Andy Roddick kończy 40 lat

40 lat temu urodził się tenisista Andy Roddick.   

2022-08-30, 05:00

Andy Roddick kończy 40 lat
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Zapatrzył się na starszego brata

Missouri to jedna z największych rzek w Stanach Zjednoczonych. W jej centralnym biegu znajduje się miejscowość Omaha. Miasto to zamieszkuje prawie pół miliona mieszkańców. Właśnie tam 30 sierpnia 1982 roku przyszedł na świat Andy Roddick. Bardzo długo nie mógł się zdecydować co będzie robił w życiu.

- Mieszkaliśmy w Nebrasce, kiedy byłem bardzo młody pamiętam, że wokół było pełno śniegu (…) Zawsze chciałem być jakimś sportowcem. Mój brat John był tenisistą, a mój najstarszy brat Lawrence nurkiem. Nie wiem skąd się to wzięło. Nasi rodzice byli farmerami - wspominał Roddick. 

Do białego sportu przekonał go John. To on go zabierał w zimie na halę a w czasie lata na otwarte korty. I tak już zostało. Bardzo szybko okazał się lepszy od braciszka. Jego uzdolnienia zauważył trener lokalnej szkoły Tarik Benhabiles. Postanowił ruszyć z młodzieńcem na juniorski Australian Open. Andy sprawił olbrzymią niespodziankę. Wygrał turniej pokonując w finale Chorwata Mario Ancicia. Miał wtedy 18 lat.

Ruszył na seniorów

Po olbrzymim sukcesie na Antypodach postanowił spróbować swoich sił w cyklu ATP. To nie były już przelewki. Dorosły tenis rządził się swoimi prawami. Debiut zaliczył na turnieju rozegranym na Florydzie w Delray Beach. W zawodach, które odbyły się na kortach umiejscowionych na plaży już w pierwszej rundzie musiał uznać wyższość Włocha Laurenca Tielemana. Nie załamał się tą porażką. Jednak na pierwszy tryumf musiał poczekać aż do marca następnego roku. Na Verizon Tennis Challange w Atlancie pokonał w finale Belga Xaviera Malisse w dwóch krótkich setach. Od tego momentu przebojem wdarł się w seniorski tenis.

REKLAMA

Pierwszy i ostatni

Roddick kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Marzeniem każdego zawodnika białego sportu jest udział i tryumf w Wielkim Szlemie. Z takimi nadziejami przystąpił do 123 edycji zawodów rozgrywanych na kortach Billie Jean King National Tennis Center w 2003 roku. To był jego trzeci start w US Open. Dotychczas udało mu się dwa razy awansować do ćwierćfinałów. Tym razem był przekonany, że zajdzie zdecydowanie wyżej. Znowu dotarł do ¼ finału. I po raz pierwszy pokonał tę barierę. Odprawił z kwitkiem Holendra Sjenga Schalkena w stosunku 3:0. W półfinale trafił na bardzo silnego reprezentanta Argentyny Davida Nalbandiana. Amerykanin dwa pierwsze sety przegrał. Wyglądało na to, że w trzecim także polegnie i odpadnie z turnieju. Andy jednak nie dawał za wygraną. W trzeciej odsłonie doprowadził do tie-breaku, który wygrał 9-7!. Ten moment odwrócił losy pojedynku. Zawodnik z Ameryki Południowej całkowicie opadł z sił. Wykorzystał to urodzony w Omaha tenisista. Wygrał dwa ostatnie sety i cały mecz 3:2. W potyczce o tytuł zmierzył się Hiszpanem Juanem Carlosem Ferrero. Roddick po prostu zmiótł przeciwnika z kortu. Wygrał bardzo szybko 3:0 i został tryumfatorem otwartych mistrzostw Stanów Zjednoczonych

- Wciąż nie dowierzam. Kiedy byłem młodszy, przychodziłem tu jako widz. Zobaczenie mojego nazwiska wygrawerowanego na pucharze jest dla mnie absolutnym zaszczytem. Jestem bardzo szczęśliwy i chcę dzielić tę chwilę ze wszystkimi, którzy mnie wspierali - stwierdził tryumfator US Open.

Roddick jest ostatnim amerykańskim tenisistą, który wygrał lewę Wielkiego Szlema. A minęło już 19 lat. Po tym tryumfie jedyny raz w swojej karierze został liderem rankingu ATP. Utrzymał się na tej pozycji przez 13 tygodni. Zluzował go Roger Federer.

Szwajcarskie fatum

Andy w swojej karierze jeszcze czterokrotnie dotarł do finałów najważniejszych turniejów tenisowych. W 2004, 2005 był to Wimbledon. Rok później ponownie walczył o prymat w US Open. We wszystkich tym pojedynkach musiał uznać wyższość pochodzącego z Helwecji Federera. Jednak największy dramat nastąpił w 2009 roku. W stolicy Wielkiej Brytanii ponownie miał okazję walczyć o tytuł i ponownie natknął się na Rogera. Ten pojedynek przeszedł do historii tenisa. Po czterech setach wynik brzmiał 2:2. Zgodnie z regulaminem w ostatniej piątej odsłonie wygrywał ten, który uzyskał dwu setową przewagę nad przeciwnikiem. Żaden z zawodników nie mógł osiągnąć takiej różnicy. Dopiero przy stanie 15:14 w gemach dla Szwajcara wygrał on ostatnia partię i zwyciężył w całym turnieju

REKLAMA

- Nie żywię do Rogera żadnej urazy. Naprawdę nie. Wimbledon to miejsce, w którym przeżyłem rozdarcie serca, ale z pewnością doceniłem szansę, dzięki której mogłem tam zagrać - stwierdził po przegranym meczu Amerykanin.

Brylował na kortach do 30 roku życia

W pozostałych lewach Wielkiego Szlema nie notował takich osiągnięć. Czterokrotnie dotarł do półfinału Australian Open i raz do 4 rundy zawodów rozgrywanych na kortach Rolanda Garrosa. W 2007 r. wywalczył z zespołem narodowym USA Puchar Davisa. Amerykanie wygrali z Sowietami 4:1. Ostatni turniej jaki wygrał w swojej karierze odbył się w lipcu 2012 roku. Został on rozegrany w mieście, w którym odniósł pierwszy tryumf. W Atlanta Open pokonał w finale reprezentanta Luksemburga Gillesa Mullera 2:1. Niestety nabawił się bardzo bolesnego urazu prawego ramienia. Miał już wtedy 30 lat. Postanowił jeszcze powalczyć, ale kontuzja nie dała mu spokoju. 5 września 2012 roku rozegrał pojedynek 4 rundy US Open. Przegrał w nim 1:3 z Argentyńczykiem Juanem Martin del Potro i definitywnie zakończył starty.

- Nie wiem, czy jestem wystarczająco zdrów i wystarczająco zaangażowany, by grać przez kolejny rok. Rywale są teraz naprawdę bardzo dobrzy. Sądzę, że nie będąc w pełni zdrowy, nie jestem w stanie robić na korcie tego, co chcę - stwierdził Roddick ogłaszając swoja decyzje.

W czasie swoich występów wygrał 32 zawody z cyklu ATP World Tour w grze pojedynczej z 52 finałów, w których występował. Amerykanin rozegrał 825 pojedynków, zwyciężając w 612 spotkaniach.

REKLAMA

Andy jest drugim w historii tenisistą po Federerze, który przez 9 kolejnych lat (od 2002 przyp. red.) kończył sezon w czołowej dziesiątce rankingu singlowego.

- Nie zamieniłbym ani minuty. Kochałem każdy jej dzień - podsumował swoją karierę ostatni amerykański mistrz turnieju wielkoszlemowego.

Biały sport został w jego sercu

Po zakończeniu występów na korcie skoncentrował się na rodzinie. W czasie gry na światowych arenach nie mógł jej poświęcić tyle czasu ile powinien. Ale długo bez ukochanej dyscypliny nie wytrzymał. Uważany za jednego z najsympatyczniejszych i najinteligentniejszych tenisistów otrzymał propozycję komentowania wydarzeń w stacji telewizyjnej BBC.

- Nigdy nie przestałem oglądać tenisa. Nigdy nie przestałem grać (…) Nigdy nie przestałem mówić o tenisie - skwitował Andy Roddick swoją nową profesję.

REKLAMA

Źródła: reuters.com, thrguardian.com, espn.com, austinenis.org, nytimes.com, sportowefakty.wp.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej