30 lat temu urodził się Dominik Furman

2022-07-06, 05:00

30 lat temu urodził się Dominik Furman
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

W 2002 roku Legia Warszawa zdobyła swój 7 tytuł mistrza polski. Od tego momentu zaczął się okres największych jej sukcesów tak w kraju jak i w europejskich pucharach. Dobry wynik sportowy zawsze napędza koniunkturę. Młodzi ludzie zainteresowani futbolem, ze stolicy i jej okolic robili wszystko aby dostać się do grup młodzieżowych najlepszego klubu. Tak było w przypadku Dominika Furmana. Urodził się 6 lipca 1992 roku w Szydłowcu. To niewielka miejscowość położona w Województwie Mazowieckim znajdująca się pomiędzy Radomiem i Kielcami. W niej stawiał pierwsze piłkarskie kroki. W lokalnej Szydłowiance uczył się podstaw tej dyscypliny sportu. Miał dryg do kierowania zespołem. Szkoleniowcy ustawili go w środku pola. Bardzo dobrze sobie radził. Został zauważony przez skautów stołecznej drużyny. W 2006 roku zasilił jego szeregi.

- W Legii grałem od 13 roku życia, całe liceum, gimnazjum. Te lata na zawsze ze mną pozostaną. Szczerze? Ten okres był najlepszy. Ta piłka w gimnazjum i liceum to było coś wyjątkowego, niespotykanego. Coś innego niż teraz. Piłka to już trochę biznes, na początku to była pasja - stwierdził Furman.

Pięć lat później zadebiutował w seniorskim zespole. W następnym roku zdobył z Wojskowymi swój pierwszy, z trzech, czempionat Polski. Był jednym z wyróżniających się zawodników. A to z kolei nie uszło uwadze przedstawicieli zachodnich klubów.

Nieudane zagraniczne wojaże

Bardzo duże zainteresowanie usługami młodego legionisty wykazali Francuzi. Ze 3 mln Euro Dominik przeszedł do Toulouse FC z południowego zachodu kraju leżącego nad Loarą. Zespół ten występował wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej Ligue 1. Jednak to nie była udana zmiana. W ciągu roku rozegrał zaledwie 5 spotkań. Oznaczało to, że nie udało mu się przekonać do siebie sztabu szkoleniowego nowego klubu. Dokładnie po roku został wypożyczony na Łazienkowską 3.

REKLAMA

- Nigdy nie ukrywałem, że jestem legionistą. I nie robiłem tego na pokaz, czy żeby się komuś przypodobać. Po prostu tak jest - zauważył Furman.

Ze swoją ukochana drużyna wywalczył ostatni tytuł oraz swój czwarty Puchar Polski. Później na chwilę powrócił do Francji skąd przeszedł do włoskiej Hellas Verona. Ale tam zagrał tylko w jednym meczu. W połowie 2016 r. wrócił do Polski. Jednak w Legii już go nie chcieli. Postanowił zgodzić się na czasowe przejście do Wisły Płock.

Nafciarze

Zawitał w historycznej stolicy Mazowsza. Nie był jednak zbyt optymistycznie nastawiony.

- Przyjście do Wisły nie było moim marzeniem. To było tylko wypożyczenie na rok - wspominał Furman.

REKLAMA

Jednak okazało się, że właśnie w Płocku odnalazł swoją wysoką formę. Dzielił i rządził w drugiej linii zespołu. Klub utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej miedzy innymi dzięki jego bardzo dobrej postawie. Wszystko to zadecydowało, że on i jego pracodawca postanowili podpisać długoletni kontrakt.

- Wszyscy wiemy, że z niepokornego młodego człowieka o twardym charakterze stał się dojrzałym piłkarzem. Jest bardziej kompletnym boiskowym walczakiem - stwierdził prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.

Obie strony zgodziły się na trzy letnią umowę. I już w następnym sezonie po brawurowej grę Nafciarze zakończyli ligę na 5 miejscu. Furman na boiskach Ekstraklasy występował do zakończenia kontraktu, czyli do połowy 2020 roku. Nie przedłużył go ponieważ pojawiła się okazja do wyjazdu za granicę.

Tym razem było nieco lepiej

Genclerbirligi, klub ze stolicy Turcji Ankary szukał wzmocnień przed sezonem. Chciał zrobić wszystko aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pomocnik z Płocka postanowił ponownie spróbować sił poza naszym krajem. Zdecydował się na kontynuowanie kariery w Azji Mniejszej. Pod względem sportowym był to najlepszy z dotychczasowych wyjazdów. Rozegrał w sezonie 21 potyczek. Jednak z organizacyjnego punktu widzenia to była prawdziwa porażka.

REKLAMA

- Po kilku tygodniach, miesiącach zobaczyłem, że nie ma sensu tam dłużej siedzieć. To nie tak, że przestałem trenować czy coś. Cały czas trenowałem, a trenerzy się zmieniali - wspominał Furman.

Zespołowi nie udało się pozostać w pierwszej lidze. Oznaczało to koniec współpracy.

Powrót na stare śmiecie

W połowie 2021 roku przyjechał do Polski. Jednak nie było żadnej poważnej oferty.

- Do mnie nikt nie dzwonił, mój agent nic mi nie przekazał. Słyszałem o Rakowie Częstochowa i Lechii Gdańsk - stwierdził urodzony w Szydłowcu pomocnik.

REKLAMA

Wrócił do zespołu, z którego odszedł. Jednak ostatni sezon nie był zbytu udany w jego wykonaniu. Niemniej Wisła zajęła bardzo dobre 6 miejsce. 30 latek uznał, że pozostanie w zespole Nafciarzy do końca swoich piłkarskich dni.

- Buduję tu dom, za chwilę będzie koniec. Z Płockiem wiążę przyszłość i w klubie wszyscy o tym wiedzą - zauważył Furman.

Niespełnione marzenie

W jego karierze zabrakło mu tylko jednego. Nie miał okazji w pełni zaprezentować swoich umiejętności w drużynie narodowej. Zagrał w niej trzy razy, z tym, że tylko dwa pojedynki uznawane są za oficjalne. Zadebiutował w wieku 20 lat w towarzyskiej potyczce z Macedonią Północną. Odbyła się ona na zgrupowaniu w Turcji. Polska wygrała 4:1. Drugi mecz nie został zaaprobowany przez UEFA. W hiszpańskiej Maladze biało czerwoni ograli 4:1 Rumunię. Później nastąpiła bardzo długa przerwa. W 2019 r. Furman był w bardzo dobrej formie, grając w Wiśle Płock. Liczył na powołanie do drużyny biało czerwonych.

- Jeśli w tym sezonie będę grał, a do tego miał bramki i asysty, może przypomnę o sobie selekcjonerowi - zauważył pomocnik Nafciarzy.

REKLAMA

I rzeczywiście ówczesny selekcjoner Jerzy Brzęczek wyciągnął do niego dłoń. Zagrał w meczu eliminacji do Euro 2020. Wystąpił w wyjazdowym pojedynku przeciwko Izraelowi zakończonym naszym zwycięstwem 2:1. Ale nigdy więcej do kadry nie powrócił.

Zna swoją wartość

Przez całą karierę nabył bardzo dużo doświadczenia na futbolowym rynku. Miał okresy lepsze i gorsze tak jak każdy piłkarz.

- Nie jestem pieskiem, który dostanie jedzonko od właściciela i pobiegnie grzecznie do miski. Znam swoją wartość - stwierdził Dominik Furman.

Jeszcze kilka lat gry przed urodzonym w Szydłowcu zawodnikiem.

REKLAMA

Źródła: sport.tvp.pl, portalplock.pl, gol24.pl, igol.pl, sport.onet.pl

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej