40 lat temu urodziła się Iwona Matkowska

Iwona Matkowska - srebrna medalistka mistrzostw świata w zapasach w kategorii do 48 kilogramów. Dwukrotna olimpijka.

2022-05-28, 05:00

40 lat temu urodziła się Iwona Matkowska
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Kieszonkowy pancernik

W życiu tak bywa, że ktoś nam bliski w dosyć przypadkowy sposób wprowadzi nas w zupełnie nowe otoczenie. Zaangażuje nas w to co on sam lubi. A potem on z różnych przyczyn nie kontynuuje tego co robił a dla nas staje się to pasją. Tak było w przypadku Iwony Matkowskiej.

- Miałam bardzo burzliwą karierę. Najpierw zapasy trenował mój brat. Ja tylko przychodziłam popatrzeć, jak to wygląda. Miałam 11 lat, gdy spróbowałam swych sił (…) wszyscy bardzo mi pomogli. Podobnie, jak firma Kronopol, władze Żar i personel zakładu rehabilitacyjnego ,,Szpital na wyspie''. Brat przestał już uprawiać zapasy, a ja nadal trenuję i jeżdżę na zawody. Będę uprawiała ten sport do końca życia! - stwierdziła kilka lat temu Matkowska.

Jest osobą niezmiernie ambitną a także profesjonalistką w każdym calu. Ważąca 48 kilogramów i mierząca 162 centymetry wzrostu zawodniczka zawsze chciała udowodnić, że jest najlepsza. Nie jest to łatwe kiedy jest się drobną kobietą. Wszystko zaczęło się na Dolnym Śląsku. Przyszła na świat w Żarach. Miejscowości leżącej na zachodzie Polski niedaleko granicy z Niemcami. Nastąpiło to 28 maja 1982 roku. Na początku kariery została zawodniczką lokalnego Agrosu. Wszystko nabrało przyspieszenia kiedy zaopiekował się nią szkoleniowiec Ryszard Dynowski. Razem współpracowali do końca jej startów. Pierwsze sukcesy przyszły kiedy zasiliła szeregi Grunwaldu Poznań. 24 letnia sportsmenka udała się do chińskiego Guangzhou na 6 czempionat globu w zapasach. Występowała w wadze do 48 kilogramów. Do półfinału dotarła bez żadnego problemu. Tam czekała na nią reprezentantka gospodarzy Ren Xuecheng. Niestety Azjatka okazał się lepsza. Wygrała przez położenie Polki na łopatki. W walce o brązowy medal Matkowska pokonała na punkty 2:0 Białorusinkę Marynę Markiewicz. To był wspaniały prognostyk przed zbliżającą się najważniejszą imprezą sportową świata.

XXX letnia olimpiada

Aby udać się na igrzyska zawodniczka Grunwaldu musiała potwierdzić swoja dobrą formę. Na trzy miesiące przed rozpoczęciem zawodów w Londynie udała się na czempionat Europy. Odbył się on w stolicy Serbii Belgradzie. Nie było na nią mocnych. W finale w wielkim stylu rozprawiła się z Ukrainką Oleksandrą Kohut. Tym samym uzyskała kwalifikację.

REKLAMA

- Jestem dumna, że po raz pierwszy w historii Żar zawodniczka z tego miasta będzie olimpijką. I oczywiście marzę o złotym medalu! – zauważył świeżo upieczona mistrzyni starego globu.

Na Wyspy Brytyjskie jechała z wielkimi nadziejami. Początek rywalizacji był obiecujący. W kwalifikacjach wygrała z Argentynką Patrycją Bermudez 4:0. Później w bardzo wyczerpującym pojedynku zwyciężyła przed czasem z reprezentantką Mongolii.

- Iwona w ćwierćfinale! Po zaciętej walce pokonała wicemistrzynię świata Mongołkę Otgontsetseg Davaasukh przez położenie na łopatki. O półfinał Iwona zawalczy z Azerką Mariyą Stadnik, trzykrotną Mistrzynią Europy i Mistrzynią Świata z 2009 roku - donosiła sportowa prasa.

Jednak bój o wejście do strefy medalowej nie ułożył się po myśli Polki. Musiała uznać wyższość reprezentantki Azerbejdżanu. Przegrała 1:6. Ale jeszcze istniała szansa na najniższy stopień podium. W repasażu czekała na nią Amerykanka Clarissa Chun. Zmęczona dotychczasowymi pojedynkami nie umiała przeciwstawić się zapaśniczce z USA. Została położona na łopatki.

REKLAMA

- Bardzo żałuję, najwyraźniej to nie był mój dzień. Komuś innemu dane było sięgnąć po tytuł. Jestem bardzo zawiedziona. Z większością przeciwniczek już walczyłam, poza reprezentantką Mongolii Otgontsetseg Davaasukh, która okazała się trudniejsza nawet od rywalki ze Stanów Zjednoczonych. Wprost wykończył mnie ten pojedynek - stwierdziła Iwona Matkowska.

Nie dała za wygraną

Bardzo szybko wróciła na swoje mistrzowskie tory. 10 czempionat globu odbył się w 2014 roku w stolicy Uzbekistanu Taszkiencie. W półfinale z zimna krwią zrewanżowała się Stadnik za porażkę na igrzyskach. Pokonała ją 5:3. W walce o złoto nie udało się jej wygrać z Japonką Eri Tosaki. Polka poległa 2:10.  

Po tym niewątpliwym sukcesie zaczęła ponownie myśleć o spełnieniu swojego wielkiego marzenia.

- Zrobię wszystko, by zakwalifikować się na igrzyska w Rio de Janeiro i powalczyć o podium. Przez cały czas muszę pilnować wagi, ale też schodzenie do 48 kg szczególnie mnie nie męczy - wspominała wicemistrzyni świata.

REKLAMA

XXXI letnia olimpiada

Matkowska wywalczyła miejsce w kadrze, która miała polecieć do Ameryki Południowej na zawody, które odbyły się w Rio de Janeiro.

- Dla Iwony będą to prawdopodobnie ostatnie igrzyska w karierze. Jest mocno zdeterminowana, by pokazać się z jak najlepszej strony i dobrym wynikiem zakończyć międzynarodowe starty - zauważył Krzysztof Ołeczyn selekcjoner polskich zapaśniczek.

Pierwszą kwalifikacyjną walkę szybko rozstrzygnęła na swoją korzyść. Położyła na łopatki reprezentantkę Nigerii Mercy Genesis. W ćwierćfinale trafiła na swoją odwieczną rywalkę Stadnik. Miała nad nią przewagę psychiczną, ale niestety nie wystarczyło to do sukcesu. To był jednostronny pojedynek. Azerka bez żadnego problemu wygrała 10:0. Aby myśleć o medalach trzeba było wystartować w repasażach. A tam czekała na nią także dobra znajoma ze światowych mat Bermudez, którą Polka pokonała cztery lata wcześniej. Jednak tym razem happy endu nie było. Po twardym boju Latynoska tryumfowała 6:3.

- Nie tak to miało wyglądać. Porażka boli mnie bardziej niż zmęczenie. Argentynka była silniejsza i dobrze ustawiona taktycznie. Ja nie mogłam odnaleźć się w tych walkach. Nie wiem, czy ostatnie dwa dni przed walką poszły tak, jak powinny - przyznała Matkowska.

REKLAMA

W 2017 roku wystartowała na Wojskowych Mistrzostwach Świata gdzie zajęła trzecie miejsce. W poprzednich występach na tych zawodach wywalczyła dwa razy złoto i raz srebro.

Bardzo dobrze sobie radzi

35 latka postanowiła, że powinna zakończyć czynne uprawianie zapasów. Zaczęła realizować się w innej dziedzinie. Jest żołnierzem Sił Powietrznych. Dosłużyła się stopnia kaprala. Ale o sporcie nie zapomniała. Angażuje się we wszystkiego rodzaju akcje związane ze zdrowiem. Jest ambasadorem kliniki „Odnawianie stawów” zajmującej się profilaktyką i jeżeli jest to niezbędne także zabiegami mającymi poprawić sprawność fizyczną u swoich pacjentów .

- W życiu zawsze robię wszystko na 100%. Jestem szczęśliwą mamą, kocham sport i adrenalinę. Jestem osobą spokojną, pracowitą i lubiącą wyzwania - tymi słowy opisała siebie Iwona Matkowska.

Źródła: przegladsportowy.pl, 5kolek.pl, grappletinfo.pl, gazetaprawna.pl, gazetalubuska.pl, sportowefakty.wp.pl, odmladzaniestawow.pl,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej