Bitwa w Lesie Stockim. Największa bitwa partyzantki antykomunistycznej
24 maja 1945 roku we wsi Las Stocki koło Kazimierza Dolnego siły NKWD, Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej zaatakowały oddział majora Mariana Bernaciaka "Orlika". Stoczone wówczas walki zakończyły się zwycięstwem żołnierzy podziemia niepodległościowego, a batalia przeszła do historii jako jedna z największych bitew partyzantki antykomunistycznej.
2024-05-24, 05:40
Partyzanci "Orlika"
Mjr Marian Bernaciak – uczestnik wojny obronnej z 1939 roku – zaangażował się w działalność konspiracji niepodległościowej w 1940 roku. Został członkiem Związku Walki Zbrojnej, przemianowanego w lutym 1942 roku na Armię Krajową. Początkowo był szefem Kedywu (czyli kierownictwa dywersji) w podokręgu "A" (Dęblin-Ryki) w Obwodzie AK Puławy.
Powiązany Artykuł

Marian Bernaciak "Orlik" - człowiek, który Polskę kochał ponad własne życie
Na przełomie 1943 i 1944 roku grupa "Orlika" została przekształcona w oddział partyzancki, który wszedł w skład 15 Pułku Piechoty Armii Krajowej. Do końca II wojny światowej żołnierze "Orlika" wzięli udział w ponad dwudziestu akcjach zbrojnych. Warto wspomnieć chociażby o wydarzeniach z lipca 1944 roku, gdy podczas "akcji Burza" konspiratorom udało się uratować przed wywózką wielu mieszkańców Dęblina (obecne województwo lubelskie) oraz ocalić przed zniszczeniem miejscowe obiekty wojskowe i gospodarcze.
Wczesną jesienią 1944 roku oddział został rozwiązany, a mjr Bernaciak – poszukiwany przez NKWD – przez kilka miesięcy musiał się ukrywać. Już wiosną kolejnego roku, obserwując sowieckie działania na ziemiach polskich (m.in. prześladowanie żołnierzy podziemia niepodległościowego), zdecydował się jednak odtworzyć swój oddział i na nowo podjąć walkę - tym razem wymierzoną w komunistyczny reżim.
Powiązany Artykuł
Żołnierze Wyklęci - zobacz serwis historyczny
Przygotowania do obławy
Oddział majora Bernaciaka był jednym z najliczniejszych powojennych ugrupowań partyzanckich działających na terenie Lubelszczyzny. Liczył średnio dwieście żołnierzy, a w jego skład wchodzili m.in. dezertery z Ludowego Wojska Polskiego.
REKLAMA
Grupa "Orlika" w latach 1945-1946 dopuściła się kilku spektakularnych akcji. Warto wspomnieć, że chociażby w kwietniu 1945 roku polscy niepodległościowcy zdobyli budynek Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Puławach, oswobadzając 107 więźniów i zabijając kilku komunistycznych funkcjonariuszy. Wkrótce potem zajęli również miasto Kock, rozproszyli oficjalny pierwszomajowy pochód i urządzili własny antykomunistyczny wiec. W wyniku walk śmierć poniosło wówczas dwunastu ubeków.
Sukcesy oddziału sprawiły, że wyśledzenie i schwytanie Mariana Bernaciaka oraz jego żołnierzy stało się priorytetem dla komunistów. W tym celu funkcjonariusze władzy ludowej zorganizowali rozległą siatkę donosicieli, którzy powiadamiali ich o każdym posunięciu partyzantów. Na efekty działań tych tajnych współpracowników nie trzeba było długo czekać – już 24 maja do komendy Milicji Obywatelskiej w Puławach dotarła informacja, że grupa "Orlika" dzień wcześniej przybyła do wsi Las Stocki koło Kazimierza Dolnego. Po krótkiej naradzie komuniści zarządzili natychmiastową obławę.
Posłuchaj
Przebieg działań zbrojnych
Jeszcze tego samego dnia partyzantów zaatakowało około 200 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej, Urzędu Bezpieczeństwa i NKWD. Przewaga komunistycznych formacji była znaczna i wynikała przede wszystkim z ich lepszego uzbrojenia – mieli bowiem do dyspozycji m.in. kilka samochodów pancernych i opancerzonych transporterów, a także tzw. tankietkę, czyli mały pojazd bojowy.
Zaskoczeni atakiem polscy niepodległościowcy (około 190 osób), zmęczeni wcześniejszym kilkudniowym marszem, początkowo ponosili duże straty. Podczas pierwszych starć ranny został m.in. por. Czesław Szlendak pseudonim Maks, dowódca kilkudziesięcioosobowego oddziału, który 23 maja przyłączył się do żołnierzy "Orlika". Ostatecznie partyzantom udało się przejść do kontrataku i unieszkodliwić pojazdy nieprzyjaciela.
REKLAMA
Wkrótce potem oddział kierowany przez mjr Mariana Bernaciaka, podczas próby okrążenia przeciwnika, natrafił na dowództwo sowieckiej grupy operacyjnej. Śmierć poniósł wówczas m.in. kpt. Henryk Deresiewicz, naczelnik Wydziału do Walki z Bandytyzmem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie oraz por. Aleksander Ligęza "Armata", zastępca szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Puławach.
Sukces Żołnierzy Niezłomnych
W pozbawionych dowództwa szeregach UB, MO i NKWD wybuchła panika. Żołnierzom "Orlika" udało się jednak oskrzydlić przeciwnika i zepchnąć wszystkie jego siły do pobliskiego wąwozu. Walki trwały do późnego wieczora - mjr Bernaciak zarządził odwrót, dopiero gdy dotarła do niego informacja, że od strony Puław zbliża się sowiecka odsiecz. Polscy niepodległościowcy wycofali się więc z pola bitwy, a kilka dni później udało im się bezpiecznie przeprawić przez Wisłę na teren dawnego przyczółku warecko-magnuszewskiego, gdzie latem 1944 roku Armia Czerwona i 1 Armia Wojska Polskiego starły się z oddziałami niemieckiego Wehrmachtu.
Jak podają historycy Krystian Pielacha oraz Jarosław Kuczyński w swojej książce "Do ostatniej kropli krwi. Major Marian Bernaciak «Orlik» 1917-1946", w bitwie zginęło jedenastu bądź dwunastu żołnierzy "Orlika", a dziesięciu kolejnych zostało rannych. Ciała partyzantów zostały pochowane w zbiorowej mogile w Lesie Stockim. Straty po stronie sowietów i komunistów były jednak znacznie większe – poległo 28 funkcjonariuszy NKWD, czterech milicjantów i ośmiu ubeków.
REKLAMA
Zobacz również: Obława Augustowska: zginęli, bo byli Polakami
Bitwa została upamiętniona na odsłoniętej w 2016 roku tablicy poświęconej Żołnierzom Wyklętym, znajdującej się na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
jb
Podczas pracy korzystałam z książki Krystiana Pielachy i Jarosława Kuczyńskiego "Do ostatniej kropli krwi. Major Marian Bernaciak «Orlik» 1917-1946" (Warszawa, 2016) oraz z książki Beaty Dagmary Kopcińskiej "Lubelskie wilki. Dzieje zgrupowań partyzanckich Lubelszczyzny" (Puławy, 2021).
REKLAMA
REKLAMA