Łoziński: nie ma twardego dowodu, że Jan Paweł II krył pedofilów lub pozwalał na pedofilię

Zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Gość Niedzielny" Bogumił Łoziński wziął udział w konferencji prasowej "Odkrywamy prawdę o stosunku Jana Pawła II do nadużyć seksualnych duchownych", która odbyła w Warszawie. W ostatnich latach pojawia się coraz więcej publikacji stawiających różne zarzuty Janowi Pawłowi II.

2023-01-26, 13:45

Łoziński: nie ma twardego dowodu, że Jan Paweł II krył pedofilów lub pozwalał na pedofilię
Piotr Duda: Jan Paweł II żyje w naszych sercach i jako ludzie "Solidarności" będziemy dawać świadectwo. Foto: Shutterstock.com/giulio napolitano

Bogumił Łozińśki przypomniał, że ostatnio pojawił się nurt, który zarzuca Janowi Pawłowi II, że tolerował pedofilię i nic w tej sprawie zrobił. - Grupa dziennikarzy katolickich, ale nie tylko, z różnych redakcji, w jakiś sposób zbulwersowana tymi atakami, które są – jak tutaj będziemy wykazywać – niepoparte żadnymi dowodami, postanowiła coś z tym zrobić, w jakiś sposób odpowiedzieć" – wyjaśnił.

Pierwszą inicjatywą jest publikacja bezpłatnego dodatku "Jan Paweł II. Odkrywamy prawdę" w tygodnikach "Gość Niedzielny", "Idziemy" i "Niedziela". "Chcieliśmy pokazać cały problem w szerszym kontekście, nie tylko konkretnych zarzutów, ale też w kontekście cywilizacyjnym – dlaczego Jan Paweł II jest atakowany, jak również pokazać ahistoryczność zarzutów" – mówił. Według Łozińskiego powodem ataku na Jana Pawła II jest to co głosił.

"Spór cywilizacyjny"

- Jeżeli się zdyskredytuje osobę Jana Pawła II, to i jego nauczanie będzie podważone i nie będzie miało tej mocy. W tej chwili toczy się spór cywilizacyjny w takich kwestiach, jak obrona życia, koncepcja wolności (…) czy teologia rodziny. To są wszystko rzeczy, które Jan Paweł II bardzo jasno tłumaczył, a w tej chwili nurty lewicowo-liberalne kompletnie inaczej to przedstawiają - stwierdził.

Przypomniał przypadek pedofila i bigamisty, Założyciela Legionistów Chrystusa, Marciala Maciela Degollado, a także przypadek byłego metropolity Waszyngtonu kard. Theodore'a McCarricka. "Przeanalizowaliśmy dla przykładu te dwa przypadki i pokazaliśmy, punkt po punkcie, jak wyglądała cała sytuacja i jakie są dowody. Prawda jest taka, że nie ma żadnego twardego dowodu, można powiedzieć procesowego, że Jan Paweł II w jakikolwiek sposób krył pedofilów lub pozwalał na pedofilię" – ocenił.

REKLAMA

Dodał, że "są różnego rodzaju domysły i zestawienia", ale analiza reakcji Jana Pawła II pokazuje, że wszystkie zarzuty są niewiarygodne. - Jeżeli popatrzymy na działania Kurii Rzymskiej i Jana Pawła II z perspektywy dzisiejszej, czyli 20, 30, 40 lat później, to oczywiście, te standardy się zmieniły, standardy wobec grzechu pedofilii są dziś o wiele wyższe. No ale nie można patrzeć na sytuację w sposób ahistoryczny - zaznaczył.

"Wierzył księżom"

Według Łozińskiego ewoluował stosunek papieża Jana Pawła II wobec przestępstwa pedofilii. - W pierwszym okresie, kiedy te zarzuty zaczęły się pojawiać, Jan Paweł II opierał się na słowie księży, wierzył księżom. Ksiądz był oskarżony, odpierał te zarzuty i Jan Paweł II wierzył, że to jest wiarygodne. Później przyszedł taki okres, że wyszło na jaw, że księża kłamali. W tym momencie Jan Paweł II zlecił episkopatom poszczególnych krajów zajmowanie się tymi przypadkami. Okazało się, że to nie wystarczy" - przypomniał.

Dodał, że reakcją na kolejne doniesienia o przypadkach pedofilii było przekazanie jurysdykcji nad tymi sprawami Kongregacji Nauki Wiary, kierowanej przez kard. Josepha Ratzingera. - To są konkretne kroki, które się działy na przestrzeni 10 lat - mówił. Zaznaczył, że kamieniem milowym w walce z pedofilią w Kościele było wydanie przez Jana Pawła II listu "Sacramentorum sanctitatis tutela".

- Jak się patrzy na przemówienia papieża, to jest ewidentna ewolucja od bronienia księży, że to są jakieś próby ataku, poprzez jakby przyznanie winy, a na koniec, w 2002 r., na trzy lata przed śmiercią, Jan Paweł II przechodzi na pozycję obrony ofiar. To jest proces dojrzewania, pokazujący, że ta ewolucja była i że to nie jest tak, że można zająć się jakimś problemem, który jest odkrywany, od razu w sposób doskonały - mówił zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Gość Niedzielny".

REKLAMA

Czytaj też:

PAP/pj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej