10 lat temu zmarł Emanuel Stewart
Emanuel Stewart, amerykański trener boksu. Jego wychowankiem byli między innymi Lennox Lewis, Evander Holyfield czy Oscar de la Hoya.
2022-10-25, 05:00
Drugi rząd
Ameryka Północna wychowała rzesze wybitnych gwiazd boksu. Setki wspaniałych pięściarzy zasiadało na mistrzowskich tronach wszystkich federacji zajmujących się walkami zawodowymi. To oni zawsze byli w blasku fleszy i na czołówkach sportowych gazet. To o ich pojedynki zabiegały najważniejsze stacje telewizyjne. A przecież nie było by tych tryumfów gdyby nie ci, którzy ich do występów przygotowywali. Jednym z najlepszych trenerów gladiatorów ringu był Emanuel Stewart. Zanim stanął w narożniku przez 15 lat walczył w amatorskich bojach.
- Aby być dobrym zawodnikiem, musisz być naprawdę dobry. Aby być dobrym zawodowym fighterem, musisz mieć dobrego promotora lub managera. Tak więc prawdziwy najwyższy poziom umiejętności jest naprawdę w boksie amatorskim (…) Myślę, że bardzo trudno jest być dobrym bokserem amatorem. Wielu z tych dobrych nie przechodzi na zawodowstw - zauważył Stewart.
On nauczył się w czasie tych kilkunastu lat jak poprowadzić karierę aby móc na jej końcu stwierdzić, że została ona w pełni spełniona.
168 godzin w tygodniu
Emanuel wypracował swoją indywidualną wyjątkową metodę trenerską. Od momentu kiedy został szkoleniowcem postanowił, że będzie spędzał ze swoimi wychowankami dosłownie cały czas. Jego metoda, od kiedy kilku z jego fighterów zdobyło tytuły mistrzowskie otrzymała nazwę. Eksperci i dziennikarze nadali fachowe określenie temu systemowi - „168 godzin w tygodniu”. Oznaczało to, że przebywał z nimi w okresie przygotowawczym przed walką non stop. Tak Steward wszedł do annałów pięściarstwa.
REKLAMA
- Rozmowy, rozmowy, rozmowy (…) Jeśli mieli jakiekolwiek osobiste problemy, musieli je z nim omawiać. On musiał być w ich życiu także prywatnym. Ci faceci go kochali… Emanuel wiedział, że dzięki głębokiej osobistej więzi, krzywa uczenia się idzie w górę - stwierdził jego przyjaciel Jim Lampley komentator HBO.
Na bazie tej metody udało mu się wychować i wyszkolić niebotyczną liczbę 41 pięściarzy, którzy zostali chociaż raz zawodowymi czempionami globu. Pierwszym był Amerykanin Hilmer Kenty, który został w 1980 r. mistrzem świata wersji WBA w wadze lekkiej. Pokonał on obrońcę tytułu Wenezuelczyka Ernesto Espanę. Później w bardzo szybkim tempie przyszli następni.
- Wydobył ze mnie to, co najlepsze - wspominał swojego szkoleniowca wielokrotny czempion Thomas Hearns.
Do jego stajni należały także takie tuzy jak Lennox Lewis, Oscar De La Hoya, Tyson Fury czy Evander Holyfield. Jednym z ostatnich był Władimir Kliczko.
REKLAMA
- Jego duch jest zawsze ze mną. Słyszę jego głos w narożniku, kiedy robi różne rzeczy, szepcze mi do ucha. Jak mówi słynne powiedzenie: „Przedstawienie musi trwać” i tak właśnie jest - stwierdził Ukrainiec.
W najbardziej prestiżowej wadze ciężkiej jego podopieczni uzyskali fantastyczny rekord. Spośród odbytych 37 walk aż 34 wygrali i tylko jeden pojedynek zakończył się porażką.
The Kronk
Najprawdopodobniej nie było by tych osiągnięć gdyby nie przyrodni brat James. Gdy Emanuel odwiesił rękawice na kołku został elektrykiem. Nie widział dla siebie przyszłości w boksie. Jednak jego brat poprosił go aby go nauczył boksować. Udali się do pobliskiej sali treningowej The Kronk Gym. I tam po pracy szkolił członka rodziny. Jego metody zwróciły uwagę innych pięściarzy, którzy także próbowali swoich sił w tym miejscu. Stewart zajął się nimi. Zrezygnował z poprzedniej pracy i rozpoczął szkolenie. Jego wychowankowie zaczęli osiągać sukcesy w walkach amatorów. A to był już tyko jeden krok do opieki nad zawodowcami. Sława o jego metodach zakreśliła szerokie koło. The Kronk stało się mekką najlepszych bokserskich sław. Po kilku latach Emanuel został właścicielem obiektu. Za swoją ciężką pracę został wielokrotnie nagrodzony tytułami „Trenera Roku” w Stanach Zjednoczonych. W 1996 roku został przyjęty do Międzynarodowej Galerii Sław Boksu.
Ciężkie czasy
Bottom Creek to osada położona w centralnej części wschodniego wybrzeża USA. W niej 7 lipca 1944 roku przyszedł na świat Emanuel Steward. Kiedy był dzieckiem jego rodzina w poszukiwaniu pracy przeniosła się do Chicago. Tam 12 letni Emanuel zetknął się z boksem, ale z najbardziej nieprzyjemnej strony. Szukał sposobu na zarobienie chociaż kilku centów.
REKLAMA
- Zacząłem się bić kiedy kilku facetów, którzy obstawiali pieniądze zmusili mnie do walki. Mieli mnie i innego małego chłopca. Obaj byliśmy boso. Skakaliśmy tam i rzucaliśmy pięściami, aż jeden z nas się poddał i zaczął płakać. Tak ja zacząłem, ale w zasadzie tak zaczynał się boks amatorski w tamtych czasach - wspominał Stewart
W ciągu następnych 15 lat stoczył 97 walk z czego 94 wygrał a tylko 3 przegrał. W swoim dorobku ma zwycięstwo w ogólnokrajowym turnieju Golden Gloves w wadze koguciej. Po zakończeniu kariery przez kilka lat pracował jako elektryk, dopóki nie trafił do The Kronk. Już jako trener dorobił się bardzo pokaźnego majątku. Ale nie zapomniał o tym czego doświadczył w dzieciństwie. Część zarobionych pieniędzy przeznaczył na cele charytatywne. Pomagał młodzieży w zdobyciu wykształcenia. Udzielał się także w stacji telewizyjnej HBO w roli komentatora wydarzeń bokserskich, w które nie był osobiście zaangażowany,
Smutna wiadomość
Stewarda pod koniec życia zaatakował niewidzialny wróg. W czasie jednych z badań stwierdzono u niego raka okrężnicy. Nie udało się go wyleczyć. Odszedł od nas 25 października 2012 roku w Chicago.
Zmarł w trakcie przygotowań Kliczki do walki z Polakiem Mariuszem Wachem.
REKLAMA
- Nie ma odpowiednich słów, aby opisać ogromny stopień smutku i straty, jaki odczuwamy w HBO Sports po tragicznym odejściu Manny’ego Stewarda. Przez ponad dekadę Manny był szanowanym kolegą, który nauczył nas tak wiele nie tylko o boksie, ale także o przyjaźni i lojalności. Jego energia, entuzjazm i promienny uśmiech były stale obecne – oświadczył Ken Hershman, ówczesny prezes HBO Sports.
Źródła: latimes.com, ibhof.com, boxing247.com, blecherreport.com, boxingscene.com
AK
REKLAMA