Luis Suarez skończył 35 lat
Luis Suarez, urugwajski piłkarz, wybitny napastnik dosłownie kąsający przeciwników.
2022-01-24, 05:00
Salto to niewielkie miasteczko położone nad brzegiem rzeki Urugwaj, oddzielającej ten kraj od Argentyny. Tam, 24 stycznia 1987 roku, przyszedł na świat, jeden z siedmiu synów państwa Suarez, o imieniu Luis. W jego żyłach płynie krew z wieloma domieszkami. Dziadek, o ciemnej karnacji skóry, pochodził z Afryki. Reszta rodziny to konglomerat akcentów hiszpańskich i rdzennych urugwajskich. Tata, w poszukiwaniu pracy, wyjechał do stolicy Montevideo. Zatrudnił się w fabryce herbatników. Gdy Luis miał 8 lat, reszta rodziny podążyła za ojcem.
- Przyjechaliśmy do miasta, w którym praktycznie nie dało się bawić na bosaka, na trawie. Tam też inaczej rozmawiali i oczywiście często się ze mnie wyśmiewali - wspominał Suarez, na łamach swojej biografii, „Przekroczyć linię, moja historia”.
Karierę piłkarską rozpoczął w maluteńkim klubie Urreta FC. Jednak nie zabawił tam zbyt długo. Wypatrzyli go pracownicy, jednego z najlepszych stołecznych zespołów, Club Nacional de Football. Mniej więcej w tym samym momencie rodzice postanowili się rozejść. Dla młodego chłopaka był to czas buntu. Swój protest skierował w stronę futbolu.
- W wieku 14 lat przeszedłem przez okres, w którym piłka nożna, ze względów rodzinnych, nie szła mi za dobrze i nie chciałem się jej uczyć, przestałem trenować - wspominał, urodzony w Salto, młodzian.
REKLAMA
Na szczęście zajął się nim szkoleniowiec, Wilson Pirez, który wyciągnął do niego pomocną dłoń. Dzięki jego staraniom, w 2005 roku, Suarez zadebiutował w drużynie seniorów, a liczył sobie dopiero 17 wiosen. Luis pokazał na co go stać. W 27 spotkaniach, strzelił 10 bramek, a jego drużyna wywalczyła tytuł mistrza kraju.
Przeprowadzka do Europy
Bramkostrzelnym graczem zainteresowali się skauci ze starego kontynentu. Młody, perspektywiczny i bardzo tani. Może uda mu się zrobić karierę? I nie mylili się. Trafił do Holandii, do FC Groningen. Tam zabawił tylko jeden sezon. Znalazł się na celowniku Ajaxu Amsterdam. Został jego piłkarzem. Początki miał bardzo obiecujące. W debiucie, przeciwko De Graafschap, strzelił jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. W drugim roku gry, wywalczył Puchar Holandii. Najciekawszy okazał się sezon 2010/11. Miał on dwa oblicza. 20 listopada, podczas meczu ligowego, zaskoczył wszystkich. Ugryzł, w okolice obojczyka, jednego z przeciwników.
- Kiedy wróciłem do domu i zobaczyłem w telewizji zdjęcia mojego ugryzienia, pomocnika PSV Eindhoven, Otmana Bakkala (Holender z marokańskimi korzeniami przyp. red.), rozpłakałem się. Właśnie zostałem ojcem malutkiej córki Delfiny i myśl, że gdy dorośnie, zobaczy, że to zrobiłem, strasznie mnie zdenerwowała - wspominał Suarez.
Za to dziwaczne przewinienie otrzymał karę, od swojego klubu, dwóch spotkań. Jak się później okazało, niewiele go ona nauczyła. Jednak cały sezon zakończył się dużym sukcesem. Ajax wywalczył czempionat kraju. Nie było mu dane świętować sukcesu wraz z kolegami z drużyny. W czasie swojej gry, w zespole ze stolicy Holandii, w 110 spotkaniach strzelił aż 81 bramek.
REKLAMA
Najwybitniejsze kluby starego kontynentu
W styczniu 2011 r. przeszedł za prawie 30 mln Euro, do angielskiego FC Liverpool. Był pierwszym Urugwajczykiem w barwach The Reds. Debiut miał bardzo udany. W meczu ze Stoke City zdobył jedną z dwóch bramek, w wygranym 2:0 spotkaniu.
- Myślę, że jeden z najlepszych momentów mojego życia przeżyłem w Liverpoolu - zauważył Suarez.
W czasie swojego 3 i pół rocznego pobytu na Anfield Road, wywalczył Puchar Ligi oraz zajął drugie miejsce w Premier League. Jednak nie był to pobyt usiany różami. Jego krnąbrna i czasami zupełnie niezrozumiała natura, dała znać o sobie. W spotkaniu z Chelsea Londyn ponownie ugryzł przeciwnika. Otrzymał poważną karę od Federacji Angielskiej. Musiał długo pauzować. Tym razem jednak uznał, że kara jest nieadekwatna do czynu.
- Zostałem zawieszony na 10 meczów w 2013 roku za ugryzienie (Serba przyp. red.) Branislava Ivanovicia , zakwestionowałem podwójne standardy. Stwierdziłem, że nikt tak naprawdę nie jest ranny - zauważył Suarez.
REKLAMA
Dziwne wydaje się dlaczego nie zaczął zastanawiać się nad swoim, raczej mało normalnym zachowaniem? Co ciekawe, mimo tego incydentu, został wybrany piłkarzem roku w Anglii. Po tym sukcesie, po Urugwajczyka zgłosiła się CF Barcelona. To było spełnienie marzeń Luisa.
- Zawsze wyobrażałem sobie, jak to będzie założyć koszulkę, być z resztą drużyny w szatni przed meczem, przygotowywać się do gry - opisał Suarez, swoje uwielbienie dla Blaugrany.
To był najlepszy okres w jego karierze. W ciągu sześciu lat, wywalczył 4 mistrzostwa oraz puchary kraju. Został klubowym czempionem globu. Jednak najważniejsze trofeum zdobył w 2015 roku. W finale Ligi Mistrzów, zespół z Hiszpanii pokonał 3:1 Juventus Turyn. Druga bramka, była autorstwa Luisa. W 2017 r. w wygranym 3:1 spotkaniu z Athletic Bilbao, zdobył swojego 100 gola w 120 występie w barwach Barcelony. Jednak, zupełnie niespodziewanie, jego przygoda w Katalonii dobiegła, w 2020 r. końca. Rozegrał 191 pojedynków, 147 razy trafiał do siatki przeciwników.
- Telefon Koemana (Ronalda, holenderskiego szkoleniowca przyp. red.) z informacją, że nie jestem w jego planach trwał 40 sekund - wspominał Suarez.
REKLAMA
Od razy znaleźli się chętni na zatrudnienie Urugwajczyka. Najszybsze było Atletico Madryt. A on się odwdzięczył w najlepszy możliwy sposób. Strzelił w sezonie 21 bramek i dzięki temu wynikowi jego nowy klub został czempionem Hiszpanii.
- Jestem szczęśliwy, bardzo mi się tu podoba. Zyskałem zaufanie kolegów z drużyny, personelu, fanów. Ufają w mój potencjał i to, co mogę wnieść - skwitował Suarez.
Do dnia dzisiejszego występuje w zespole z Madrytu.
La Celeste – reprezentacja Urugwaju
Suarez zadebiutował w drużynie narodowej w wieku 20 lat. Nie spisał się zbyt dobrze w swoim pierwszym występie. W towarzyskim pojedynku, z Kolumbią, został wyrzucony z boiska w 85 minucie. Otrzymał druga żółtą, a co za tym idzie, czerwoną kartkę. W 2010 Urusi awansowali na XIX mistrzostwa świata, rozgrywane w Republice Południowej Afryki. Tam Luis zasłynął z zachowania, które ma mało nic wspólnego z Fair Play. W półfinale, w potyczce z Ghaną, w ostatniej minucie dogrywki zatrzymał ręką, piłkę zmierzającą do bramki. Wyleciał natychmiast z boiska. Zespół z Afryki nie wykorzystał karnego. Doprowadziło to do serii jedenastek, którą wygrali La Celeste. Suarez w swoim kraju stał się bohaterem narodowym, ale cały pozostały świat uznał to zachowanie z bardzo naganne. Urugwaj zajął ostatecznie czwarte miejsce. Rok później wygrali Copa America. Uczynili to po raz piętnasty w historii. Tym samym ustanowili rekord. Został on wyrównany przez Argentynę w 2021 roku.
REKLAMA
Deja Vu Suareza
W 2014 roku Urusi awansowali na XX czempionat globu rozgrywany w Brazylii. W grupie zmierzyli się z reprezentacją Włoch. Luis znowu zachował się wbrew jakiejkolwiek logice. Ugryzł kapitana Italii, Giorgio Chielliniego. Moment ataku pokazały kamery telewizyjne.
-To najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek musiałem powiedzieć graczowi (…) nie możesz postawić stopy na żadnym stadionie - przedstawił Suarezowi decyzję FIFA, Oskar Tabarez selekcjoner reprezentacji.
Kara był bardzo poważna. 4 miesiące całkowitej dyskwalifikacji, oraz zawieszenie na 9 spotkań reprezentacji.
- Jestem zawodnikiem, który kocha ten zawód. Poświęcam się w 100% lub 150% koszuli, którą w tym czasie noszę - próbował zatuszować, swoje irracjonalne zachowanie, Luis Suarez.
REKLAMA
Źródła: liverpoolfc.com, marca.com, espn.com, lifebogger.com, mirror.co.uk
AK
REKLAMA