Niemcy importują węgiel z Kolumbii, bo zamknęły swoje elektrownie atomowe. Jak to się ma do ekologii? - pyta portal "Welt"
Niemcy, które zadecydowały o odejściu „nieekologicznej” energetyki jądrowej w kraju, importują węgiel m.in. z Kolumbii. Tamtejsi aktywiści zaapelowali do szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock (Zieloni), by podczas trwającej wizyty w Ameryce Południowej przyjrzała się konsekwencjom lokalnego górnictwa i cenie, jaką rdzenni mieszkańcy płacą za politykę klimatyczną Berlina – opisuje portal "Welt".
2023-06-09, 10:45
- Woda jest najcenniejszym dobrem w dotkniętej ubóstwem i upałami kolumbijskiej prowincji La Guajira – przynajmniej z punktu widzenia rdzennej ludności Wayúu. Z europejskiego punktu widzenia jest jeszcze jeden skarb: węgiel – podkreśla "Welt".
To w tym rejonie mieści się jedna z największych kopalni odkrywkowych na świecie - El Cerrejon. Węgiel stamtąd importują także Niemcy, co ma pomóc im w "w wypełnieniu luki w dostawach energii po wycofaniu się z energetyki jądrowej i węglowej w Niemczech, a także wprowadzeniu unijnego embarga na rosyjskie surowce".
Przyroda Kolumbii płaci cenę za błędy Berlina?
- Zapotrzebowanie na większą ilość kolumbijskiego węgla przyszło z samej góry: od kanclerza federalnego Olafa Scholza (SPD) na początku wojny w Ukrainie, a także od zielonego ministra gospodarki Roberta Habecka” – przypomina "Welt". Podkreśla też, że wydobywanie węgla w El Cerrejon "jest sprzeczne z fundamentalnymi przekonaniami wielu, zwłaszcza hasłami Zielonych takimi jak poszanowanie praw rdzennej ludności, dekarbonizacja oraz społecznie sprawiedliwszy podział zysków".
-Tutaj, u podnóża kolumbijskiej Sierra Nevada, z dala od niemieckiej kopalni węgla brunatnego w Garzweiler, nie widać haseł klimatycznych, nie ma masowych protestów takich jak w niemieckimk Luetzerath, które mogłyby sprawić, że rząd federalny musiałby się tłumaczyć. Codzienność rdzennych Kolumbijczyków to walka: z biedą, głodem i pogłębiającymi się niedoborami wody – stwierdza "Welt".
Podwójne standardy polityków i "ekologów"
Podczas gdy pro-ekologiczni politycy postrzegają wycofywanie się Niemiec z energii jądrowej i węglowej jako zwycięstwo w walce o ochronę przyrody, to "10 tysięcy kilometrów od Berlina coraz więcej ciężkich ciężarówek toczy się po rozgrzanym asfalcie w poszukiwaniu pożądanego, i jednocześnie szkodliwego dla klimatu węgla kamiennego – pisze "Welt". Właścicielem kopalni jest szwajcarska firma Glencore.
W środę szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock (Zieloni) odwiedziła dorzecze Amazonki w północnej Brazylii, aby poznać skalę zniszczeń lasów deszczowych, w czwartek miała udać się do Kolumbii. Rzeczniczka lokalnej organizacji rdzennych kobiet Fuerza de Mujeres Wayuu poprosiła Baerbock o przyjrzenie się kopalniom węgla. - Rozczarowujące jest to, że Niemcy wycofują się z produkcji węgla ze względów środowiskowych, ale coraz więcej importują z Kolumbii – stwierdziła rzeczniczka.
Niemcy na gwałt potrzebują węgla z importu
Import węgla z Kolumbii do Niemiec wzrósł, jednak przedstawiciele Glencore nie chcieli udzielić "Weltowi" dokładnych informacji na ten temat. Z danych niemieckiego Stowarzyszenia Importerów Węgla wynika jednak, że w 2021 roku około 6 proc. niemieckiego importu pochodziło z Kolumbii, a w 2022 roku - było to już ponad 16 proc.
46-letnia Jakeline Romero Epiayú z organizacji Fuerza de Mujeres Wayúu, od lat walczy z wydobyciem węgla i jego ekologicznymi oraz społecznymi konsekwencjami. Kobieta pochodzi z Barrancas - miasteczka zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni i "z zainteresowaniem śledziła doniesienia z Niemiec o akcjach protestacyjnych przeciwko niemieckiej kopalni Garzweiler".
-Coś takiego w naszej kopalni byłoby nie do pomyślenia – stwierdziła Romero, wyjaśniając, że za El Cerrejon "stoi potężna ochrona", w tym organizacje paramilitarne i mafijne, a działacze na rzecz ochrony środowiska w Kolumbii otrzymują groźby śmierci.
REKLAMA
Kolumbijska kopalnia powoduje braki wody
Kopalnia El Cerrejon do produkcji wykorzystuje dużo wody, powodując jej niedobory w półpustynnym regionie. "Brak wody zagraża życiu ludzi, przy jej niedoborze nie ma możliwości wyhodowania żywności na swoje codzienne potrzeby ani pojenia zwierząt. W ciągu ostatniej dekady w prowincji La Guajira ponad 7 tys. dzieci zmarło z powodu niedożywienia lub powiązanych z tym chorób" – podkreśla "Welt". Jak wskazują Kolumbijscy działacze na rzecz ochrony środowiska, eksport węgla rośnie, zyski kopalni rosną, ale cierpi przyroda i ludzie.
"Kiedy minister Habeck gościł na wiosnę w Kolumbii, chwalił program dekarbonizacji nowego rządu. Ale nie odwiedził El Cerrejón. W dodatku w Kolumbii planowane są kolejne, nowe kopalnie odkrywkowe" – zauważa "Welt".
Kolumbijska aktywistka proekologiczna Jakeline Romero odwiedziła Niemcy 2017 roku, skąd jak twierdzi wróciła "pełna nadziei", kiedy usłyszała o wycofaniu się z węgla. "Zasmuca ją jednak fakt, że Niemcy zamykają własne kopalnie, aby nie niszczyć środowiska, ale w zamian importują węgiel z La Guajira, gdzie środowisko jest dewastowane, dzieci umierają, a ludność jest pozbawiana wody" – podsumowuje "Welt".
PR24/PAP/sw
REKLAMA