60 lat temu urodziła się Jackie Joyner-Kersee

60 lat temu urodziła się Jackie Joyner-Kersee. Amerykańska lekkoatletka, trzykrotna złota medalistka olimpijska.

2022-03-03, 05:00

60 lat temu urodziła się Jackie Joyner-Kersee
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: Pavel L Photo and Video/Shutterstock.com

„Atletka XX wieku”

Takim mianem określili ją dziennikarze amerykańskiej tygodnika Sports Illustrated. Początki przyszłej gwiazdy lekkiej atletyki były więcej niż dramatyczne. Przyszła na świat 3 marca 1962 roku w liczącej nieco poniżej 30 tysięcy mieszkańców miejscowości East St. Louis. 

"Nasz dom był zbudowany z cienkiego drewna, pokrytego tapetami, w którym znajdowały się cztery maleńkie sypialnie. Zimą, gdy rury z ciepłą wodą zamarzały, musieli podgrzewać wodę do kąpieli w czajnikach na kuchennym piecu" - wspominała po latach Joyner.

Razem ze starszym o 4 lata bratem Alem często wychodzili na podwórko i roztaczali marzenia o tym, że zrobią co tylko się da, aby wyjść z biedy. Wszystko odmieniło się za sprawą telewizji. Rodzeństwo było oczarowane transmisją z z igrzysk w Montrealu. Wtedy Jackie podjęła decyzję, która zaważyła na jej losie.

- Zdecydowałam, że chcę zostać sportowcem. Chciałam też aby rodzice widzieli mnie w telewizji - stwierdziła.

REKLAMA

Dyscyplina nie miała żadnego znaczenia. Próbowała wszystkiego. Jednak po pewnym czasie ograniczyła się do lekkoatletyki oraz koszykówki. Dzięki basketowi otrzymała stypendium sportowe na renomowanym Uniwersytecie UCLA w Los Angeles. Świat stanął przed nią otworem.

Bob Kersee

Wyższa uczelnia była pełna żądnych pojawiania się na światowych stadionach sportowców i sportsmenek. Sztaby szkoleniowe zajmowały się najlepszymi z nich. Niestety Joyner nie znalazła uznania w oczach trenerów. Po roku jeden z nich dostrzegł jednak wielkie możliwości drzemiące w Jackie.  

- Widziałem ten talent chodzący po kampusie, na który wszyscy byli ślepi. Nikt nie słuchał jej łagodnych próśb o zwrócenie na nią uwagi. Poszedłem więc do dyrektora sportowego i złożyłem mu propozycję - wspominał Bob Kersee, późniejszy szkoleniowiec, a po kilku latach mąż Joyner.

Sprawa stanęła na ostrzu noża. Władze nie widziały nic ciekawego w szczupłej koszykarce. Dopiero jak trener zagroził, że odejdzie wydały zgodę. Kersee był oczarowany błyskawicznymi postępami podopiecznej. Po roku współpracy podjęli wspólnie decyzję, o startach młodej amerykanki, w siedmioboju. Jackie bardzo szybko zaczęła biegać krótkie dystanse, płaskie i przez płotki. Rzucać oszczepem i kulą. Najlepiej radziła sobie ze skokiem w dal oraz skokiem wzwyż.

REKLAMA

- W 1982 roku wiedziałem, że będzie rekordzistką świata - zauważył przyszły małżonek.

Stanowili nierozłączną parę - najpierw na stadionach lekkoatletycznych, a później także w życiu prywatnym. Gdy Jackie miała 24 lata, Bob poprosił ją o rękę. Zgodziła się bez wahania. 

- Mamy zasady dotyczące relacji trener-sportowiec i relacji mąż-żona - stwierdziła Joyner-Kersee.

Złe miłego początki

W 1983 r. Jackie awansowała na mistrzostwa świata w lekkiej atletyce, które odbyły się w Helsinkach. Przez pierwsze cztery konkurencje utrzymywała się w stawce najlepszych. Niestety w skoku w dal doznała kontuzji kolana. Wyeliminowała ją ona z dalszej rywalizacji. Przez prawie rok nie mogła sobie poradzić z powrotem do zdrowia. Na szczęście udało się jej zakwalifikować na igrzyska w Atlancie. Jednak cały czas obawiała się, że kontuzja się odnowi. 

REKLAMA

- To spowodowało, że zwątpiłam w moich trenerów, zwątpiłam w siebie. Bez względu na to, ile mi mówili, że moja noga jest w porządku, po prostu w to nie wierzyłam. Gdy brałam udział w kolejnej konkurencji, przewidywałam ból, którego nie było. A pomiędzy wydarzeniami, w których miałam uzupełniać płyny, miałam jeść, zamiast to robić, myślałam o nodze - wspominała Joyner-Kersee.

To się bardzo źle dla niej skończyło. W ostatniej konkurencji, biegu na 800 metrów zaprezentowała się fatalnie. A to spowodowało, że w końcowej klasyfikacji przegrała o pięć punktów z Australijką Glynis Nunn. Mimo wywalczenia srebra uznała swój występ za totalną klęskę.

W końcu przyszły sukcesy

Po olimpiadzie postanowiła skoncentrować się tylko i wyłącznie na lekkoatletyce. Definitywnie zakończyła występy na koszykarskich parkietach. To przyniosło natychmiastowy efekt. Na Igrzyskach Dobrej Woli, rozgrywanych w 1986 roku w Moskwie pokonała niebotyczną barierę. Jako pierwsza kobieta w historii przekroczyła 7000 punktów. Uzyskała ich dokładnie 7148. Ale tego było jej jeszcze mało. Rok później ustanowiła drugi swój najlepszy wynik. Skoczyła w dal na odległość 7,45 metra.

Na XXIV Igrzyska w Seulu jechała w roli zdecydowanej faworytki. I nie zawiodła swoich fanów. Dość powiedzieć, że uzyskała nowy rekord świata w siedmioboju (7291 punktów). To do dnia dzisiejszego niepokonany rezultat. Przez 34 lata nikt się nawet do niego nie zbliżył. Srebrną medalistkę, reprezentantkę Niemieckiej Republiki Demokratycznej Sabine John wyprzedziła aż o 394 oczka. Na tych samych zawodach dołożyła jeszcze jeden złoty krążek. W skoku w dal uzyskała 7,40 metra. Pokonała wielką gwiazdę tej konkurencji Heike Drechsler o 18 centymetrów. Cztery lata później w Barcelonie, także chciała wywalczyć dwa najwyższe stopnie podium. W swojej koronnej dyscyplinie był bezkonkurencyjna. Zgromadziła 7044 punkty. Druga Rosjanka Irina Biełowa straciła do niej 199 oczek. Jednak w skoku w dal nie udało się jej powtórzyć sukcesu z Seulu. Musiała uznać wyższość swojej wieloletniej przyjaciółki Drechler. Przegrała z nią o 7 centymetrów. 

REKLAMA

- Udowodniłaś światu, że jesteś największym sportowcem, jaki kiedykolwiek żył, mężczyzną lub kobietą. Zrobiłaś to, czego nikt nigdy nie zrobił – ocenił jej występy, Amerykanin, Caitlyn Jenner, złoty medalista olimpijski z 1976 roku w dziesięcioboju.

Nie było to jej ostatnie słowo. Jeszcze w 1996, w amerykańskiej Atlancie, wywalczyła brąz w skoku w dal. Także na czempionatach globu zachwycała swoją formą. Wywalczyła cztery krążki z najcenniejszego kruszcu. Po dwa w swoich koronnych dyscyplinach. Karierę zakończyła w 1998 roku.

Złota rodzina

Brat Jackie, Al, także zrobił międzynarodową karierę. Tak jak sobie wymarzyli w dzieciństwie. Na igrzyskach w Los Angeles został złotym medalistą olimpijskim w trójskoku. Na tych samych zawodach jego siostra doznała kontuzji i nie ukończyła siedmioboju. Z kolei jej szwagierka była jedna z najjaśniejszych gwiazd biegów krótkich, Florence Griffith-Joyner. Tak jak Jackie w swojej karierze wywalczyła trzy krążki z najcenniejszego kruszcu, do których dodała jeszcze dwa srebra.

Po zakończonej kariery Joyner-Kersee zaczęła zabiegać o zmianę nastawienie kibiców i dziennikarzy do ludzi zdobywający trofea na stadionach świata. Uważa, że powinni być właściwie oceniani.

REKLAMA

- Widzicie gotowy produkt. Nie widzicie bólu. Nie widzicie łez. Sportowcy są bardzo wrażliwi i chociaż ludzie postrzegają nas jako niezwyciężonych, my też jesteśmy ludźmi - zauważyła rekordzistka świata w siedmioboju.

Jeden z amerykańskich dziennikarzy sportowych, Randy Harvey tak ją oceniał:

- Jackie Joyner-Kersee jest jedną z najcieplejszych, najbardziej zrównoważonych osób w całej historii lekkiej atletyce -.

Źródła: rollingstone.com, si.com, chicagotribune.com, latimes.com, wkms.org

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej