki jest wielkim obciążeniem dla zwykłych Białorusinów. Być może władze wyciągną z tego wnioski, które pozwolą podjąć decyzje korzystne dla bezpieczeństwa w Europie - podkreślił Szrot.
REKLAMA