Fundusz Trójmorza. Prezes BGK: wojna na Ukrainie obudziła niektórych inwestorów
- Niezależność komitetu inwestycyjnego pozwala Funduszowi Trójmorza na pozyskiwanie prywatnych inwestorów - mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, w rozmowie z Polskim Radiem24.pl. Jej bank jest pomysłodawcą powstania oraz głównym inwestorem funduszu.
2022-04-04, 17:43
Pawel Jabłoński: Bank Gospodarstwa Krajowego jest pomysłodawcą powstania Funduszu Trójmorza. Jak rozwija się ta inicjatywa? Właśnie wróciła Pani z zagranicy ze spotkania poświęconemu temu funduszowi.
Prezes Beata Daszyńska-Muzyczka: Rzeczywiście, było spotkanie Rady Nadzorczej funduszu, której mam przyjemność być przewodniczącą. Raz na kwartał mamy takie spotkanie, na którym podsumowujemy nasze działania i na którym nasz doradca inwestycyjny zarządzający funduszem - Amber Infrastructure - składa sprawozdanie, informując o efektach działania funduszu, inwestycjach itp.
Które państwa przystąpiły do funduszu i kto je w nim reprezentuje?
To jest bardzo międzynarodowe przedsięwzięcie, które ma charakter gospodarczy, działa na zasadach rynkowych, ale inspiracją do jego utworzenia był odbywający się na poziomie politycznym Szczyt Trójmorza w Warszawie.
Fundusz obecnie tworzy dziewięć państw z naszego regionu, które w zdecydowanej większości są reprezentowane przez państwowe instytucje rozwoju, takie jak Bank Gospodarstwa Krajowego. W naszym przypadku decyzje o udziale w funduszu podejmowane są przez bank, natomiast w przypadku większości pozostałych instytucji decyzje są podejmowane na szczeblu ministra finansów lub ministra gospodarki. W Estonii, w której nie ma takiej instytucji jak bank rozwoju, udziałowcem w funduszu jest bezpośrednio ministerstwo finansów.
REKLAMA
Niepokoi mnie ta polityczna inspiracja. Da się pogodzić politykę z zasadami rynkowymi? I dlaczego inwestorami są wyłącznie państwa? Dla prywatnych firm to byłaby zbyt mało rentowna inwestycja czy zbyt ryzykowna?
Każde przedsięwzięcie finansowane przez Fundusz Trójmorza musi przynosić zysk. Fundusz zaczął od państwowych udziałowców, ale teraz prowadzi rozmowy o przystąpieniu do niego również inwestorów prywatnych. Jest wielu chętnych, potencjalnych pieniędzy jest dużo, ale oczywiście każdy z nich ma swoje oczekiwania. Co nie jest dziwne, każdy wykładający swoje pieniądze chce wiedzieć, co się z nimi stanie, jakich zysków należy oczekiwać i jakie są gwarancje powodzenia. Jest to zupełnie naturalna dociekliwość.
Fundusz ma jednego prywatnego inwestora z Chorwacji. Prowadzi też negocjacje z firmami z Rumuni, Bułgarii i Polski, rozmawia z inwestorami z Japonii, USA i Europy. Powrócił również do rozmów z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju oraz Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, aby przystąpiły do funduszu lub bezpośrednio finansowały równoległe projekty, w które inwestuje fundusz.
Powiązany Artykuł
Eksperci: wojna na Ukrainie przyśpieszyła zmiany polityki surowcowej i energetycznej Polski
Nowi udziałowcy to nowe fundusze?
To większe możliwości Funduszu Trójmorza, który posiada strategię ustaloną przez głównych udziałowców i ramy prawne zgodne z funkcjonującym rynkiem inwestycyjnym. Dziś fundusz ma możliwość zaangażowania kapitałowego w projekty do poziomu miliarda euro, z tego udział BGK jest większościowy, ale docelowo planujemy, że fundusz będzie dysponował 3-5 mld euro.
Jaka jest skala waszych działań? Ile już zainwestowaliście pieniędzy i w co?
Te pieniądze - blisko miliard euro - są deklaracjami wpłat. To oznacza, że pieniądze nie leżą na koncie, tylko są wpłacane przez inwestorów, gdy pojawia się inwestycja. Na razie fundusz wydał na trzy pierwsze projekty około 1/3 tej sumy. Te projekty dotyczą każdego z trzech obszarów zainteresowania funduszu. Są to: transport/logistyka, energetyka i cyfryzacja.
REKLAMA
Fundusz rozpoczął od zainwestowania w firmę leasingującą lokomotywy. Potem były dwie kolejne inwestycje - w farmy fotowoltaiczne oraz w centrum danych.
W jakich krajach prowadzone są te trzy inwestycje?
Fundusz obowiązuje bardzo ważna, nadrzędna zasada, że każda inwestycja musi wpływać na przynajmniej dwa kraje tego regionu. To jest element strategii funduszu. Na przykład centrum danych znajduje się w Tallinie, ale będzie działać w wielu krajach naszego regionu.
Podobnie jest, gdy mówimy o finansowanych przez fundusz farmach fotowoltaicznych. To projekt zlokalizowany na terenie kilku państw, m.in. Bułgarii, Czech, Słowacji czy Rumunii.
Zasadniczo najważniejsze nie jest to, gdzie firma realizująca tę inwestycję ma siedzibę i gdzie jest zarejestrowana. Ważne, by projekt działał z korzyścią dla regionu Trójmorza. Na przykład leasingiem lokomotyw zajmuje się polska firma, której tabor usprawnia wymianę handlową w naszej części Europy.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Kolejna odsłona współpracy gospodarczej z USA. Prezydent spotka się z przedstawicielami amerykańskiego biznesu
Jakie będą następne projekty finansowane przez fundusz?
Obecnie fundusz ma na liście ponad 230 projektów, które analizuje. Mogłoby ich być dużo więcej, ale nie spełniają wymogu wpływu na co najmniej dwa kraje. Trzy projekty są już zrealizowane, kolejne są w przygotowaniu. Nie mogę o nich mówić konkretnie, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach fundusz ogłosi kolejne projekty. To są projekty, które mają potencjał dobrego zwrotu z inwestycji w sektorach, w które angażuje się fundusz.
Czy każdy projekt musi być zaakceptowany przez Radę Nadzorczą funduszu?
Nie. Od tego jest komitet inwestycyjny funduszu i to on niezależnie podejmuje decyzje. Zgodnie z przepisami w jego skład wchodzą sami eksperci. Zarząd funduszu i jego Rada Nadzorcza pilnują tylko, by ostateczne decyzje komitetu były zgodne ze strategią funduszu oraz z podpisaną z nim umową. Właśnie ta niezależność komitetu inwestycyjnego pozwala nam na pozyskiwanie prywatnych inwestorów. Gdy spotykamy się z nimi, by namawiać do współpracy, to pierwsze ich pytanie dotyczy decyzji: kto je podejmuje, czy przypadkiem nie decydenci polityczni? Prywatni inwestorzy nie chcą, by decyzje o inwestycjach były podejmowane na poziomie politycznym.
Fundusz Trójmorza jest komercyjnym przedsięwzięciem, działającym na zasadach rynkowych, zarejestrowanym w Luksemburgu i posiadającym niezależny komitet inwestycyjny. Choć z drugiej strony, dla inwestorów istotne jest też to, że BGK – reprezentujący Polskę, największe państwo regionu – wierzy w ten fundusz i deklaruje wysoki w nim udział. To tworzy dużą wiarygodność funduszu.
Czy rosyjski najazd na Ukrainę nie powstrzymał działań funduszu? Czy inwestorzy nie boją się wzrostu ryzyka? Przecież Ukraina to najbliższe sąsiedztwo dla wielu krajów naszego regionu.
Paradoksalnie, wygląda na to, że wojna niektórych obudziła. Obecnie mamy większe zrozumienie dla potrzeb inwestycyjnych w naszym regionie, zwłaszcza w infrastrukturę, od transportowej, przez logistyczną, energetyczną, do cyfrowej. Od rozpoczęcia wojny wzrosło zrozumienie dla wagi regionu Trójmorza na mapie świata. Dziś nikomu nie trzeba tego już tłumaczyć.
REKLAMA
PolskieRadio24/Paweł Jabłoński
REKLAMA