40 lat temu urodził się Łukasz Czapla wielokrotny mistrz świata w strzelectwie
2022-12-08, 05:00
Niezniszczalny
W czasie XI letnich igrzysk wywalczyliśmy pierwszy medal olimpijski w strzelectwie. Zdobywcą brązu okazał się Władysław Karaś. Kawaler orderu Virtuti Militari stanął na trzecim stopniu podium w konkurencji karabinku małokalibrowego w strzelaniu na dystansie 50 metrów. W naszej historii wywalczyliśmy 12 krążków z czego aż 4 z najcenniejszego kruszcu. Po dzień dzisiejszy największą gwiazdą tej dyscypliny jest niewątpliwie Renata Mauer-Różańska, która ma w swoim dorobku dwa złota i jeden brąz. Ostatni raz stanęła na najwyższym stopniu podium na olimpiadzie w Sydney w 2000 r. Nic dziwnego, że sukcesy naszej wybitnej sportsmenki pchnęły do strzelectwa rzesze młodych ludzi. Jednym z nich był urodzony 8 grudnia 1982 roku w Krakowie Łukasz Czapla. Najbardziej spodobała mu się konkurencja gdzie strzały oddaje się do ruchomej tarczy oddalonej od karabinu o 10 bądź 50 metrów. Już w wieku 19 lat zaczął odnosić międzynarodowe sukcesy. Wywalczył złoto i srebro na juniorskich mistrzostwach Europy. W następnym roku na czempionacie globu w fińskim Lahti stanął na najwyższym stopniu podium w rywalizacji młodzieżowej.
- Dobrze pamiętam te zawody, na 50 metrów strzeliłem 395 punktów, więcej niż teraz. Wtedy jednak zajmowałem się tylko strzelaniem, interesowały mnie treningi, zawody i nic więcej - wspominał Czapla.
Od tamtego momentu rozpoczęło się pasmo sukcesów naszego reprezentanta trwające do dnia dzisiejszego. Udało mu się w tym czasie zdobyć 9 tytułów najlepszego strzelca na całym globie. Dorzucił do tego także cztery krążki z pozostałych kruszców. Ostatni z nich wywalczył w tym roku we francuskim Chateauroux.
- Ogólnie wrażenie jest pozytywne, choć oczywiście oczekiwałem trochę więcej. Gdybym na początku zdobył medal, byłbym później spokojniejszy, sukces zawsze buduje wiarę i dodatkową motywację. Nie strzelałem źle, nie było rażących błędów, ale w dwóch pierwszych konkurencjach nie było sukcesu - ocenił swój występ zdobywca trzeciego stopnia podium.
REKLAMA
W Europie także świętował tryumfy. 12 trofeów mówi samo za siebie a ich liczba ciągle rośnie.
- Koncentracja, siła ducha i ciała, umiejętność opanowania stresu, czyli wszystko, co musi się zgrać w chwili strzału, to także wartości przydatne w życiu - zdradził tajemnicę swoich sukcesów strzelec urodzony w Krakowie.
Niestety nie zrealizował swojego największego marzenia. Nie miał możliwości zdobycia medalu olimpijskiego. Po raz ostatni konkurencję strzelanie do ruchomego celu na dystansie 10 metrów rozegrano na XXVIII letnich igrzyskach w 2004 roku w Atenach.
Nie poprzestał jednie na strzelaniu
Pierwsze kroki w ukochanej dyscyplinie stawiał w WKS Wawelu Kraków. Z przerwą na pobyt w Zielonej Górze występował w nim aż do 2018 roku. Wtedy wpadł na pomysł założenia własnej organizacji sportowej. Powołał do życie w swoim rodzinnym mieście drużynę pod dumnie brzmiącą nazwą „Petarda”, który działa do dnia dzisiejszego.
REKLAMA
- Chciałbym, by był to klub, w którym dobrze się czują zarówno wyczynowcy, jak i amatorzy. Na razie szukamy dla siebie lokum, liczymy, że ktoś nam pomoże znaleźć swoje miejsce. Wyposażenie strzelnicy mamy, chodzi tylko o jakiś budynek - stwierdził Czapla, który objął zaszczytną funkcję prezesa.
Jednak nie zajmuje się tylko pracą w zarządzie.
- Prowadzę w Krakowie treningi z dziećmi i młodzieżą, spełniam się w tej pracy - zauważył wielokrotny mistrz świata.
Wielkie serce
Wybitny sportowiec, wspaniały organizator nie poprzestał na tryumfach strzeleckich. Od zawsze działał na rzecz społeczności, w której przebywał. Docenili to organizatorzy Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Ziemi Lubuskiej przyznając mu w 2006 r. zaszczytny tytuł.
REKLAMA
- Spędziłem w Zielonej Górze 5 wspaniałych lat, całe studia. Do tej pory, jak spotykam się z innymi ludźmi, to mówię im, że Zielona Góra to moje drugie miasto. Zawsze mam je w sercu. Jest też co wspominać - stwierdził Czapla.
Swoją popularność postanowił wykorzystać w inny sposób. W 2015 r. powołał do życia Fundację „Wyścig po nadzieję”. Aby zwrócić uwagę na problemy chorych dzieci oraz zbierać datki na ich rzecz postanowił wraz z kilkoma przyjaciółmi dokonać przejazdu jednośladem z rodzinnego miasta do Paryża.
- Tym razem przesiadam się na rower, przez dziesięć dni będziemy się zmagać z naszymi słabościami, z bólem, pogodą, z kilometrami, po to by dać nadzieję potrzebującym dzieciom. Oddamy część własnego zdrowia, by dać zdrowie innym. Hasło podróży, które jest naszą motywacją, brzmi: JESTEM NADZIEJĄ, A TY? - zadeklarował Łukasz Czapla.
Akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Po dziś dzień stara się robić wszystko aby wspomagać naszych milusińskich dotkniętych przez los.
REKLAMA
Na polu sportowym także nie powiedział ostatniego słowa mimo, że właśnie kończy 40 lat.
Źródła: sport.tvp.pl, gazetakrakowska.pl, radiokrakow.pl, dziennikpolski24.pl, wzielonej.pl,
AK
REKLAMA