Kulisy zawarcia umów gazowych w okresie rządów PO-PSL. Co wynegocjowali Tusk z Pawlakiem?
W 2010 r. rząd PO-PSL zawarł kontrakt, który zwiększył uzależnienie Polski od dostaw rosyjskiego gazu. Kontrola NIK ujawniła szereg nieprawidłowości w negocjacjach, które ze strony rządu prowadził minister gospodarki Waldemar Pawlak. Z raportu wynika, że strona polska nie podjęła nawet próby uzyskania korzystniejszych warunków umowy, a jednym z rządowych zaleceń było uwzględnienie propozycji rosyjskich.
2022-01-28, 13:19
W latach 2009-2010 polski rząd, na którego czele stał wówczas Donald Tusk, negocjował z Rosją nową umowę w ramach kontraktu jamalskiego. Potrzeba podpisania nowego porozumienia wyniknęła z zerwania kontraktu na dostawy gazu przez RosUkrEnergo (RUE) - spółkę zależną Gazpromu. Stało się to po "wojnie gazowej" między Rosją a Ukrainą na początku 2009 r.
Nowy kontrakt gazowy
Warunki umów gazowych negocjował wicepremier i minister gospodarki w koalicyjnym rządzie PO-PSL Waldemar Pawlak. 13 października 2010 roku poinformował on o zwiększeniu dostaw gazu ziemnego z Rosji o 2 mld m³ rocznie do 2022 roku, czyli podniesienie ich do poziomu 10 mld m³.
W tym samym okresie rozstrzygnięto kwestię roszczeń spółki EuRoPol Gaz - właściciela polskiej części rurociągu jamalskiego - wobec Gazpromu. Według zarządu EuRoPol Gaz dług z tytułu usługi przesyłu gazu w latach 2006-2009 (według stanu na dzień 6 kwietnia 2010 r.) wynosił 286 327 041 dolarów. W tym okresie kwota ta przekładała się na ok. 819 mln zł. Według dzisiejszego kursu sięga powyżej 1,1 mld zł. W 2010 r. całkowicie umorzono należności Gazpromu wobec EuRoPol Gaz.
Zastrzeżony raport NIK
W latach 2011-2013 NIK na wniosek Komisji Skarbu Państwa Sejmu RP przeprowadziła kontrolę procesu negocjacyjnego ws. umów gazowych. Raport NIK objął lata 2006-2014, skontrolowano działania Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Skarbu Państwa, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz spółek: PGNiG, Gaz System i Polskie LNG SA.
REKLAMA
Raport był przygotowany w czerwcu 2013 r., jednak nie został przekazany opinii publicznej. Z klauzulą "zastrzeżone" trafił na biurka prezydenta, premiera, marszałka Sejmu, marszałka Senatu i do właściwych komisji parlamentarnych.
O zdjęcie klauzuli zabiegał od lutego 2017 r. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. W połowie 2018 roku decyzją prezesa NIK ujawniono dokument.
Negocjacje bez przygotowania
W raporcie NIK wskazała na nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki w zakresie negocjacji umów gazowych. Jak wskazała izba, strona polska przystępując do rozmów ze stroną rosyjską "nie posiadała wypracowanej strategii negocjacyjnej".
REKLAMA
"Działania ministra gospodarki dotyczące negocjowania w latach 2009-2010 umów z Federacją Rosyjską dotyczących dostaw gazu w ramach kontraktu jamalskiego były prowadzone w znacznej części bez wymaganego umocowania w postaci zatwierdzonej instrukcji negocjacyjnej" - wskazała NIK.
Z raportu wynika, że Waldemar Pawlak oraz władze PGNiG "nie wykorzystali w pełni swoich możliwości negocjacyjnych, nie podejmując próby uzyskania w zamian za zgodę na postanowienia korzystne dla strony rosyjskiej (zniesienie roszczeń przez EuRoPol Gaz - red.) równoważnych korzyści dla Polski". Jak pisze NIK, minister gospodarki "nie podjął choćby próby uzyskania korzystniejszych warunków dostaw gazu (w tym obniżenia ceny)".
Ponadto NIK wykazał, że minister gospodarki już od października 2008 r. posiadał informacje o możliwości zagrożenia dostaw gazu ziemnego dostarczanego przez RUE, ale "nie podjął żadnych działań w celu przygotowania się na ewentualny kryzys gazowy". Przygotowania do negocjacji podjęto dopiero po 20 dniach od wstrzymania dostaw gazu do Polski.
Zgoda na rosyjskie propozycje
Przedmiotem krytyki w raporcie NIK jest instrukcja negocjacyjna, zatwierdzona przez premiera Donalda Tuska. Zapisano w niej, że podstawą rozmów maja być również propozycje strony rosyjskiej. Na wniosek strony rosyjskiej wydłużono termin dostaw dodatkowych ilości gazu z 2014 r. do 2022 r.
REKLAMA
Ponadto w instrukcji stwierdzono, że w interesie strony polskiej jest przedłużenie terminu kontraktu jamalskiego do 2037 r., choć wcześniej tego roku podkreślano, że Polska powinna zawrzeć umowę jedynie do 2014 r., ze względu na perspektywę nowych źródeł dostaw gazu poprzez budowany terminal LNG w Świnoujściu. Dążenie do wydłużenia kontraktów NIK uznała za jeden z największych błędów negocjacyjnych ze strony Polski. W konsekwencji utracono szanse na dywersyfikację dostaw gazu.
Według NIK polski rząd zgodził się na rosyjskie propozycje ws. dostaw gazu, choć prognozowano wówczas, że po 2014 r. podaż gazu przewyższy popyt. Jak wskazano w raporcie, Waldemar Pawlak nie był w stanie na posiedzeniu Rady Ministrów w lipca 2010 r. wyjaśnić, jakie były przyczyny określania terminów obowiązywania kontraktu na dostawę gazu do 2037 r. oraz na przesył gazu do 2045 r.
Pośpiech
"Pomimo negatywnych opinii o zapisach umów, minister gospodarki dążył do zawarcia umów, przedkładając Radzie Ministrów nieuzgodnione z resortami projekty i zmierzając do ich niezwłocznego zatwierdzenia" - czytamy w raporcie NIK. Proces negocjacyjny został jednak wydłużony z powodu zgłoszenia zastrzeżeń przez Komisję Europejską w lutym 2010 r. Ostatecznie nowe warunki umowy rząd przekazał opinii publicznej w październiku.
W raporcie NIK zaznaczono, że skuteczność negocjacji w sprawie dostaw gazu z Rosji była istotnie ograniczona ze względu na monopolistyczną pozycję Gazpromu jako dostawcy.
REKLAMA
Dywersyfikacja dostaw - nowe perspektywy
Negocjacje z okresu rządów PO-PSL dotyczyły ustaleń obowiązujących w ramach zawartego w 1996 r. kontraktu jamalskiego (był kilkukrotnie zmieniany i aneksowany). Opiera się on na zasadzie "take-or-pay", co oznacza, że PGNiG musi odebrać co najmniej 8,7 mld m sześc. zakontraktowanego gazu rocznie. Kontrakt wygasa z końcem 2022 r.
W połowie listopada 2019 r. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo przekazało Gazpromowi oświadczenie woli zakończenia obowiązywania umowy. W ocenie zarządu PGNiG działania związane z dywersyfikacją kierunków pozyskania gazu do Polski po 2022 roku są odpowiednie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Od 2015 roku Polska sprowadza skroplony gaz (LNG), który odbierany jest w terminalu w Świnoujściu, zbudowanym na mocy decyzji rządu Jarosława Kaczyńskiego z 2006 r. Powstanie gazoportu umożliwiło import LNG do Polski z dowolnego kierunku. Najwięksi dostawcy dla terminalu w Świnoujściu to obecnie: Katar, Stany Zjednoczone i Norwegia.
Inwestycją, która ma znacznie przyczynić się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski jest Baltic Pipe. Projekt ten ma umożliwić Polsce sięgnięcie po gaz z Szelfu Norweskiego. Składający się z kilku odcinków, biegnących m.in. po dnie Bałtyku oraz przez terytorium Danii, ma być oddany do użytku jesienią 2022 roku. - Projekt ten jest realizowany zgodnie z harmonogramem. Jesteśmy już na ostatnim etapie. W tym roku w październiku ta trasa przesyłowa zostanie uruchomiona - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
REKLAMA
Polska liczy także na własne złoża gazu. W 2020 roku PGNiG wydobyła w kraju 3,75 mld metrów sześciennych gazu ziemnego. W styczniu 2021 PKN Orlen uruchomił na Podkarpaciu pierwszą w historii Grupy własną kopalnię gazu ziemnego Bystrowice. Chce ona w ciągu dekady zaspokajać 20 proc. swoich potrzeb energetycznych przy pomocy gazu.
demagog.org.pl/money.pl/nik.gov.pl/300gospodarka.pl/kp
REKLAMA