95 lat temu urodził się węgierski piłkarz Ferenc Puskas

Ferenc Puskas, srebrny medalista czempionatu globu, pięciokrotny mistrz swojej ojczyzny, a także Hiszpanii.

2022-04-01, 05:00

95 lat temu urodził się węgierski piłkarz Ferenc Puskas
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Ferenc Purczeld

1 kwietnia 1927 roku w stolicy Węgier Budapeszcie przyszedł na świat niepozorny chłopiec. Nazywał się Purczeld, ale cały świat zna go jako Ferenca Puskasa. Taki przezwisko przyjął gdy mógł już sam o sobie decydować. Maluch całymi dniami uganiał się za szmacianką.

- Okoliczne ulice roiły się od dzieci. Wszyscy byli dosyć biedni i mało kto mógł kupić zabawki, ale piłka nożna zapewniła nam ogromną, tanią zabawę. Niektórzy z moich krewnych upierają się, że po raz pierwszy kopnąłem piłkę, gdy miałem dziewięć lub 10 miesięcy i dopiero wstałem - wspominał swoje dzieciństwo jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu.

Cały swój czas poświęcał ulubionemu zajęciu. Gdy miał 12 lat rozpoczęła się, rozpętana przez Niemców, II wojna światowa. Mały Ferenc postanowił, że całkowicie skoncentruje się na swoim ukochanym sporcie. Rzucił naukę i zaczął grać. Dzięki temu mógł się utrzymać bo za swoje pokazy otrzymywał od gapiów niewielkie datki. Odwiedzał wszystkie miejscowe kluby sportowe, ale nikt nie chciał go przyjąć bo był za młody. Dopiero kiedy osiągnął 16 rok życia pomocną dłoń wyciągnął do niego Kispest Budapest Honved FC. W jego barwach rozpoczął profesjonalną karierę. Pierwszy tytuł mistrzowski, z pięciu jakie zdobył ze swoim klubem na Węgrzech, wywalczył mając 22 lata. Był jak żywe sreberko. Malutki, miał tylko 170 centymetrów wzrostu, był nie do zatrzymania dla obrońców drużyny przeciwnej. Na polu karnym robił co chciał.

REKLAMA

Największe sukcesy naszych bratanków

Jego wybitne zdolności zostały natychmiast zauważone przez selekcjonerów krajowej reprezentacji. W 1952 roku węgierska drużyna narodowa wyjechała do stolicy Finlandii Helsinek. Odbyły się tam XV letnie igrzyska. Puskas wraz z kolegami rozbili w drobny puch wszystkich przeciwników. W pierwszej rundzie odprawili z kwitkiem Włochów 3:0. Później 7:1 Turcję aby w półfinale rozgromić 6:0 Szwecję. Finał także był formalnością. Wyjątkowo nisko bo tylko 2:0 pokonali Jugosławię.

- To właśnie podczas igrzysk olimpijskich, nasz futbol po raz pierwszy zaczął płynąć z prawdziwą siłą. Był to prototyp totalnej piłki nożnej. Kiedy zaatakowaliśmy, wszyscy zaatakowali. W obronie było tak samo - zauważył urodzony w Budapeszcie piłkarz.

Po całym świcie rozeszła się fama, że oto narodził się nowy wielki narodowy zespół, na którego nie było silnych. Swój prymat mieli potwierdzić na V czempionacie globu mającym się odbyć w 1954 roku na boiskach Szwajcarii. Rozpoczęli je w swoim stylu. 9:0 z Koreą Południową. Pierwszą mundialową bramkę dla Węgier, po drugiej wojnie światowej, oczywiście strzelił Puskas. Miało to miejsce w 12 minucie meczu. Drugi pojedynek także był popisem zespół znad Dunaju. 8:3 z Niemiecką Republiką Federalną otworzyło im drogę do dalszych gier. Tam czekały na nich zespoły z Ameryki Południowej. Na pierwszy ogień poszli ówcześni wicemistrzowie świata Brazylijczycy. Canarinhios polegli 2:4. Następny w kolejce był złoty medalista poprzedniego czempionatu Urugwaj. To była bardzo ciężka przeprawa. O zwycięstwie Węgrów zadecydowała dogrywka. Wygrali cały mecz 4:2. Tym samym dotarli do finału gdzie znowu musieli się potykać z RFN. Zespół ten miał zdecydowanie łatwiejszą drogę do walki o złoto. To był najdramatyczniejszy mecz w dziejach futbolu naszych bratanków. Po 8 minutach prowadzili oni 2:0. Jednak przeciwnicy odrobili straty i na 6 minut przed końcem pojedynku objęli prowadzenie 2:3. Wtedy wydarzyła się sytuacja, która mogła całkowicie zmienić bieg wypadków.

- Zdobyłem wyrównanie tuż przed końcem meczu (…) nie uznał go angielski sędzia Bill Ling. Nigdy mu tego nie wybaczę. Nie kłóciliśmy się, w każdym razie nie na boisku, i Niemcy wygrali. Zwiesiliśmy głowy. Co mogliśmy zrobić? Nie mogliśmy pobić sędziego, to na pewno, ale byłem bardzo wściekły. (…) Policja i wojsko po powrocie do kraju prosiły nas, abyśmy nie wychodzili przez kilka dni z domów, dopóki sytuacja się nie uspokoi, więc zostaliśmy poza zasięgiem wzroku - wspominał Puskas najtragiczniejszą sportową chwilę w swoim życiu.

REKLAMA

Jedyny raz w swoich dziejach Węgrzy zostali wicemistrzami świata a złoto było bardzo blisko.

Ucieczka z kraju

Pod koniec października 1956 roku wybuchło antykomunistyczne postanie na Węgrzech. Puskas ze swoim zespołem wyjechał akurat na mecz pucharowy. Nie było ich w związku z tym w kraju. I nie chcieli do niego wrócić.

- Powiedziano nam, że wszyscy musimy jak najszybciej przyjechać na Węgry, by spotkać się z różnymi karami, z których najsurowsza była zarezerwowana dla mnie jako kapitana. Miałem otrzymać zakaz gry w piłkę nożną przez 18 miesięcy. Na tym etapie mojego piłkarskiego życia, mając prawie 30 lat, czułem, że zakaz jest dla mojej kariery praktycznie wyrokiem śmierci - stwierdził wicemistrz świata.

Nie wrócił do Budapesztu. Postanowił zostać poza granicami kraju. Od razu dostał dyskwalifikację od lokalnych władz piłkarskich. Musiał rozstać się ze swoja ulubioną dyscypliną na kilka miesięcy. Mimo nałożonej kary po bramkostrzelnego napastnika zgłosił się Real Madryt. W jego szeregach Puskas przeżył drugą futbolową młodość. Od razu nawiązał bliską przyjaźń z obcokrajowcami występującymi w Królewskich.

REKLAMA

- Kopa (Raymond przyp. red), francusko-polskiego pochodzenia, Alfredo (Di Stefano, Argentyńczyk przyp. red.) i ja założyliśmy przyjacielską szkołę karcianą i graliśmy przeciwko hiszpańskim zawodnikom - wspominał Puskas.

Ale nie tylko w karty był najlepszy. W barwach klubu z Madrytu wywalczył pięć tytułów mistrza kraju. Zdobył Copa del Rey. Na starym kontynencie trzykrotnie tryumfował w Pucharze Europy. Najcenniejszy był ten z 1960 roku. W potyczce o tytuł, która została rozegrana w Glasgow w Szkocji potykali się z niemieckim Eintrachtem Frankfurt. To był udana zemsta za finał mistrzostw świata sprzed 6 lat. Węgier w tym meczu zdobył cztery gole. To nie pobity do dnia dzisiejszego rekord finału Ligi Mistrzów. Jego zespół rozgromił przeciwników 7:3

- Tego wieczoru w Hampden Park było 135 000 kibiców i był to jeden z tych błogich czasów, kiedy cała drużyna wydawała się grać znakomicie i prawie osiągnęliśmy rodzaj piłkarskiej perfekcji - zauważył Puskas.

W tym samym sezonie zdobył dla Los Blancos, we wszystkich rozgrywkach, 47 bramek. Wynik ten został pokonany dopiero przez duo Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. Węgier w całej swojej klubowej karierze strzelił 616 bramek w 620 występach. To jeden z najlepszych rezultatów w całej historii światowego futbolu. Puskas zakończył karierę mając 39 lat.

REKLAMA

Powrót na stare śmiecie

Po zawieszeniu butów na kołku udał się do Budapesztu. Nie był w nim ponad 10 lat.

- Kiedy przybyłem na lotnisko, było pełno ludzi, którzy przyjęli mnie wyjątkowo serdecznie (…) To było niewiarygodne. Ludzie krzyczeli i krzyczeli, jakby przybyła gwiazda popu. Jak tylko mogłem, odwiedziłem cmentarz Kispest, na którym znajdują się groby moich rodziców. Nigdy wcześniej nie byłam u mamy - wspominał wzruszony napastnik.

Postanowił zając się trenerką. Prowadził zespoły klubowe w wielu krajach. Jego największym szkoleniowym sukcesem było dotarcie do finału Pucharu Europy z greckim Panathinaikosem Ateny w 1971 roku. Ulegli w nim holenderskiemu Ajaxowi Amsterdam 0:2.

W 2000 r. zdiagnozowano u niego chorobę Alzheimera. Od tego momentu znajdował się pod stała opieka. Odszedł od nas 17 listopada 2006 r.

REKLAMA

Na jego cześć Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) ufundowała nagrodę dla strzelca najpiękniejszej bramki sezonu. Przyznaje ją od 13 lat.

Źródła: theguardian.com, manchestereveningnews.co.uk, hungarytoday.hu

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej