Turcja bezpieczną przystanią dla rosyjskich pieniędzy. Jak długo potrwa to El Dorado?

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, która wywołała falę zachodnich sankcji wobec Moskwy, co najmniej jeden oligarcha i tysiące innych Rosjan przybyło do Turcji, postrzeganej jako bezpieczne miejsce pobytu, inwestowania i przechowywania aktywów, pomimo członkostwa w NATO.

2022-06-24, 07:20

Turcja bezpieczną przystanią dla rosyjskich pieniędzy. Jak długo potrwa to El Dorado?
Turcja.Foto: Pixabay/Şinasi Müldür

Pełnienie roli bezpiecznej przystani wiąże się z ryzykiem dla tureckiego rządu, banków i przedsiębiorstw, które mogą stanąć w obliczu trudnych decyzji i kar, jeśli Stany Zjednoczone i inne kraje zwiększą presję na Moskwę, wprowadzając szersze sankcje "wtórne".

Dlaczego Turcja jest atrakcyjna dla Rosjan? Turcja stwierdziła, że decyzja prezydenta Rosji Władimira Putina o inwazji na Ukrainę jest nie do przyjęcia, ale zasadniczo sprzeciwia się sankcjom i ich nie egzekwuje. Gospodarka turecka, która już wcześniej borykała się z kryzysem walutowym i gwałtownie rosnącą inflacją, jest w dużym stopniu zależna od rosyjskiej ropy, gazu, handlu i turystyki.

Z gotówką w torbach

Według doniesień, od rozpoczęcia wojny 24 lutego do Turcji przybyło około 14 000 Rosjan. Wielu z nich ma przy sobie zwitki gotówki z powodu blokady amerykańskich kart kredytowych i trudności w prowadzeniu podstawowej bankowości. Deweloperzy twierdzą, że wielu z nich używa gotówki i przeliczonych walut kryptograficznych do zakupu nieruchomości jako bezpiecznej inwestycji.

Roman Abramowicz, jeden z kilku rosyjskich oligarchów umieszczonych na czarnej liście przez Zachód, również odwiedził Turcję, a dwa jego superjachty o łącznej wartości 1,2 mld dolarów zacumowały w zeszłym tygodniu w tureckich kurortach. Turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu powiedział, że rosyjscy oligarchowie i obywatele są oczywiście mile widziani i mogą prowadzić interesy w Turcji zgodnie z prawem międzynarodowym.

REKLAMA

Czy bezpieczna przystań może trwać?

Rządy państw zachodnich zajęły już aktywa niektórych oligarchów, zamroziły rosyjskie rezerwy i wykluczyły Rosję z systemu bankowego SWIFT, mogą więc naciskać na Ankarę, by zacieśniła luki prawne. Analitycy twierdzą, że mogą nałożyć sankcje wtórne na tych, którzy prowadzą interesy z głównym celem, czyli Rosją.

- Jeśli tragedia humanitarna będzie się powtarzać, a Putin nie będzie miał zamiaru się wycofać, myślę, że sankcje wtórne są nieuniknione - powiedział Hakan Akbas, partner-założyciel firmy Strategic Advisory Services z siedzibą w Stambule, która zajmuje się sankcjami.

- Zachód będzie zwracał większą uwagę na kraje, w których istnieją potencjalne luki prawne, aby nie stały się one bezpiecznymi przystaniami - powiedział. - Ankara miałaby związane ręce... i nieuchronnie musiałaby zająć twardsze stanowisko wobec Rosji.

To mogłoby wywołać dreszcze w tureckich bankach i firmach, które mają do czynienia z rosyjskimi klientami lub prowadzą interesy za granicą. Jednak biorąc pod uwagę wysiłki Turcji na rzecz mediacji między Moskwą a Kijowem, może ona uniknąć ognia sankcji.

REKLAMA

Reakcja sektora bankowego

W obliczu napływu nowych rosyjskich klientów, tureckie banki odrzuciły niektóre wnioski o wpłaty i przelewy oraz zaostrzyły kontrole zgodności z przepisami, obawiając się naruszenia sankcji. Sfrustrowało to niektórych Rosjan. Odzwierciedla to jednak ostrożność całego sektora, który stara się uniknąć powtórki z trwającego od lat amerykańskiego postępowania przeciwko tureckiemu państwowemu pożyczkodawcy Halkbank, oskarżonemu o pomoc Iranowi w uniknięciu amerykańskich sankcji.

Regulator bankowy BDDK powiedział, że nie wydał żadnych instrukcji dotyczących ograniczenia liczby klientów z jakiegokolwiek kraju. Jednak jeden z wysokich rangą przedstawicieli sektora bankowego powiedział, że sankcje są "postrzegane jako nowe ryzyko" i od początku wojny firmy kilkakrotnie spotykały się, by je przedyskutować.

Akbas powiedział, że duże tureckie firmy i konglomeraty mają w Rosji aktywa o wartości ponad 10 mld USD, a Moskwa naciska na nie, aby kontynuowały działalność i wypłaciły pensje pracownikom lub ryzykowały bankructwo. Wiele z nich prowadzi o wiele więcej interesów na Zachodzie i może być zmuszonych do podjęcia "binarnej decyzji", czy opuścić Rosję, tak jak zrobiło to kilka dużych amerykańskich i europejskich marek.

Wszelkie sankcje mogą jeszcze bardziej nadszarpnąć reputację Turcji wśród inwestorów zagranicznych po latach nieortodoksyjnej polityki monetarnej i odpływu kapitału. W zeszłym roku reputacja ta ucierpiała jeszcze bardziej, gdy międzynarodowy organ nadzorczy, Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy, umieścił Turcję na tzw. szarej liście, ponieważ nie udało jej się zapobiec praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.

REKLAMA

  • Czytaj także:

Więcej norweskiego gazu dla UE. Uzgodniono szczegóły współpracy

PolskieRadio24.pl/ Reuters/ mib

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej