Sprawa Jerzego S. wraca do sądu. Prokuratur zawnioskował o wyższą karę

Biuro Prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie poinformowało w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że prokurator zawnioskował o wyższą karę dla aktora Jerzego S. Apelacja ta dotyczy wyroku za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości.

2023-04-24, 15:10

Sprawa Jerzego S. wraca do sądu. Prokuratur zawnioskował o wyższą karę
Jerzy S. potrącił w Krakowie motocyklistę. Foto: shutterstock/Denis Makarenko

1 marca br. Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy uznał Jerzego S. za winnego prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Aktor otrzymał zakaz prowadzenia samochodu przez trzy lata, karę grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 6 tys. zł wpłaty na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Miał też zapłacić prawie 4,3 tys. zł tytułem postępowania kosztów sądowych. Wyrok nie był prawomocny.

W poniedziałek Joanna Specjał z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie potwierdziła w rozmowie z Polskim Radiem 24, że prokurator zawnioskował o wyższą karę dla aktora Jerzego S. Apelacja obejmuje 45 tys. zł grzywny oraz 25 tys. zł na rzecz Fundacji Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Sprawa znanego aktora trafi teraz do wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Krakowie. Nie ma jeszcze terminu nowej rozprawy.

Tłumaczenie aktora

Jerzy S. 17 października 2022 r., prowadząc samochód marki Lexus, miał doprowadzić do kolizji z 44-letnim motocyklistą. Jak się okazało, miał ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie.

REKLAMA

Wyjaśniając sprawę, aktor wskazywał m.in., że 17 października 2022 r. wypił trzy, cztery lampki wina do obiadu. Zapomniał o umówionym na ten dzień wywiadzie z dziennikarzem. Czując się dobrze i w przekonaniu, że alkoholu nie ma w organizmie, wyjechał bocznymi drogami - z powodu remontu ul. Królowej Jadwigi - na spotkanie z dziennikarzem.

Aktor tłumaczył, że najpierw odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nie poczuł, aby spowodował kolizję i by zranił motocyklistę, który - jak wspominał - krzyczał i nie wyglądał na poszkodowanego. Jak podkreślił, miał wrażenie, że krzyczący obcy mężczyzna może go zaatakować.

Jerzy S. zaznaczył, że żałuje tamtego zdarzenia i nigdy wcześniej nie prowadził pod wpływem alkoholu. Zauważył też, że miał rozładowany aparat słuchowy w prawym uchu, co dodatkowo sprawiło, że nie wiedział, o co dokładnie chodziło na początku po zderzeniu.

Czytaj także:

ng/PR24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej