Ignacy Jasiński - zapomniany malarz okresu powstania styczniowego
145 lat temu, 16 października 1878 roku, w Meranie, w północnych Włoszech (50 kilometrów na zachód od Genui), zmarł zapomniany obecnie malarz okresu powstania styczniowego Ignacy Jasiński.
2023-10-16, 05:33
Był powstańcem styczniowym, w wyniku podejrzeń o działalność wywrotową i przynależność do partii Ludwika Mierosławskiego, oskarżanego o organizowanie zamachu na życie carskiego namiestnika Berga, został skazany i zesłany w 1863 roku do Wiatki - obecnie Kirow położony ponad 600 kilometrów na wschód od Moskwy. Tam też korzystał ze swoich już znaczących umiejętnościach malarskich i rysowniczych - kształcił dzieci zesłańców i malował portrety osobistości miejscowych. Z wygnania wrócił w 1866 roku do Warszawy. Tam już całkowicie poświęcił się malarstwu.
Wynajmował pracownię w warszawskim Hotelu Europejskim. Bardzo dużo rysował, tworzył liczne portrety, ale też scenki rodzajowe. A że dużo podróżował, gromadził wiele rysunków plenerowych, często podmalowywanych akwarelami. Z okresu pracowni w Europejskim zachowały się też liczne akty męskie. Wiele jego rysunków i obrazów znajduje się w różnych muzeach od Moskwy począwszy, przez Kraków i Warszawę, aż po Drezno. Od lat 70. XIX wieku rokrocznie jego prace wystawiane były na pokazach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, otrzymywały także wiele nagród na tych wystawach. W 1873 roku wznowił swoje studia malarskie przerwane przed zsyłką. Wtedy był studentem w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie w klasie Rafała Hadziewicza i, co ciekawe, był też studentem Akademii Medyko-Chirurgicznej. Wznowienie studiów miało miejsce na monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych w klasie profesora Sandora Wagnera.

Wielu oceniało jego malarstwo i chwaliło za "surowość pędzla" lapidarność i dosadność. Tak właśnie określano jego liczne portrety psychologiczne malowane mocnymi pociągnięciami pędzla. Niestety nie dane mu było skończyć studiów, choćby z uwagi na coraz bardziej podupadające zdrowie. Był to widoczny efekt ciężkich warunków zesłania w głąb Rosji. Artysta zmarł podróżując po Europie, gdzie szukał korzystnego klimatu, który miał mu pomóc w walce z chorobą. Gruźlica pokonała Jasińskiego, który umarł na obczyźnie. Po śmierci jeszcze pamiętany jest w wielu rocznikach artystycznych - obecnie jednak jego nazwisko uległo prawie całkowitemu zapomnieniu.
PP
REKLAMA
REKLAMA