Marek Siwiec: Wreszcie złapaliśmy winnych. Bez użycia MAK-u
- Wreszcie złapaliśmy winnych: bez użycia MAK-u, tylko polskimi siłami. Nie dotyczy samolotu wielkiego, ale małego, który się nie rozbił, ale wylądował…Można będzie więc postawić pod pręgierzem załogę Jaka-40 - pisze na swoim blogu Marek Siwiec.
2011-02-01, 04:55
- Jak wiadomo, w ich kabinie nie było generała, wieża nie naprowadzała ich na brzozę, a na pokładzie byli "zaledwie dziennikarze". Nie podlegali więc żadnej presji! - dodaje Siwiec.
- Gdyby tak przypadkiem zdecydowali się lecieć gdzie indziej, a wielki samolot wylądowałby w Smoleńsku, no to dopiero byłby skandal! Już widzę te tytuły: "Podstępny Tusk uniemożliwił dziennikarzom relację z sukcesów prezydenta Kaczyńskiego" - podsumowuje na swoim blogu Marek Siwiec.
Kto złamał procedury?
Rządowy Jak-40 transportujący polskich dziennikarzy wylądował na smoleńskim lotnisku 10 kwietnia ponad godzinę przed katastrofą Tu 154M. Samolot lądował w gęstej mgle. Z zapisu rozmów kontrolerów lotu w Smoleńsku wynika, że nie widzieli oni lądującego Jaka. "Zuch" - skomentowali lądowanie polskiego samolotu Rosjanie obecni w wieży.
Załoga Jaka-40, według komisji badającej incydent złamała procedury. Z przepisów wynika, że za złamanie procedur żołnierzom może grozić nawet wydalenie ze służby. Komisja stwierdziła, że załoga podeszła do lądowania poniżej warunków minimalnych obowiązujących dla lotniska w Smoleńsku i naruszyła zasady wykonywania lotów określone w regulaminie.
Zdaniem ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego - Błędy popełnili nie tylko piloci samolotu Jak-40, który wylądował w Smoleńsku zanim rozbił się Tu-154M, procedury złamali też kontrolerzy.
REKLAMA
kh,mareksiwiec.blog.onet.pl,IAR
REKLAMA