40 lat temu urodził się Łukasz Mierzejewski

2022-08-31, 05:00

40 lat temu urodził się Łukasz Mierzejewski
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Spełnione marzenia

Młodzież, która wychowuje się w mniejszych miejscowościach w przeważającej większości marzy o przeprowadzce do większych ośrodków. Uważa, że w nich będzie miała zdecydowanie lepsze warunki do rozwijania swoich umiejętności i pasji. Nie inaczej było z urodzonym 31 sierpnia 1982 roku w Ciechanowie Łukaszem Mierzejewskim. W tym mieście oddalonym o 80 kilometrów od stolicy Polski nauczył się grać w piłkę nożną. Zasilił szeregi lokalnego SKS Trójka. Tam zdecydowanie wyróżniał się spośród rówieśników. Wykazywał wyjątkowe umiejętności strzeleckie. Gdy miał 17 lat wysłannicy jednego z zespołów z Krakowa postanowili ściągnąć go do siebie. To było spełnienie marzeń młodego futbolisty. Jeden z najlepszych klubów zainteresował się właśnie nim.

- Jechałem do Krakowa z wielkimi nadziejami. Przez miesiąc trenowałem z wiślakami. Byłem przekonany, że z Wisłą zwiążę się na kilka następnych lat. Szybko się zaaklimatyzowałem, złapałem kontakt z nowymi kolegami. Jednak przed podpisaniem stosownej umowy, pozostały jeszcze do wykonania badania lekarskie. Wydawało mi się, że to tylko formalność - zauważył Mierzejewski.

I wtedy nastąpiła katastrofa. Lekarz, który go badał stwierdził, że Łukasz ma uszkodzony kręgosłup. Kontuzja, jego zdaniem, była na tyle poważna, że musiał natychmiast przestać uprawiać sport. Na szczęście pomocną dłoń wyciągnął Janusz Olędzki, ówczesny Dyrektor Sportowy stołecznej Legii. Natychmiast ściągnął go do Warszawy. Po wielu badaniach okazało się, że nie jest aż tak źle. Należało wzmocnić mięśnie grzbietu i to w zupełności wystarczyło. Mierzejewski odetchnął z ulgą. Został zawodnikiem Wojskowych.

Najwyższa klasa rozgrywkowa

W 2000 roku zadebiutował w czerwono biało zielonych barwach. Wystąpił w zremisowanym 1:1 meczu przeciwko Orlenowi Płock. Z klubem z Łazienkowskiej 3 wywalczył mistrzostwo Polski oraz Puchar Ligi. Szkoleniowcy zwrócili uwagę na jego bardzo dobrą grę w działaniach defensywnych. Postanowili ustawić go w obronie. Po dwóch latach spędzonych w Warszawie przeniósł się do ŁKS-u Łódź następnie do Świtu Nowy Dwór Mazowiecki aż w końcu zakotwiczył w Zagłębiu Lubin. Z nim wywalczył swój drugi i zarazem ostatni tytuł czempiona naszego kraju. W 2007 r. przeszedł do Widzewa aby następnie zasilić szeregi Cracovii. Z niej odszedł na własną prośbę. Próbował swoich sił poza granicami kraju. Najpierw w greckiej AO Kavali a następnie w Chorwacji w HNK Rijeka. Do kraju powrócił pod koniec 2013 roku. Został obrońcą zespołu z Łęcznej.

REKLAMA

- Cieszę się, że trafiłem do Górnika. Przez ostatnie pół roku solidnie trenowałem, ale nie grałem. Myślę, że był to dobry wybór i będę mógł swoim doświadczeniem służyć młodym piłkarzom - stwierdził Mierzejewski.

Niestety futboliście przydarzyła się poważna kontuzja ścięgna Achillesa. Musiał przez dłuższy czas pauzować.

- Trudno przewidzieć, ile czasu zajmie mi dojście do pełnej dyspozycji - zauważył dwukrotny mistrz Polski.

Powrócił do gry, ale już nie mógł dać z siebie tego co do tej pory. 35 latek postanowił zakończyć karierę.

REKLAMA

W jej trakcie w 2009 r. miał krótki epizod z reprezentacją Polski. Ówczesny selekcjoner biało czerwonych Franciszek Smuda postanowił sprawdzić go na turnieju o Puchar Króla Tajlandii. Rozegrał pięć spotkań, ale nigdy więcej do drużyny narodowej nie został powołany.

Afera korupcyjna

W czerwcu 2011 roku Sąd Rejonowy we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie dotyczącej korupcji w polskiej piłce nożnej. Dotyczył on wyjazdowego meczu Zagłębia Lubin w ostatniej kolejce sezonu 2005/06. Piłkarze z Dolnego Śląska mieli przekazać kilku zawodnikom Cracovii 100 tys. złotych. Celem był remis w meczu, który zapewniał piłkarzom z Lubina trzecie miejsce w lidze oraz udział w Pucharze UEFA. I tak się stało. Padł remis 0:0. Mierzejewski, ówczesny gracz Zagłębia został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo musiał zapłacić grzywnę 20 tys. złotych oraz zobowiązany został do zwrotu 72,2 tys. PLN, które otrzymał jako premię za awans do Pucharu UEFA.

Wyrok został ogłoszony, gdy piłkarz był już zawodnikiem drużyny z Krakowa.

- Jeśli chodzi o sytuację prawną, to jest tak, że to PZPN bardziej decyduje, czekamy na jego kroki. Czy piłkarz zagra jeszcze w Cracovii? To zależy od niego i PZPN-u. My, jako klub, nie mamy środków prawnych, żeby podejmować decyzje. Przepisy jasno określają, że to jest decyzja PZPN-u zgodnie z zaleceniami FIFA i UEFA - zauważył Janusz Filipiak prezes Cracovii.

REKLAMA

Sam zawodnik podjął decyzję w sprawie kontynuowania kariery w klubie.

- Łukasz Mierzejewski rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Cracovią - poinformowały "Pasy" na oficjalnej stronie.

Zaraz po podjęciu tej decyzji obrońca wyjechał do Grecji.

Pozostał przy piłce

W 2017 roku, kilka dni po zawieszeniu butów na kołku podjął się pracy w roli szkoleniowca. Zajmował się drużyną seniorów Lewartu Lubarów. Dwa lata później objął pozycje pierwszego trenera Avii Świdnik. Do dnia dzisiejszego prowadzi zespół w rozgrywkach IV grupy III ligi.

REKLAMA

- Co roku zarząd przedstawia mi propozycje kontraktu, a ja jak dotąd się na to zgadzam. Cały czas jesteśmy w czołówce ligi i jeszcze nam trochę brakuje, by mocniej powalczyć o czołową pozycję. Cały czas mnie kusi, by próbować w Avii zrobić coś więcej. Są tutaj do tego dobre warunki. Jestem tu już trochę czasu, ale chcę spróbować powalczyć o czołowe lokaty - stwierdził niedawno Łukasz Mierzejewski.

 

Źródła: przegladsportowy.onet.pl, gazetakrakowska.pl, swidnik.pl, sport.dziennik.pl, ciechanowinaczej.pl, legia.net, gornik.leczna.pl,

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej