55 lat temu urodził się Krzysztof Stelmach

Krzysztof Stelmach, siatkarz, olimpijczyk z Atlanty.

2022-11-11, 05:00

55 lat temu urodził się Krzysztof Stelmach
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Włoskie spaghetti

W Świebodzicach, niewielkiej miejscowości leżącej na Dolnym Śląsku przyszedł na świat Krzysztof Stelmach. Miało to miejsce 11 listopada 1967 roku. Od dziecka rywalizował w różnych dyscyplinach sportowych. Bardzo szybko rósł. Dzięki temu zainteresował się siatkówką. Na jego szczęście taką sekcję prowadził lokalny AKS. Tam stawiał pierwsze kroki. Po jakimś czasie pod swoje skrzydła wzięli go szkoleniowcy z Częstochowy. W wieku 19 lat został zawodnikiem klubu z miasta gdzie znajduje się Jasna Góra. Występował w nim nieprzerwanie aż przez 5 sezonów. Wywalczył w jego barwach swój pierwszy tytuł mistrza Polski. Nastąpiło to w 1990 roku. Wtedy zwrócili na niego uwagę działacze z Półwyspu Apenińskiego. Spędził na nim długie jak ciągnące się spaghetti 14 lat.

- Robię to, co lubię, jest to doceniane i jeszcze mi za to płacą. Czego chcieć więcej? Ja żyję siatkówką. Gdy nie gram tydzień, czuję się fatalnie i fizycznie, i psychicznie. Włożyłem w siatkówkę całe swoje serce, poświęciłem jej większość swojego życia, poparłem to ciężką pracą i dlatego tak długo gram w tak silnej lidze - zauważył Stelmach.

Jednak kiedyś musiał przyjść koniec jego kariery we Włoszech. Powrócił do kraju aby znowu stanąć na najwyższym stopniu podium krajowego czempionatu. Został zawodnikiem PGE Skry Bełchatów. W jej barwach trzykrotnie wygrał ligę. Dwukrotnie zdobył puchar. Zajął także 3 miejsce w Ligi Mistrzów w 2008 roku mając już 41 lat na karku. W pojedynku o najniższy stopień podium pokonali wraz z kolegami z drużyny włoskie Sisley Treviso 3:2. Po tych sukcesach zawiesił buty na kołku.

Jego nieprzeciętny talent był wykorzystywany także przez selekcjonerów biało czerwonych. Rozegrał w drużynie narodowej 274 pojedynki. Najważniejszym turniejem w jakim brał udział były zawody na XXVI igrzyskach w amerykańskiej Atlancie. Niestety ten występ totalnie nam się nie udał. Polacy wygrali tylko jeden set w trakcie pięciu pojedynków. W 1999 roku postanowił zaprzestać występów w koszulce z orzełkiem na piersi.

REKLAMA

- Ja swój czas w kadrze już miałem. Zrezygnowałem zresztą w wieku 32 lat, to nie pierwsza młodość na grę w reprezentacji. Teraz pora na młodszych - stwierdził Stelmach.

Pozostał przy siatce

W czasie swojej zawodniczej kariery był uważany z jednego z najlepszych polskich siatkarzy.

- Techniką nadrabiam inne rzeczy, nie skaczę bowiem metr do góry i nie wbijam przysłowiowych siatkarskich gwoździ. Przez wszystkie te lata rozegrałem setki ważnych spotkań, nabrałem doświadczenia, którego nie zdobędzie się z dnia na dzień - zauważył Stelmach.

Właśnie to przekonanie legło u podstaw decyzji o kontynuowaniu przygody z siatkówką. Ale już w innej roli. Został trenerem.

REKLAMA

Już w 2008 r. zatrudniono go w roli szkoleniowca ZAK S.A. Kędzierzyn-Koźle. Wywalczył z nią drugie i trzecie miejsce w Plus Lidze, najwyższej klasie rozgrywkowej siatkówki w naszym kraju. Przez kilka miesięcy pełnił rolę asystenta Argentyńczyka Daniela Castellaniego w reprezentacji Polski. Po tej przygodzie zaproponowano mu objęcie zespołu AZS Olsztyn. Zajął z nim 5 miejsce w rozgrywkach. Później przeniósł się do BBTS Bielsko-Biała.

- Ja chcę pracować, a szefowie klubu byli mną zainteresowani, dlatego doszliśmy do porozumienia - zauważył 274 krotny reprezentant kraju.

Jednak długo tam nie zabawił. Po jednym sezonie przeszedł do Skry Bełchatów gdzie pomagał Francuzowi Phillipowi Blaine. Stamtąd, po roku udał się do AZS Częstochowa, swojego pierwszego profesjonalnego zespołu.

- Z wielką satysfakcją informujemy, że pierwszym trenerem drużyny został Krzysztof Stelmach - tej treści komunikat przekazał zarząd klubu.

REKLAMA

W jego barwach zajął pierwsze miejsce w lidze będącej zapleczem najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju. Jednak bardzo szybko doszło do nieporozumień, które spowodowały jego odejście.

- Mieliśmy dużo zapewnień ze strony rządzących, że te pieniądze będą zapłacone. Środków na kontach nie ma, to jest jakiś skandal. Będziemy to załatwiać drogą sądową. My też jesteśmy ludźmi, chcemy żyć na swoim poziomie. Mamy rodziny - zadeklarował zbulwersowany Stalmach.

Sport nie cierpi próżni. Niedługo po rozstaniu z teamem z miasta gdzie znajduje się Jasna Góra ponownie znalazł zatrudnienie. Ze Stalą Nysa wywalczył awans do Plus Ligi, jednak późniejsze wyniki zespołu doprowadziły do jego zwolnienia w 2021 r. W bieżącym roku znowu podjął się pracy w roli szkoleniowca.

- Decyzja, którą podjęliśmy nie była łatwa. Jesteśmy w dobrych stosunkach z Rainerem Vassiljevem (obywatel Estonii przyp. red.), ale widzieliśmy, że coś w tym zespole nie funkcjonowało. Nie mówimy, że to wina trenera, bo w niektórych konfiguracjach pewne rzeczy mogą nie funkcjonować - powiedział Łukasz Tobys, prezes zarządu Chemeko-System Gwardii Wrocław.

REKLAMA

Tak Stelmach trafił do stolicy Dolnego Śląska.

Piłka siatkowa forever

Nasz wybitny zawodnik a obecnie szkoleniowiec, tak jak to deklarował nie może żyć bez swojej ukochanej dyscypliny. Co więcej jego brat Andrzej także jest wybitnym reprezentantem tego sportu. I nie dość tego. Jego bratanek Kacper poszedł w ślady taty i wuja.

- Nie ukrywam, że głównym tematem jest siatkówka. Od ploteczek po rozmowy techniczne o siatkówce. Można powiedzieć, że kręcimy się wokół siatki. Jakby było mało mnie i Andrzeja, to jego syn, a mój chrześniak też poszedł w siatkówkę (…) Jak siądziemy to rozmowy są wyjątkowo monotematyczne (śmiech) - stwierdził Krzysztof Stelmach.

Przed nim jeszcze wiele lat tryumfów i przygody z dyscypliną, którą sobie ukochał.

REKLAMA

Źródła: sportowefakty.wp.pl, zaksa.net, plusliga.pl, radio.opole.pl, gazetaolsztynska.pl, gazeta.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej