Hołownia nie chce wspólnego startu w wyborach z Tuskiem? "Możemy potrzebować więcej czasu"

Donald Tusk na początku listopada naciskał na liderów innych partii opozycyjnych, by jak najszybciej się określili, czy chcą startować w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych z Koalicją Obywatelską.

- Chcę, żeby w końcu dotarło do pana Szymona Hołowni, pana Czarzastego, do pana Kosiniaka-Kamysza, że my nie możemy czekać w nieskończoność - powiedział w Sępólnie Krajeńskim. - Nie chcę, żeby to zabrzmiało butnie, ale ja nie mam innego wyjścia - albo pójdą po rozum do głowy i zdecydują się do końca roku zbudować z nami jedną listę, albo zrobię wszystko i będę w tym bardzo zdeterminowany i wierzę, że będę w tym skuteczny - w takim razie bez nich PiS pokonamy - stwierdził Tusk.

"Takie decyzje nie zapadły"

Teraz odniósł się do tego Szymon Hołownia. - Nie zdecydowaliśmy się na wspólne listy. Mam czasem wrażenie, jakbym musiał stawiać się raz na jakiś czas u lekarza, żeby zbadał mnie, sprawdził, jaki jest stan mój i Polski 2050, i przedłużył zaświadczenie. Stawiam się i jasno i precyzyjnie mówię: takie decyzje nie zapadły - podkreślił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Wskazał również, że - z tego, co on się orientuje - o wspólnych listach nie zdecydowały też inne partie opozycyjne. Dodał, że wszystkie ugrupowania przeprowadzają teraz intensywnie badania dotyczące swoich potencjałów.

Hołownia zaznaczył ponadto, że jeśli Tusk zamierza zamknąć proces decyzyjny, co do konfiguracji, w jakiej wystartuje PO do końca roku, to on "absolutnie tę deklarację szanuje".

- Ja nie wykluczam, że my będziemy potrzebować więcej czasu i takie decyzje zapadną wiosną - powiedział lider Polski 2050.

• Prezydent podał powód nieobecności Tuska na posiedzeniu RBN. "Nie mam zaufania"
• Skłócona opozycja. Dziennikarz GPC: nie chcą wspólnej listy z PO. Boją się, że Platforma ich wchłonie

Zobacz także: poseł Robert Kwiatkowski w "Sygnałach dnia"

jp/"Rzeczpospolita"