65 lat temu urodził się Helmut Dudek

2022-12-14, 05:00

65 lat temu urodził się Helmut Dudek
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Żelazna Kurtyna

W czasach kiedy naszym krajem rządził reżim komunistyczny sportowcy nie mieli prawa wyjeżdżać do krajów Europy Zachodniej aby tam podnosić swoje umiejętności sportowe. Aparatczycy Urzędu Bezpieczeństwa straszyli potwornymi represjami w stosunku do najbliższych gdyby ktoś podjął próbę ucieczki. Mimo zastraszania znalazło się kilku śmiałków, którzy nie zważając na zagrożenie przedostali się na drugą stronę Żelaznej Kurtyny jak nazywano granicę pomiędzy zachodem i wschodem Europy.

Pierwszy, który spróbował

Futbolistą, który odważył się wybrać wolność i zasilić szeregi najwyższej klasy rozgrywkowej w Republice Federalnej Niemiec był Waldemar Słomiany. Czterokrotny mistrz Polski w barwach Górnika Zabrze oddalił się od zespołu po jednym z zagranicznych pojedynków.

- Na zgrupowaniu jak zwykle zajmowałem pokój z Włodkiem Lubańskim. Po meczu z Eintrachtem Brunszwik wieczorem leżymy już w łóżkach, a tu nagle ktoś puka do drzwi. Otworzyłem i stanęło przede mną dwóch rodaków. Zapraszali do hotelowej kawiarenki na kieliszek wódki. Włodek został, a ja poszedłem. Okazało się, że nowi znajomi są związani z Schalke. Zaczęli mnie namawiać, bym został w Niemczech, to mi pomogą. Wróciłem do pokoju, spakowałem torbę, wsiadłem do samochodu i tyle mnie widziano - wspominał Słomiany.

W 1967 roku Polak zasilił szeregi klubu Schalke 04 Gelsenkirchen. Zdarzenie to miało bardzo poważny wpływ na następne jakiekolwiek wyjazdy naszych drużyn na zachód. Od tamtego momentu z zespołami udawała się w podróż duża grupa „kibiców” z UB mająca za zadanie pilnować aby nikt się nie oddalił.

REKLAMA

Drugi, któremu się udało

W Bytomiu na Górnym Śląsku w dniu 14 grudnia 1957 roku przyszedł na świat Helmut Dudek. Od dziecka szalał za piłką na podwórku. Bardzo szybko trafił do drużyn młodzieżowych lokalnych Szombierek. Już w wieku 16 lat zadebiutował w pierwszej drużynie. Był bardzo solidnym defensorem jak na swój wiek. W annałach Zielonych zapisał się złotymi zgłoskami w 1975 roku. Walczył z kolegami o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. O pozostaniu decydował ostatni pojedynek z Lechem Poznań. Zakończył się on tryumfem Szombierek 3:0. Jedną z bramkę zdobył młodziutki obrońca. Od tamtego sezonu stał się podstawowym zawodnikiem teamu z Bytomia. Dzięki swojej postawie na ligowych boiskach otrzymał powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski prowadzonej przez selekcjonera Mariana Szczechowicza. Wystąpił w niej na jednym z międzynarodowych turniejów. Jednak długo w Polsce nie pograł. Miał inna wizję swojej dalszej kariery. Po jednym z sezonów dostał pozwolenie od władz klubowych na wyjazd na wakacje do Jugosławii. Udał się tam sam, nie było przy nim żadnych pracowników UB. Stamtąd przez Włochy uciekł do Niemiec.

- W sierpniu 1976 rozegrał jeszcze dwa mecze w swoim trzecim sezonie w polskiej ekstraklasie, ale już w końcu tego miesiąca przez Jugosławię, wyjechał z kraju. Oczywiście nielegalnie pozostał zagranicą, bo legalnie nie mógł tego uczynić… Dziesięć lat później pojawiła się wzmianka w naszej prasie, że to „drugi Polak w Bundeslidze” - opisał jego ucieczkę na zachód wybitny znawca polskiego futbolu Andrzej Gowarzewski.

Pierwszy Polak, który zdobył puchar

Po przybyciu do RFN swoje kroki skierował do Borussi Monchengladbach. Po ponad rocznej karencji  podpisał zawodowy kontrakt. Znalazł się w jednym z najlepszych ówczesnych zespołów naszych zachodnich sąsiadów.

- To był świetny piłkarz, ale trafił do nas w czasach, gdy drużyna była na najwyższym poziomie - stwierdził Winfried Schafer, były piłkarz Źrebaków.

REKLAMA

Trenował z najlepszymi europejskimi piłkarzami wśród których prym wiedli Duńczyk Allan Simonsen czy mistrz świata Niemiec Berti Vogst. Niestety bardzo rzadko występował na murawie. Niemniej zdobył z Borussią jedno z europejskich trofeów. W 1978 r. zespół z Monchengladbach zajął w lidze 2 miejsce co pozwoliło mu na występ w Pucharze UEFA. Źrebaki w pierwszej rundzie pokonały 5:1 i 2:1 Austriacki Strum Graz. W drugiej trafiły na Benficę Lizbona. Po bezbramkowym 0:0 w pierwszym pojedynku w rewanżu wygrali 2:0 po dogrywce. Wtedy przyszedł dwumecz ze Śląskiem Wrocław. W Niemczech zanotowano sensacyjny rezultat 1:1.

- Remis, który padł w pierwszej potyczce piłkarzy Śląska z drużyną z Monchengladbach, był swego rodzaju szokiem dla trenera Udo Lattka i jego podopiecznych - wspominał dziennikarz sportowy Zygmunt Lenkiewicz.

Niestety Dudek nie mógł jechać z zespołem do Polski bo został by natychmiast zatrzymany. Bez niego jego koledzy poradzili sobie z Wojskowymi 4:2. W ćwierćfinale trafili na angielski Manchester City. Na wyjeździe Niemcy uzyskali cenne 1:1. W rewanżu zwyciężyli 3:1. Helmut nie zagrał, ale w tym meczu pojawił się polski akcent. Bramkę dla City zdobył Kazimierz Deyna.

Borussia w półfinale odprawiła z kwitkiem MSV Duisburg 2:2 i 4:1. W meczu o tytuł czekała na nich Jugosłowiańska Crvena Zvezda. I znowu zanotowali nierozstrzygnięty rezultat na wyjeździe 1:1. W domu po bramce Simonsena zwycięstwo 1:0 dało im Puchar.

REKLAMA

Tym sposobem pierwszym Polakiem, który wywalczył europejskie trofeum, mimo, że nie wystąpił w żadnym ze spotkań, został Helmut Dudek.

Dopiero 5 lat później Zbigniew Boniek tryumfował w barwach Juventusu Turyn w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych.

Amerykański sen

Po dwóch latach gry w Niemczech, w czasie których wystąpił tylko w 6 pojedynkach, postanowił wyjechać tam gdzie zdecydowanie częściej pojawiałby się na boisku. Otrzymał propozycję ze Stanów Zjednoczonych. Został piłkarzem futsalowego Wichita Wings występującego w najwyższej halowej klasie rozgrywkowej USA. Następnie trzy lata reprezentował Memphis Amercians, skąd przeszedł do Las Vegas Americans. Po krótkiej przygodzie w mieście grzechu podpisał kontrakt z Pittsburgh Spirits.

- Bardzo porządny chłopak, o bardzo dużych umiejętnościach, z niesamowicie silnym uderzeniem z lewej nogi - stwierdził Zdzisław Kapka, który grał z nim w tym zespole.

REKLAMA

Były zawodnik Górnika występował w Ameryce Północnej osiem sezonów po czym powrócił do Niemiec.

Na początku lat dziewięćdziesiątych stwierdzono u Helmuta Dudka raka. Bardzo długo się nie poddawał. Niestety 22 maja 1994 roku przegrał swój ostatni mecz. Miał zaledwie 37 lat.

Źródła: sport.tvp.pl, przegladsportowy.onet.pl, bundes.blogspot.pl, cejsh.icm.edu.pl, laczynaspilka.pl, uefa.com, sport.onet.pl,

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej