65 lat temu urodził się Stanisław Chomski
Stanisław Chomski - żużlowiec, mistrz polski jako zawodnik i jako trener. Zwycięzca Drużynowego Pucharu Świata w roli szkoleniowca.
2022-04-13, 05:00
Speedway to jego pasja
Gorzów Wielkopolski to od lat powojennych kolebka polskiego żużla. Właśnie tam przyszedł na świat 13 kwietnia 1957 roku Stanisław Chomski.
- Pamiętam tyle, że jak miałem cztery, może pięć lat, to na żużel zabrał mnie tata wraz ze swoimi braćmi. Co ciekawe, zawody te były połączone wówczas z zawodami hippicznymi. Później byłem już tak „na poważnie” na żużlu jak miałem siedem czy osiem lat - wspominał Chomski.
To były czasy kiedy młodzi ludzie pasjonowali się futbolem bo właśnie Orły Górskiego zdobyły złoty medal na XX igrzyskach rozgrywanych w Monachium. W tamtym latach młodzież rzuciła się także do uprawiania tenisa ziemnego po sukcesach Wojciecha Fibaka. W lidze koszykówki pojawili się pierwsi zagraniczni koszykarze z Amerykaninem Kentem Washingtonem na czele. Było z czego wybierać. Jednak mały Stanisław pozostał wierny swojej pierwszej miłości. Swoje kroki skierował do lokalnej Stali. Okazało się, że musiał się wspiąć na szczyty swoich umiejętności.
- Z całego naboru, który miał wówczas ponad dwustu chętnych licencję zawodniczą zdałem ostatecznie tylko ja i August Swadowski - wspominał zawodnik klubu z Gorzowa Wielkopolskiego.
REKLAMA
Miał wtedy 17 lat. Nie należał do największych asów czarnego sportu. Jednak w barwach żółto niebieskich udało mu się sporo osiągnąć. W zespole zadebiutował 11 września 1975 roku w wyjazdowym pojedynku z Włókniarzem Częstochowa. Nie była to udana potyczka. Gorzowianie ulegli 28:49. Jednak na koniec sezonu podnieśli do góry puchar za zdobycie drużynowego mistrzostwa Polski. Dla Chomskiego było to wielkie przeżycie. Pierwszy sezon startów od razu z czempionatem. Zanotował średnią biegową na poziomie 0,4 punktu w całych rozgrywkach. Powtórzył tryumf w następnym roku. Poprawił swój rezultat do 0,5 oczka na start. W 1977 r. ponownie Stal stanęła na najwyższym stopniu podium. Niestety średnia Chomskiego spadła do 0,33. Ostatnim sukcesem jaki zanotował w klubie z rodzinnego miasta był tytuł wicemistrza Polski w 1979 r. W tamtym sezonie jego zespół musiał uznać wyższość Unii Leszno.
- Kiedyś były trzynasto-, piętnasto- i osiemnastobiegówki (…) Negatywne było to, że w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych czy nawet osiemdziesiątych zawodnicy mieli ograniczoną możliwość startów w wówczas najsilniejszej lidze świata, brytyjskiej, ze względów barier politycznych - wspominał trzykrotny mistrz kraju powody, dla których nie udało mu się osiągnąć lepszych rezultatów.
Pozostał przy speedwayu
Uznał, że jego występy nie spełniają oczekiwań jakie w nich pokładał. Dlatego w wieku 24 lat postanowił zakończyć ściganie się na krajowych torach. Jednak nie miał żadnej ochoty rezygnować z pracy przy ukochanym żużlu. Dostał bardzo ciekawą propozycję od szkoleniowca GKM Grudziądz.
- Ryszard (Nieścieruk przyp. red.) zaproponował mi posadę drugiego trenera i z niej skorzystałem. Mogłem tam wprawdzie również kontynuować swoją przygodę jako zawodnik, ale postanowiłem definitywnie powiedzieć dość - stwierdził Chomski.
REKLAMA
To był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Bez reszty oddał się trenerce. Z sukcesami robi to po dzień dzisiejszy. Po epizodzie w Grudziądzu powrócił do Stali. Tam zajął się prowadzeniem szkółki młodego żużlowego narybku. Później do współpracy w roli asystenta zespołu seniorów zaprosił go Edward Jancarz. W 1988 roku został poproszony o samodzielnie poprowadzenie drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego. Już w czwartym sezonie pracy wywalczył tytuł drużynowego wicemistrza kraju. Jednak w 1996 r. postanowił spróbować swoich sił w roli szkoleniowca Polonii Piła. Po dwóch latach wrócił jednak na stare śmieci. Zaowocowało to następnym srebrem oraz brązem w rywalizacji krajowej.
Doświadczenia międzynarodowe
W trakcie prowadzenia Stali otrzymał propozycję poprowadzenia reprezentacji biało czerwonych. Praca w roli selekcjonera zakończyła się olbrzymim sukcesem. Jednak droga do niego nie była usiana różami. W 2005 roku przystąpiliśmy do V edycji Drużynowego Pucharu Świata. Starty rozpoczęliśmy w półfinale, który odbył się w szwedzkiej Eskilstunie. Nie poszło nam najlepiej. Zajęliśmy dopiero trzecie miejsce, które dawało nam prawo występu w barażach. W nich nie było na nas mocnych. Wywalczyliśmy pierwsze miejsce i awansowaliśmy do rozgrywki o medale. Finał odbył się 6 sierpnia na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Selekcjoner Stanisław Chomski desygnował do walki następujących żużlowców: Grzegorza Walaska, Rune Holte (Norweg z polskim paszportem przyp. red.), Piotra Protasiewicza, Jarosława Hampela, Tomasza Golloba. Panowie stanęli na wysokości zadania. Zdeklasowali rywali.
- Znakomicie dopasowani do wrocławskiego toru Polacy w finale nie pozostawili przeciwnikom złudzeń. To była totalna dominacja. Biało czerwoni zdobyli w finale aż 62 punkty, podczas gdy srebrni medaliści Szwedzi ledwie 34, a brązowi Duńczycy tylko 31. Najlepszy wśród Polaków był Gollob 14 pkt. Hampel i Protasiewicz dołożyli po 13 pkt, Holta 12, a Walasek 10 - informował Przegląd Sportowy.
Tym samym Chomski został trenerem najlepszej na świecie drużyny żużlowej.
REKLAMA
W zmaganiach klubowych także osiągnął wielki sukces
Pięć lat po międzynarodowym tryumfie ponownie postanowił rozstać się z Gorzowem. Przeniósł się do Wybrzeża Gdańsk. Po 4 sezonach jednak znowu powrócił do rodzinnego miasta. W 2016 roku odniósł największy tryumf w zmaganiach klubowych. W rundzie zasadniczej Stal zajęła pierwsze miejsce co dawało jej prawo startu w Play-Offach z uprzywilejowanej pozycji. Bez problemu uporała się z Betard Spartą Wrocław. W walce o tytuł czekał na nią Get Well Toruń. Zespół z miasta Kopernika wygrał pierwszy pojedynek 49:41. Jednak w rewanżu drużyna z Gorzowa okazała się lepsza o dwa punkty. Zwyciężyła 51:39 co zapewniło jej złoty medal. Tym samym Chomski został mistrzem Polski w roli zawodnika jak i szkoleniowca. Doświadczenie w rywalizacji na torze bardzo mu pomogło.
- Nic nie zastąpi bowiem tego, co czuje się podczas jazdy na motocyklu. Jeśli trener zna to sam z autopsji, to zdecydowanie łatwiej jest mu pewne rzeczy przekazać zawodnikowi. Myślę, że to nie dotyczy tylko samego żużla, ale wszystkich dyscyplin sportu - zauważył trener czempiona naszego kraju.
Do dnia dzisiejszego prowadzi zespół z rodzinnego miasta, ale jak na razie nie udało mu się powtórzyć sukcesu z 2016 roku.
Źródła: przegladsportowy.pl, spedwayekstraliga.pl, po-bandzie.com, sportowefakty.wp.pl
REKLAMA
AK
REKLAMA