Francuski autorytet prawny: nasze sądy najwyższe mają podobne stanowisko do polskiego TK

Polski Trybunał Konstytucyjny właśnie orzekł, że niektóre artykuły Traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z konstytucją Polski. Jego rozumowanie jest klasyczne i budzące szacunek. We Francji sądy najwyższe mają podobne stanowisko - pisze były sekretarz generalny Rady Konstytucyjnej Jean-Eric Schoettl.

2021-10-12, 12:10

Francuski autorytet prawny: nasze sądy najwyższe mają podobne stanowisko do polskiego TK
Zdjęcie ilustracyjne.Foto: Shutterstock/Quinta

Powiązany Artykuł

TK Julia Przyłębska free 1200.jpg
"Znaczące wydarzenie dla Europy". Europejskie komentarze po wyroku Trybunału Konstytucyjnego

W tekście zatytułowanym "Skąd tyle złości na decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego?" Schoettl wyjaśnia na łamach dziennika "Le Figaro" sens decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego, wskazując, że nie prowadzi ona do "Polexit-u", ale oznacza, że TK chciał podkreślić, że polska konstytucja nie przewiduje zrzeczenia się suwerenności w przedmiotowych obszarach.

- A jednak to właśnie potępia chór prawomyślny, nie chcąc rozumieć, że decyzja TK dotyczy jedynie ingerencji instytucji europejskich, a Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w szczególności, w takie obszary suwerenności, jak organizacja wymiaru sprawiedliwości, główny temat konfrontacji między Warszawą z jednej strony, a Brukselą i Luksemburgiem z drugiej - wskazuje Schoettl.

- 8 października KE zareagowała na decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego "wściekłym komunikatem", stwierdzającym, że prymat prawa europejskiego nad wszelkimi normami krajowymi, w tym konstytucyjnymi, jest podstawową zasadą Unii. Coraz wyraźniej widać groźbę represji finansowych wobec Polski - tłumaczy były sędzia francuskiej Rady Konstytucyjnej.

"Karny pośpiech"

- To, że Polacy płacą za swój TK nie martwi KE, podobnie, jak ryzyko, że ten "karny pośpiech" wepchnie Polskę w nieodwracalny stan. Ani też, że już teraz przynosi efekt przeciwny do zamierzonego z punktu widzenia dobrego porozumienia między narodami europejskimi, co, jak można by sądzić, było głównym celem traktatów - ocenia Schoettl.

REKLAMA

Organy europejskie udają, że kwestie takie, jak m.in. aborcja, małżeństwa osób tej samej płci czy wymiar sprawiedliwości były częścią wartości założycielskich Unii, że od początku były zawarte w "pakiecie" podpisanym wraz z akcesją. Tak nie jest - podkreśla Schoettl, powołując się na przykład Irlandii, która nie jest krytykowana przez władze europejskie za przywiązanie do swoich rozwiązań społeczno-prawnych.

- Udajemy, że w orzeczeniu polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 7 października widzimy bezprecedensową prowokację, bezprecedensowy atak na konstrukcję europejską. To ignorowanie decyzji niemieckiego trybunału konstytucyjnego i francuskich sądów najwyższych - podkreśla Schoettl.

"Krytyka działań prowadzonych przez Europejski Bank Centralny"

- Orzeczenie sądu w Karlsruhe z 5 maja 2020 r. jest krytyką działań prowadzonych przez Europejski Bank Centralny w ramach "luzowania ilościowego" (działanie moim zdaniem słuszne) - analizuje Schoettl.

- Niemiecki Verfassungsgericht (Trybunał Konstytucyjny) wskazuje, że traktaty muszą być interpretowane zgodnie z wolą narodów, które je ratyfikowały i które w związku z tym pozostają ich "panami". Niemiecki sędzia przyznaje pierwszeństwo niematerialnej zasadzie demokratycznej, zapisanej w Grundgesetz (ustawie podstawowym), przed zasadą nadrzędności prawa europejskiego, zidentyfikowaną po raz pierwszy w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości, a następnie zapisaną w bardzo zawiłej załączonej deklaracji nr 17 do Traktatu Lizbońskiego, gdzie został dyskretnie zakwaterowany po negatywnych referendach we Francji i Holandii w 2005 roku - przypomina Schoettl.

REKLAMA

- We Francji sądy najwyższe orzekły, że prawo europejskie może ograniczać suwerenność narodową tylko na tyle, na ile pozwala konstytucja. I że w żadnym wypadku nie może "podważyć konstytucyjnej tożsamości Francji" - pisze Schoettl.

Czytaj także:

- W decyzji z 30 października 1998 r. (dotyczyła składu ciała wyborczego w Nowej Kaledonii) Rada Stanu zdecydowała, że zobowiązania międzynarodowe nie mają w wewnętrznym porządku prawnym nadrzędności w stosunku do konstytucji - wylicza Schoettl.

Podobnie w wyroku z dnia 2 czerwca 2000 r. zgromadzenie plenarne Sądu Kasacyjnego musiało wypowiedzieć się (wciąż na temat elektoratu nowokaledońskiego) na temat wyższości prawa krajowego, co dotyczyło decyzji w sprawie nadrzędności Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

REKLAMA

- Nawet jeśli ustawodawca wyraził wyraźną zgodę na ograniczenie suwerenności, ograniczenie to nie może przekroczyć pewnych granic, poza którymi tożsamość konstytucyjna Francji zostałaby naruszona - podkreśla Schoettl.

"Kompetencja każdego państwa członkowskiego"

Schoettl powołuje się również się na rozstrzygnięcia ETPCz dotyczące ograniczenia czasu służby żołnierzy francuskich, wskazując, że stanowisko to podważa art. 4 ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, zgodnie z którym "bezpieczeństwo narodowe pozostaje wyłączną kompetencją każdego państwa członkowskiego".

Kolejnym przykładem podanym przez Schoettla jest decyzja TSUE w sprawie gromadzenia danych przez operatorów telekomunikacyjnych we Francji, która nałożyła na operatorów poważne ograniczenia, a co francuska Rada Stanu zakwestionowała w kwietniu 2021 r.

REKLAMA

PAP/jb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej