Wypadek na S8. Mąż Gersdorf usłyszy zarzuty? Prokuratura przeprowadziła eksperyment procesowy
Do końca października br. poznamy decyzję Prokuratury Okręgowej w Suwałkach ws. przedstawienia ewentualnych zarzutów byłej prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Gersdorf i jej mężowi sędziemu Bohdanowi Zdziennickiemu. Chodzi o wypadek z kwietnia tego roku na drodze S8. Śledczy sprawdzają, czy zachowanie męża Gersdorf miało wpływ na wypadek i dlaczego para prawników nie poinformowała policji o zdarzeniu.
2022-10-18, 18:00
Przypomnijmy, do śmiertelnego wypadku doszło w kwietniu pod Zambrowem na drodze ekspresowej S8 na odcinku Warszawa - Białystok. Kierujący motocyklem 26-letni mężczyzna prawdopodobnie stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w barierki oddzielające jezdnie. Zginął na miejscu.
Jak wynika z zabezpieczonego przez policję nagrania, świadkami zdarzenia mogły być osoby jadące subaru, które jednak nie udzieliły pomocy poszkodowanemu i nie zadzwoniły po służby ratunkowe. Wspomnianym samochodem podróżowali prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i jej mąż Bohdan Zdziennicki, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Śledczy sprawdzają, czy zachowanie męża Małgorzaty Gersdorf miało wpływ na wypadek i dlaczego para prawników nie poinformowała policji o zdarzeniu.
Prokuratura: potrzebujemy dwóch tygodni
Jak ustalił portal PolskieRadio24.pl Prokuratura Okręgowa w Suwałkach otrzymała wyniki eksperymentu procesowego. Jest to czynność, której celem jest wyjaśnienie okoliczności istotnych dla sprawy.
REKLAMA
- Zebrany materiał dowodowy, w tym m.in. wyniki eksperymentu, podlegają obecnie ocenie przez prokuratora. Sądzę, że do końca października zostanie podjęta decyzja o postawieniu zarzutów albo o potrzebie wykonania dalszych czynności dowodowych - przekazał nam prokurator Wojciech Piktel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Śledczy podkreślił, że obecnie postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom.
Dodajmy, że krótko po wypadku Gersdorf pożaliła się na swój los w rozmowie z TVN.
- Jesteśmy szykanowani, mamy zabrany samochód. Koleżanka, która z nami jechała, miała przez cztery godziny zabraną komórkę. Wczoraj musieliśmy pojechać do prokuratury do Suwałk taksówką. Spędziliśmy tam osiem godzin - narzekała była prezes Sądu Najwyższego.
REKLAMA
- Pod wpływem alkoholu potrącił motocyklistę. Znany aktor Jerzy S. tłumaczy się z ucieczki z miejsca wypadku
- Upadłe autorytety. Celebryci i politycy najpierw pouczają, a potem pijani wyjeżdżają na drogę
MN/kor
REKLAMA