"Polska nie zaczyna się i nie kończy na Smoleńsku"
Leszek Miller oskarża Prawo i Sprawiedliwość o cyniczne wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej do celów politycznych.
2011-01-28, 06:22
Polityk lewicy mówi w wywiadzie dla "Polska the Times", że Jarosław Kaczyński próbuje wykorzystać katastrofę do wytworzenia nowej osi sporu politycznego w Polsce, która zdominuje dyskusję polityczną na najbliższe lata.
Miller twierdzi, że premier Tusk nie powinien tak gwałtownie reagować na raport MAK w sprawie katastrofy. Zdaniem Millera, premier krytykował dokument nie znając jeszcze jego treści. Odpowiedzią na wystąpienie Anodiny powinna być - zdaniem Millera - reakcja ze strony Edmunda Klicha lub Jerzego Millera, a nie powrót premiera z urlopu. Uważa on, że premier Donald Tusk uległ naciskom PiS-u, który próbuje stworzyć z katastrofy główną oś sporu politycznego.
W wywiadzie dla "Polski", były premier mówi też, że raport MAK-u nie jest tak skandaliczny jak oceniają to polskie media. Jego zdaniem brak w dokumencie informacji o zachowaniu kontrolerów lotu, to wynik wiedzy Rosjan o innych czynnikach ważnych dla katastrofy.
Leszek Miller sądzi, że podczas rozmowy braci Kaczyńskich mogły paść słowa sugerujące nacisk na lądowanie w Smoleńsku. Miller jest przekonany, że Rosjanie i Amerykanie znają treść tej rozmowy, ale na razie nie ujawniają jej. Raport MAK ma świadczyć pośrednio o tym, że Rosjanie są pewni nacisków wywieranych na polskich pilotów.
sm
REKLAMA