Julia Przyłębska: mam 9-letnią kadencję sędziego TK, "odkucie" mnie od stanowiska byłoby anarchią
Prezes Trybunału Konstytucyjnego podkreśliła, że nie wyobraża sobie sytuacji, żeby została "odkuta" od stanowiska. - To byłaby anarchia - podkreśliła Julia Przyłębska na antenie TV Republika. Jak zaznaczyła, obowiązuje ją 9-letnia kadencja sędziego TK, a ataki na nią mają podważyć autorytet tej instytucji.
2022-07-15, 00:36
- Niestety, pan przewodniczący Donald Tusk groził mi, że jeżeli nie będę chciała odejść z TK, to jakoś mnie "odśrubuje" czy nie wiem co ze mną zrobią. Powtarzam: mam 9-letnią kadencję sędziego Trybunału, to jest kadencja konstytucyjna - stwierdziła, odnosząc się do słów lidera PO, który w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" zapowiadał przywrócenie stanu sądownictwa sprzed reformy PiS. Zapytany w rozmowie: "Jak się pani Przyłębska przykuje do fotela, to co?" odparł: "To trzeba odkuć. Po prostu".
Julia Przyłębska: "odkucie" mnie ze stanowiska byłoby anarchią
Prezes TK stwierdziła, że "od wielu lat jest poddawana ciągłemu atakowi". - Ja, moja rodzina i również Trybunał Konstytucyjny - podkreśliła. Jak dodała, celem jest jej ustąpienie ze stanowiska oraz podważenie autorytetu samego Trybunału.
- Myślę, że tu jest problem związany ze rozumieniem demokracji i byciem demokratą. Demokracja polega na tym, że są wybory, większość wygrywa, formuje rząd i tak dalej. Jeśli ktoś ma z tym problem, to szuka jakichś innych metod, by dojść do władzy - mówiła Julia Przyłębska. Podkreśliła, że nie wyobraża sobie, iż mogłaby zostać "odkuta ze stanowiska". - To byłaby anarchia - oceniła.
REKLAMA
- "Takich reform oczekują Polacy". Premier Morawiecki o zmianach w wymiarze sprawiedliwości
- Przyłębska: nigdy z nikim nie omawiałam żadnych orzeczeń TK. To rosyjskie prowokacje
"Z nikim nie omawiam orzeczeń"
Julia Przyłębska pytana była również o tzw. aferę mailową - doniesienia medialne o rozmowach, którą miała prowadzić z szefem KPRM Michałem Dworczykiem ws. ustalania daty rozpraw w TK w sprawach, których wynik miał znaczenie dla finansów państwa. - Z nikim nie omawiam orzeczeń, z żadnymi politykami. Po drugie - gdyby nawet treść tego maila była prawdziwa, to zawiera on informacje, które są dostępne - mówiła. Zaznaczyła, że w sprawach, o których mowa w treści maila, nie była członkiem składu orzekającego, a wyroki, które zapadły w tych sprawach, miały korzystny wynik dla skarżących, a niekorzystny dla Skarbu Państwa.
Prezes TK mówiła, że istnieje określona procedura, która zakłada, że gdy TK przewiduje, iż orzeczenie w danej sprawie będzie niekorzystne dla budżetu państwa, to prezes TK zwraca się z pytaniem do premiera o hipotetyczne koszty. - Prezes to robi na prośbę przewodniczącego składu orzekającego, albo sędzi sprawozdawcy - i ja zawsze tak robię. Trybunał kieruje pismo do rządu, i odpowiednie ministerstwo odpowiada - wyjaśniła.
ms
REKLAMA
REKLAMA