50 lat temu urodził się Jacob Jaap Stam
Jacob Jaap Stam, jeden z najlepszych obrońców w historii Holandii.
2022-07-17, 05:00
Wielkie wyróżnienie
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia na boiskach całego globu tryumfy święciła reprezentacja Holandii. Dwa razy z rzędu została wicemistrzem świata. Jej sukcesy spowodowały olbrzymie zainteresowanie piłką nożna wśród dzieci i młodzieży. Jednym z maluchów, który chciał zostać Johanem Cruijfem był Jacob Stam. Przyszedł na świat w niewielkiej miejscowości Kampen obok Zwolle. Nastąpiło to 17 lipca 1972 roku. Tam stawiał pierwsze futbolowe kroki. Był postawnym młodzieńcem i to spowodowało, że został ustawiony w linii defensywnej. Swój niewątpliwy talent rozwijał w lokalny klubie DOS. Później sportowe losy rzuciły go do PSV Eindhoven. W następnych latach kontynuował karierę w Anglii a następnie we Włoch. W defensywie rządził i dzielił. Pod koniec kariery bardzo skomplementował go jego idol z dzieciństwa.
- Stam stanowi jednoosobową linię obrony, jest obrońcą idealnym - stwierdził najlepszy piłkarz w historii Oranje Johan Cruijff.
Skomplikowane początki
Jaap jak go nazywali członkowie rodziny a później koledzy z boiska, całą amatorską część swojej kariery spędził w DOS Kampen. Został zauważony przez skautów drugoligowego wówczas PEC Zwolle. Tam w wieku 20 lat dostąpił zaszczytu debiutu w seniorskiej piłce nożnej. 15 sierpnia 1992 roku zagrał w meczu przeciwko Heraclesowi Almelo. Jednak nie zabawił zbyt długo w drużynie. Już po jednym sezonie przeszedł do teamu z ówczesnej najwyższej klasy rozgrywkowej w Holandii S.C. Cambuur. Jednak klub ten zanotował spadek do niższej ligi. A to spowodowało, że zmienił barwy i rozpoczął grę w Willem II Tilburg. Tam grał tylko przez pół roku. Takimi zawiłymi ścieżkami trafił na końcu do jednego z najlepszych teamów Oranje PSV Eindhoven. Tam zakotwiczył na dwa lata.
Ambicja wyniosła go na szczyty
- Wszystko co robię muszę robić perfekcyjnie (…) Kiedy odrabiałem lekcje w szkole, zawsze musiałem zrobić je dobrze. A jeśli naprawiam coś w domu czy robię cokolwiek, też chcę to zrobić jak najlepiej potrafię. Jeśli wieszam lampę i ona nie działa, to prawie przez godzinę nikt nie może ze mną rozmawiać. A szczególnie w futbolu mam tę chęć bycia perfekcjonistą oraz olbrzymią wolę wygrywania - stwierdził Jacob Stam.
REKLAMA
Dzięki takiemu podejściu do swoich boiskowych obowiązków bardzo szybko stał się podstawowym zawodnikiem klubu. Już w pierwszym sezonie występów zdobył pierwszy z trzech Superpucharów Holandii. Dołożył do tego w 1998 r. mistrzostwo oraz puchar kraju. To spowodowało, że zaczęło się o nim robić głośno w Europie. Jego postawa znalazła uznanie u jednego z najlepszych i najbardziej wymagających menadżerów piłkarskich. Sir Alex Ferguson postanowił go ściągnąć do Czerwonych Diabłów.
- Kiedy opuściłem PSV, aby przybyć do Manchesteru United, chciałem przyjechać do Anglii, aby zdobyć trofea i zaistnieć na światowej scenie (…) Nigdy nie myślałem o wygraniu potrójnej korony lub Lidze Mistrzów w moim pierwszym sezonie. Chciałem się zaaklimatyzować, dobrze radzić sobie indywidualnie - zauważył urodzony w Kampen obrońca.
Zawitał na Old Trafford w 1999 roku. Jak się okazało to był jeden z najlepszych sezonów w wykonaniu MU. Zwyciężyli w Premier League, tryumfowali w FA Cup oraz wygrali Ligę Mistrzów. Jacob stał się jednym z najlepszych obrońców na starym kontynencie. Jednak po trzech latach Ferguson postanowił się rozstać z podporą defensywy. Nie do końca były jasne powody odejścia Holendra. O decyzji klubu poinformował go Sir Alex na parkingu jednej ze stacji benzynowych. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Jednak musiał pożegnać się z Czerwonymi Diabłami. Został sprzedany do włoskiego S.S. Lazio.
- Zaraz po przyjeździe do Rzymu zadzwonił do mnie David Beckham (…) Drużyna United rozmawiała o tej wyjątkowo dziwnej sytuacji i zapewnili mnie, że chcieli abym został - wspominał Jaap Stam.
REKLAMA
Jednak decyzji nie dało się odwrócić. Nie było takiej woli ze strony zarządu MU. Nie pozostało nic innego tylko występować w stolicy Włoch. Tam grał przez trzy lata. W 2004 roku zdobył puchar Italii i po tym sukcesie zmienił otoczenie. Przeniósł się do AC Milan. Z tym klubem po raz drugi w swojej historii awansował do finału Champions League. To był najdramatyczniejszy pojedynek w historii. Przeciwnikiem był FC Liverpool z Jerzym Dudkiem w bramce. Do przerwy Włosi prowadzili 3:0 i wydawało się, że nic im sukcesu nie odbierze. Jednak w drugiej połowie Anglicy wyrównali. Za sprawą naszego golkipera i jego brawurowych interwencjach przy strzałach Andrija Szewczenki doszło do serii jedenastek. A te wygrali futboliści z miasta Beatlesów.
- Po pierwszej połowie mieliśmy 3:0 i wszyscy myśleli, że trofeum jest nasze. Niestety ostatecznie przegraliśmy mecz w rzutach karnych - zauważył Stam.
W wieku 34 lat przeniósł się na powrót do ojczyzny. Zasilił szeregi Ajaxu Amsterdam. 29 października 2007 roku postanowił zakończyć swoją wyjątkową karierę
Oranje
Obrońca urodzony w Kampen zadebiutował w barwach narodowych w połowie 1996 roku. Wtedy to Holandia pokonała 1:0 Niemców. Od tego momentu stał się podstawowym zawodnikiem reprezentacji. Wystąpił na Euro 2000 rozgrywanym w jego ojczyźnie oraz Belgii. Wszystko pięknie się układało do potyczki półfinałowej z Italią. W regulaminowym czasie gry na tablicy wyników widniał rezultat 0:0. Dogrywka także nie wyłoniła zwycięzcy. O wejściu do meczu o złoto decydowały jedenastki. W nich gospodarze nie wykorzystali aż trzech strzałów. Ostatnim z pechowców był Jacob. Włosi skorzystali z indolencji strzeleckiej przeciwników i wygrali konkurs 3:1. Niestety 4 lata później na XII czempionacie starego kontynentu znowu mieli pecha. Polegli 1:2 w półfinale z gospodarzem turnieju Portugalią. Zaraz po tych zawodach Jaap zrezygnował z występów w drużynie Oranje. Reprezentował Holandię w 67 spotkaniach, w których zdobył 3 bramki.
REKLAMA
Szkolenie
W 2016 roku został trenerem angielskiego Reading. Przez wiele miesięcy zdobywał doświadczenie. Jednak po dwóch latach postanowił powrócić do ojczyzny i został szkoleniowcem w PEC Zwolle. Po pół roku przeszedł do Feyenoordu Rotterdam.
- To była trudna dwugodzinna sesja w pełnym słońcu, ale chłopcy pokazali, że chcą zrobić to co im proponuję - powiedział po pierwszym oficjalnym treningu Stam.
Jednak jak się później okazało wcale nie chcieli. Już po pół roku zespół poprowadził jego rodak Dick Advocaat. Jaap postanowił szukać szczęścia za oceanem. Podjął się pracy w FC Cincinnati.
Jest europejskim futbolistą znanym w Stanach Zjednoczonych, co nie często się zdarza.
REKLAMA
- Ludzie nadal rozpoznają tę łysą głowę, nawet tutaj (…) Ludzie mu mówią: jesteś najlepszy, panie Jaap Stam. świetny z pana facet. Przepraszam, że przeszkadzam. A Stam podnosi kciuk, po czym mężczyzna wychodzi z kawiarni - opisał przypadkową scenę dziennikarz lokalnej gazety.
Jacob Jaap Stam jest i będzie jeszcze przez długie lata legendą holenderskiego futbolu.
Źródła: feyenoord.nl, fourfourtwo.com, theguardian.com, vi.nl, worldfootballindex.com,
AK
REKLAMA
REKLAMA