55 lat temu urodziła się Krystyna Zabawska z domu Danilczyk

Krystyna Zabawska z domu Danilczyk, uczestniczka 4 igrzysk olimpijskich, kulomiotka.

2023-01-14, 05:00

55 lat temu urodziła się Krystyna Zabawska z domu Danilczyk
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Do czterech razy sztuka

W 1991 roku mistrzynią Polski w rzucie kulą została 23 letnia Krystyna Danilczyk. Ówczesna zawodniczka Jagielloni Białystok uzyskała 18,07 metra i wyprzedziła o ponad 100 cm. drugą na podium Małgorzatę Wolską. Dzięki temu osiągnięciu postanowiono dołączyć ją do składu drużyny narodowej, która miała wystąpić na XXV letnich igrzyskach w hiszpańskiej Barcelonie. Polka awansowała do fazy finałowej, jednak 18,29 nie pozwoliło na wejście do walki o medale. Zajęła ostatecznie 10 pozycję. Osiem lat później, w 2000 roku sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. W fazie eliminacyjnej nasza reprezentantka, która w miedzy czasie wyszła za mąż i przyjęła nazwisko Zabawska, zajęła pierwsze miejsce w grupie A osiągając 18,93 m. To dawało pewność, że może powalczyć o podium. W finale wzniosła się na wyżyny. Uzyskała rekord życiowy posyłając kulę na odległość 19,18 m. Niestety dało jej to dopiero 5 lokatę. Do Grecji na XXVIII olimpiadę jechała mając nadzieją na poprawienie rezultatu. 36 letnia zawodniczka robiła co mogła. Wynik 18,64 m. dał jej dopiero 6 pozycję.

- Po czterech latach ciężkiej pracy start w Atenach, a dokładniej w Olimpii, uważam za udany. Wykonałam, co było możliwe, biorąc pod uwagę upał i poranne eliminacje. Szóste miejsce można uznać za spełnienie moich marzeń - wspominała Zabawska.

Kulomiotka uznała, że to jej ostatni występ na najważniejszej imprezie świata.

- Igrzyska w Atenach były raczej moimi ostatnimi w karierze. Za cztery lata będę miała już 40. Przy tak ciężkiej pracy, jaką wykonałam i nadal wykonuję, pojawiają się kłopoty ze zdrowiem, ze stawami. To do sportu zniechęca - stwierdziła lekkoatletka.

REKLAMA

Jednak na mistrzostwach Polski w 2008 r. po raz 16 stanęła na najwyższym stopniu podium. To spowodowało, że władze polskiej lekkiej atletyki namówiły ją na wyjazd na czwartą olimpiadę. Pani Krystyna nie mogła jednak tego startu uznać za udany. W eliminacjach wszystkie trzy próby były spalone.

- Niestety, powrócił ból pleców, z którym zmagam się od dawna - mówiła.

- Po powrocie z igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku już nie wzięłam kuli do ręki. Miałam dość - dodała Polka.

Bardzo silna dziewczynka

Kopczany to malutka wieś oddalona od Augustowa o około 30 kilometrów, położona niedaleko granicy z Białorusią. Tam 14 stycznia 1968 roku przyszła na świat Krystyna Danilczyk. Od dziecka pracowała w polu. To spowodowało, że była wyjątkowo silną nastolatką. Nie interesowała się sportem dopóki nie poszła do podstawówki. Przypadek sprawił, że stanęła w szranki koleżeńskiej rywalizacji.

REKLAMA

- Trener dał mi granat ćwiczebny i kazał rzucić. Bardzo mi zależało na tym, żeby dobrze wypaść. Okazało się, że w tej szkole jeszcze nikt nigdy tak daleko nie rzucił. I tak zostałam sportowcem - wspominała późniejsza czterokrotna olimpijka.

Do kuli także trafiła tylko dlatego, że brakowało przedstawicielki tej dyscypliny na międzyszkolnych zawodach. Nigdy wcześniej nie miała z nią do czynienia. Jednak jej siła pozwoliła jej na zajęcie pierwszego miejsca w debiutanckim starcie.

Kariera

Danilczyk postanowiła kontynuować naukę w Suwałkach. Tam jej lekkoatletyczny bakcyl wspaniale się rozwinął.

- W tym mieście rozpoczęłam przygodę ze sportem. Wypatrzył mnie trener Jarosław Jutkiewicz, który zajmował się treningami uczniów rzucających oszczepem. Zobaczył, że jest duża dziewczyna, że może coś zrobić. To on zachęcił mnie do uprawiania sportu - zauważyła tryumfatorka szkolnych zawodów.

REKLAMA

Została zawodniczką miejscowej Hańczy. Debiutanckie seniorskie zwycięstwo na krajowym podwórku przyszło kiedy miała 23 lata. Wywalczyła pierwszy z 16 tytułów mistrzyni Polski. Występowała także na zawodach międzynarodowych. Największy sukces przyszedł w 1999 r. Na halowym czempionacie globu w Japonii zajęła 4 miejsce. Jednak jak się okazało dwie wyprzedzające ją zawodniczki zostały złapane na dopingu. To spowodowało, że została wicemistrzynią świata.

- Ucieszyłam się oczywiście z tego medalu, chociaż nie przeżyłam tej radości tak dogłębnie, gdybym stała na podium w Maebashi w hali Green Dome - dodała urodzona w Kopczanach kulomiotka.

Drugim także srebrnym, z tym że tym razem wywalczonym w czasie czystej rywalizacji, był krążek halowych mistrzostwach Europy rozegranych w 2005 r. w stolicy Hiszpanii Madrycie. Polka posłała kulę na odległość 18,96 m. Przegrała jedynie z Białorusinką Nadzieją Astapczuk.

Rekord z brodą

Na rok przed letnimi igrzyskami olimpijskimi w Sydney na Antypodach Zabawska udała się na halowy miting lekkoatletyczny do Spały. Nie była jeszcze w szczycie formy. I może właśnie dlatego, że podeszła do zawodów na luzie ustanowiła rekord Polski. Zmierzona odległość wskazała, że przyrząd wylądował 19,26 metra od koła. To jest do dnia dzisiejszego, a minęły już 24 lata, najlepszy rezultat naszego kraju. Pod koniec tego samego roku, za swój wyczyn została ogłoszona laureatką Złotych Kolców. W 2009 r. w plebiscycie z okazji 90-lecia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki uznano urodzoną w Kopczanach sportsmenkę za najlepszą kulomiotkę w naszej historii.

REKLAMA

Zasłużony odpoczynek

Po zakończeniu występów na światowych rzutniach nie rozstała się ze sportem. Jest wykładowcą w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Białymstoku. W tym mieście także udziela się jako nauczyciel WF w jednej z szkół średnich.

- Nie mam czasu na siedzenie w domu. Praca pochłania mi większość dnia. Mam działkę, na której hoduję warzywa i kwiaty, lubię tam spędzać wolne chwile - zadeklarowała.

- Przejdę na emeryturę w wieku 67 lat, jak każdy - dodała z uśmiechem Krystyna Zabawska.

Źródła: olimpijski.pl, przegladsportowy.onet.pl, sport.pl, wrotapodlasia.pl,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej