Lidia Ciołkoszowa. Powierniczka tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej
Stanowiła żywe łącze między przedwojennym PPS, etosem emigracyjnym i odradzającą się po latach komunizmu lewicą niepodległościową. Dziś 22. rocznica jej śmierci.
2024-06-09, 05:45
Do PPS poszła ze względu na Piłsudskiego i Żeromskiego
Przyszła na świat w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, jako Lidia Kahan, w Tomaszowie Mazowieckim. Większość dzieciństwa spędziła jednak w Łodzi. W tym wielkim ośrodku przemysłowym robotnicza bieda była widoczna na każdym kroku. Mała Lidia była uczona empatii wobec najuboższych przez matkę od najmłodszych lat. Już jako sześciolatka pomagała jej w akcji "Kropla mleka", w ramach której ubogie matki dostawały mleko dla dzieci. Ale fascynacja ruchem socjalistycznym przyszła kilka lat później.
- Gdy I wojna światowa wybuchła, miałam 12 lat. W czasie wojny uwielbiałam Legiony, Piłsudskiego, dowiadywałam się więcej na ten temat. Zdałam sobie sprawę z roli, jaką Piłsudski odegrał w walce o niepodległość w PPS i o tym, że Legiony wyrosły z Organizacji Bojowej PPS. Legenda bojowców przywiodła mnie do socjalistów. Był to odłam niepodległościowy, wolnościowy i demokratyczny – wspominała Lidia Ciołkoszowa na antenie BBC w rozmowie z Antonim Pospieszalskim.
Posłuchaj
Jak przyznawała, drugim bodźcem, który pchnął ją w stronę socjalistów, była twórczość Stefana Żeromskiego.
REKLAMA
- Był moim ulubionym pisarzem. Jego "Sen o szpadzie" czy "Nagi bruk" to były wezwania do współpracy, opieki, pochylenia się u nóg cierpiącego w Polsce człowieka. Pracę doktorską pisałam o jego twórczości. Gdy się obroniłam, moi przyjaciele ofiarowali mi wielki portret Żeromskiego, który wisiał nad moim łóżkiem aż do wojny – wyjaśniała.
W szeregach PPS znalazła miłość życia
Po zrobieniu matury, jesienią 1920 roku wyjechała do Krakowa, gdzie rozpoczęła studia polonistyczne i historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wcześniej zdążyła służyć jako sanitariuszka podczas wojny polsko-bolszewickiej. W czasie studiów zapisała się do PPS.
- Było to środowisko różnorodne, w którym znalazły się ciekawe, a niejednokrotnie kontrowersyjne osoby, takie jak np. Wanda Wasilewska – wskazywał prof. Andrzej Friszke w audycji Doroty Truszczak w audycji z cyklu "Naukowy zawrót głowy".
Posłuchaj
REKLAMA
Na jednym z pierwszych spotkań partii Ciołkoszowa poznała miłość swojego życia.
- Mój mąż wyszedł z wojska w 1921 roku. Spotkaliśmy się na zebraniu Sekcji Akademickiej PPS. On został przewodniczącym – wspominała Lidia Ciołkoszowa w rozmowie z Antonim Pospieszalskim.
Tak zaczął się trwający blisko 60 lat związek Lidii i Adama Ciołkoszów. Cztery lata po pierwszym spotkaniu para pobrała się. W 1929 roku Ciołkoszom urodził się syn Andrzej.
Lidia Ciołkoszowa zawsze podkreślała, że – jeśli chodzi o działalność publiczną - była tylko w cieniu męża. Ona zajęła się pracą społeczną i oświatową w Towarzystwie Uniwersytetu Robotniczego i Robotniczym Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, on poświęcał czas polityce, startując z list PPS do parlamentu. W latach trzydziestych – już po zamachu majowym – Ciołkosz był jedną z czołowych postaci w partii i jednym z inicjatorów powstania Centrolewu – sojuszu ugrupowań opozycyjnych wobec reżimu sanacyjnego. Adam zapłacił za to pobytem w twierdzy brzeskiej. Lidia musiała w tym czasie przejąć kierownictwo partii w Małopolsce. Wzięła na siebie m.in. organizację pomocy rodzinom ofiar pacyfikacji strajku w fabryce "Semperit".
REKLAMA
Wojenna tułaczka
Ale problemy wewnętrzne państwa nie były jedynymi, z którymi zmagali się. Od dojścia Hitlera do władzy w Niemczech w 1933 roku PPS przestrzegała przed zagrożeniem, jaki nazizm niósł dla niepodległości Polski. Adam Ciołkosz, pozbawiony w procesie brzeskim praw obywatelskich na 10 lat, starał się tuż przed wojną powrócić do wojska, ale został odprawiony z kwitkiem.
- Na kilka dni przed wybuchem wojny niemiecki dywersant podłożył bombę na dworcu w Tarnowie. To był dawny okręg wyborczy mojego męża, dlatego udał się tam, by zbadać sprawę. Wybuch wojny zastał mnie samą, z dziesięcioletnim synem Andrzejem, w Krakowie. Byłam zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością męża - mówiła Lidia Ciołkoszowa. - Dopiero w niedzielę wieczorem ruszyliśmy ze znajomymi w pieszą uchodźczą wędrówkę przez Polskę, raz po raz pod bombami niemieckimi.
Posłuchaj
Dzień po wkroczeniu do Krakowa, mieszkanie Ciołkoszów odwiedziło gestapo z zamiarem aresztowania działaczy. Na szczęście rodzina była już wówczas w drodze do Łucka, skąd przedostała się do Lwowa. Miasto – już pod sowiecką okupacją – nie było dla działaczy bezpieczne – a emigracyjne władze, które zorganizować się we Francji, nakazywały Ciołkoszom przedostanie się na Zachód. Adam trafił tam przez Rumunię, Lidia z synem przez Litwę i Szwecję.
REKLAMA
Rodzice Lidii ze względu na swoje żydowskie pochodzenie zostali zgładzeni przez Niemców. Najpewniej podobny los spotkałby i ją, gdyby została w okupowanym kraju.
Na emigracji
Po upadku Francji Ciołkoszowie przedostali się do Wielkiej Brytanii, gdzie Adam wszedł w skład Rady Narodowej – namiastki parlamentu na obczyźnie.
Po wojnie oboje zdecydowali się pozostać na emigracji, mimo że część PPS w kraju, na czele z Józefem Cyrankiewiczem, poszła na współprace z komunistami. Ciołkoszowa jak mantrę na antenie Radia Wolna Europa powtarzała słowa, że emigracyjna PPS była partią lewicy niepodległościowej, dla której nie ma miejsca w kraju rządzonym przez ludzi wybranych w Moskwie. Przywoływała przy tym tragiczny los Kazimierza Pużaka, który zmarł w komunistycznym więzieniu.
Poza pracą zarobkową i działalnością w strukturach partyjnych, Ciołkoszowie zajęli się przygotowywaniem najważniejszego dzieła swojego życia – "Zarysu dziejów socjalizmu polskiego". W pracy tej dowiedli m.in., że socjalizm polski ma dłuższą historię od podobnych ruchów niemieckich i rosyjskich. Z zaplanowanych pięciu tomów powstały tylko dwa – dalszą pracę przerwała śmierć Adama w 1978 roku. Był to drugi – po samobójczej śmierci syna w 1952 roku – potężny cios dla kobiety.
REKLAMA
Nadzieja w kraju
Po śmierci męża, Lidia Ciołkoszowa stanęła na czele emigracyjnego PPS, wraz z tym stanowiskiem stała się żywym symbolem niepodległościowej lewicy dla liderów rodzącej się w Polsce opozycji, zwłaszcza tej spod znaku Komitetu Obrony Robotników.
- Myślę, że tradycja PPS żyje w narodzie polskim. Widać to z przejawów, które są dla mnie zupełnie niezwykłe. Ludzie zaangażowani w ruchu oporu, którzy nigdy nas – ani mnie, ani mojego męża – nie znali, jak przyjeżdżają do Londynu, chcą przyjść do mnie na rozmowę na temat PPS i dawnych czasów. Myślę, że to dzięki wychowaniu robotników przed wojną przez Polską Partię Socjalistyczną w tradycji antykomunistycznej i niepodległościowej – mówiła Lidia Ciołkoszowa na antenie Radia Wolna Europa.
W mieszkaniu Ciołkoszowej gościli m.in. Czesław Bielecki, Władysław Frasyniuk, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Waldemar Kuczyński, Antoni Macierewicz, Tadeusz Mazowiecki, Leszek Moczulski, Piotr Naimski, Janusz Onyszkiewicz, Zofia i Zbigniew Romaszewscy oraz Anna Walentynowicz.
- Przy okazji procesu KOR w 1984 roku władze zleciły przygotowanie sylwetek kilku najważniejszych postaci emigracyjnych, wspierających opozycję w Polsce. Wśród tych postaci – obok m.in. Jerzego Giedroycia, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Edwarda Raczyńskiego – znalazła się też Lidia Ciołkoszowa – wskazywał prof. Andrzej Friszke.
REKLAMA
Lidia Ciołkoszowa wierzyła w "Solidarność" jako ruch robotniczy i to, że może on czerpać z doświadczeń przedwojennego PPS.
- Jej wiara w robotniczą rewolucję w Polsce była przyjmowana nawet przez otoczenie bliskie jej i najbardziej oddane z życzliwym pobłażaniem, jakie się ma dla ludzi szlachetnych, wiernych swej idei, ale całkiem zdających sobie sprawę z życiowych realiów – mówiła Stefania Kossowska.
Posłuchaj
- Z tradycji PPS do współczesnej Polski będzie można przenieść przede wszystkim ogromną ofiarność w sprawach niepodległości narodowej, obrony Rzeczpospolitej. To w robotnikach polskich zostało przez PPS włożone do serca – mówiła Lidia Ciołkoszowa u progu lat 80.
REKLAMA
Posłuchaj
Rozczarowanie
Po raz pierwszy po wojnie Lidia Ciołkoszowa powróciła do kraju w 1990 roku. Spotkała się wówczas z Janem Józefem Lipskim, wówczas senatorem i premierem Tadeuszem Mazowieckim. Na zjeździe PPS – gdzie nastąpiło zjednoczenie podziemnych partii odwołujących się do tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej z wybrano ją dożywotnią honorową przewodniczącą partii. Wyglądało na to, że marzenie nestorki o odrodzeniu polskiej lewicy niepodległościowej wreszcie się ziściło.
- Lidia Ciołkoszowa liczyła na to, że lewe skrzydło "Solidarności" wyłoni się z czasem, w ramach ruchu wolnościowego i struktur demokratycznych, w nową polską lewicę – wskazywał prof. Andrzej Friszke.
Stało się jednak inaczej. Po śmierci Jana Józefa Lipskiego partią pokierował Piotr Ikonowicz, który wszedł w alians z SLD – spadkobiercą PZPR. Dla Ciołkoszowej połączenie PPS z byłymi komunistami był nie do przyjęcia. W geście sprzeciwu odcięła się od tego środowiska, zrezygnowała z honorowego przewodnictwa partii.
REKLAMA
Ostatnie lata naznaczone były dla niej piętnem choroby. W 1996 roku przeprowadziła się do domu opieki im. o. Maksymiliana Kolbego, gdzie zmarła na krótko przed setnymi urodzinami w 2002 roku.
bm
REKLAMA