Ludwik Zajdler. Astronom, który cały czas pilnował czasu
"Można powiedzieć, że pracował w tej dziedzinie, która najbardziej łączy astronomię z potrzebami dnia codziennego" – pisał astronom Krzysztof Ziołkowski o Ludwiku Zajdlerze i jego zasługach na polu kierowania tak zwaną służbą czasu w Polsce.
2024-04-27, 05:55
27 kwietnia 1905 urodził się Ludwik Zajdler, astronom, pisarz i popularyzator nauki, który zawodowo zajmował się precyzyjnym wyznaczaniem czasu, zarówno na potrzeby badań astronomicznych, jak i dla każdego Polaka, który pytał: "która godzina?".
Powiązany Artykuł

Ciemna materia kontra superziemia. Astronomiczne rewolucje Bohdana Paczyńskiego
Komety, zegary, samoloty
Przez większość życia związany był z Warszawą. Tu się urodził, tutaj w 1925 roku ukończył Gimnazjum Męskie Kazimierza Kułwiecia, by następnie rozpocząć studia astronomiczne na Uniwersytecie Warszawskim. W badaniu kosmosu najbardziej zafascynowała go strona praktyczna i prace rachunkowe - żmudne i mało efektowne obliczenia dotyczące ruchu ciał niebieskich. Jeszcze jako student zaangażował się w działalność Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie wspomagał dyrektora prof. Michała Kamieńskiego od 1929 roku w badaniach ruchu okresowej komety Wolfa.
Tuż po studiach został asystentem przy katedrze astronomii praktycznej Politechniki Warszawskiej, potem powrócił na macierzystą uczelnię jako asystent w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmował się tam organizacją służby czasu, czyli wyznaczaniem – co do ułamków sekund – czasu na użytek obserwacji astronomicznych i związanych z nimi pomiarów.
Jednocześnie publikował artykuły naukowe, takie jak "Azymut astronomiczny wieży triangulacyjnej w Miłosnej", "Chód zegara Shortt Głównego Urzędu Miar" czy "Wyznaczanie dokładnego czasu za pomocą lunety południowej". Od 1938 roku pracował również w Instytucie Technicznym Lotnictwa jako konstruktor w dziale przyrządów pokładowych oraz kierownik działu nawigacji. Wszystkie posady porzucić musiał po wybuchu wojny w 1939 roku.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Konstanty Ciołkowski projektował statki kosmiczne, zanim pojawiły się samoloty
W służbie czasu
Jako podporucznik rezerwy wyszkolony w 45. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych zgodnie z przydziałem mobilizacyjnym wyjechał na wschód i znalazł się ostatecznie w okupowanym przez sowietów Lwowie, gdzie udało mu się zatrudnić w obserwatorium astronomicznym tamtejszego uniwersytetu zarządzanego przez Akademię Nauk ZSRR. Po Powstaniu Warszawskim wyjechał do Częstochowy. Tam przez pewien czas kierował Miejskim Obserwatorium Astronomicznym i stacją meteorologiczną Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego.
Wreszcie w 1946 roku na dobre powrócił do Warszawy. Zatrudnił się w Głównym Urzędzie Statystycznym, ale już w 1947 roku przeniósł się do Głównego Urzędu Miar, w którym spędził resztę naukowego i zawodowego życia. Do przejścia na emeryturę w 1970 roku pełnił w GUM (który w 1966 roku przekształcił się w Centralny Urząd Jakości i Miar) funkcję kierownika Laboratorium Pomiarów Czasu i Częstotliwości. Jego praca polegała na tym samym, czym zajmował się przed wojną w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Tym razem jednak jego zespół wyznaczał urzędowy czas dla całego kraju.
Ludwik Zajdler był ponadto m.in. bardzo aktywnym działaczem w kręgach miłośników obserwacji i badań kosmosu, redaktorem naczelnym czasopisma astronomicznego "Urania" (1965-1982), autorem wielu popularyzatorskich artykułów oraz rozchwytywanych książek, wśród których wyróżniały się przede wszystkim dwie publikacje: "Dzieje zegara" (pierwodruk w 1956 roku, następnie dwa wznowienia) oraz "Atlantyda" (cztery wydania w 1963, 1967, 1972 i 1981 roku). Za swe osiągnięcia został nagrodzony m.in. Medalem 10-lecia Polski Ludowej, Złotym Krzyżem Zasługi, tytułem Zasłużony Działacz Kultury, Medalem Kopernikowskim i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Powiązany Artykuł

"Historia przyszłości". Mickiewicz przewidział radio, telewizję i loty w kosmos
Od 1981 roku ciężka choroba uniemożliwiała mu kontynuowanie pracy badawczej i pisarskiej. Zmarł w Warszawie 3 marca 1985 roku, tuż przed 80. urodzinami. Pochowano go na warszawskim cmentarzu ewangelicko-augsburskim.
REKLAMA
Skąd mamy czas?
Jednostka kierowana kiedyś przez Ludwika Zajdlera nosi dziś nazwę "Samodzielne Laboratorium Czasu i Częstotliwości" i jak dawniej jest częścią Głównego Urzędu Miar (historyczną nazwę instytucji przywrócono w 1993 roku). Na internetowej stronie dowiadujemy się, że Laboratorium m.in. "prowadzi prace w dziedzinie pomiarów czasu i częstotliwości w zakresie: atomowych wzorców czasu i częstotliwości, wyznaczania atomowych skal czasu, precyzyjnego transferu czasu i częstotliwości, wyznaczania i dystrybucji czasu urzędowego na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej".
Dziś oficjalną godzinę w Polsce wyznacza się na podstawie średniej ze wskazań zegarów atomowych tworzących "Państwowy wzorzec jednostki miary czasu i częstotliwości". Mechanizm zegarów opiera się na rejestracji częstotliwości drgań atomu cezu. Częstotliwość ta jest jednym z najbardziej regularnych zjawisk naturalnych na poziomie atomowym, dlatego może służyć do nadzwyczaj dokładnego pomiaru czasu.
Ten "wyprodukowany" czas trzeba jednak dostarczyć do "klientów", a więc do każdej osoby zainteresowanej informacją o aktualnej godzinie w Polsce. To właśnie to, co naukowcy nazywają "dystrybucją czasu urzędowego". Dawniej sprawdzano godzinę i regulowano zegarki według zegarów na kolei lub na wieżach urzędów miejskich, również dzięki wystawionym na widok publiczny czasomierzom regulowanym przez służby czasu obserwatoriów astronomicznych.
Powiązany Artykuł

Hejnał mariacki. Najstarsza na świecie cykliczna audycja radiowa
W Krakowie najbardziej popularnym wyznacznikiem godziny był hejnał z wieży mariackiej. Tego typu dźwiękowa informacja nazywana jest "sygnałem czasu". Od pewnego momentu hejnał mariacki grano w ścisłej współpracy z krakowskim obserwatorium astronomicznym. Historyk tej placówki Franciszek Karliński opowiadał: "od dnia 19 lutego 1838 r. poczęto regulować zegary miejskie według znaku południa chorągwią z galeryi Obserwatorium stróżowi na wieży maryackiej godziny wybijającemu dawanego" (cyt. za: Eugeniusz Rybka, "Krakowskie sygnały czasu", "Urania", nr 6/1963). W późniejszym okresie zamiast chorągwi używano telefonu.
REKLAMA
16 kwietnia 1927 roku do tego "łańcucha dystrybucji" włączyło się również Polskie Radio. Tego dnia w południe po raz pierwszy transmitowano na antenie hejnał mariacki z Krakowa. Rok później państwowy nadawca nawiązał współpracę z warszawskimi astronomami i rozpoczął podawanie godziny według informacji przesyłanych przez zespół, do którego kilka lat później dołączył Ludwik Zajdler. W artykule "50 lat sygnałów czasu w Polskim Radiu" astronom pisał:
"1 października 1928 r. w południe rozgłośnia warszawska Polskiego Radia nadała po raz pierwszy sygnał dokładnego czasu, wysłany z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Odtąd codziennie o 12.00 i 20.00 - aż do września 1939 r. - sygnały te, transmitowane przez pozostałe rozgłośnie polskie, służyły do regulowania zegarów w całym kraju. Docierały pod każdą strzechę" ("Urania", nr 10/1978).
Powiązany Artykuł

Mieczysław Fogg. Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia
Radiowy sygnał czasu był bardzo popularnym zjawiskiem w tamtej epoce. Świadczy o tym na przykład kabaretowa piosenka "Panna Leokadia" (sł. Emanuel Schlechter, muz. Władysław Daniłowski), którą Chór Dana śpiewał w 1933 roku:
Panna Leokadia
Nie może żyć bez radia.
Największą ma przyjemność
Wtedy, kiedy radio gra.
REKLAMA
Sygnał czasu, płyty,
Gimnastyka, odczyty,
I wszystkie głosy w radio
Już na pamięć prawie zna.
Od lat 30. nawet hejnalista na wieży mariackiej rozpoczynał trąbienie dopiero wtedy, gdy usłyszał w służbowym radioodbiorniku sygnał czasu. W ciągu kolejnych dekad, z długą przerwą w latach 1939-1946, sposób przekazywania sygnału Polskiemu Radiu zmieniał się (najpierw półautomatyczny, potem automatyczny), podobnie jak miejsce jego wyznaczania - tuż po wojnie było to krakowskie Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego, a od lat 50. XX wieku Główny Urząd Miar. Sygnał czasu - wraz z hejnałem - nadawany jest do dziś, choć nie pełni już tak ważnej roli w epoce Internetu oraz satelitarnych systemów GPS i Galileo. To jedna z tradycji, którym Polskie Radio wierne jest już od niemal stulecia.
Posłuchaj
Zobacz serwis specjalny przygotowany na jubileusz 95-lecia Polskiego Radia
REKLAMA
mc
REKLAMA