Wojciech Korda nie żyje. Posłuchaj wyjątkowych wspomnień wokalisty Niebiesko-Czarnych z Archiwum Polskiego Radia
Po długiej chorobie, w wieku 79 lat, zmarł Wojciech Korda, muzyk, wokalista i gitarzysta zespołu Niebiesko-Czarni, mąż piosenkarki Ady Rusowicz.
2023-10-21, 19:00
Informacje o śmierci Wojciecha Kordy przekazał jego przyjaciel, Adam Siwiński. "Dzisiaj o godz. 13 zmarł mój przyjaciel i sąsiad, legenda polskiego rocka, wokalista zespołu Niebiesko-Czarni - Wojciech Korda" – napisał. Chwilę potem wiadomość potwierdził Program 1 Polskiego Radia, powołując się na słowa żony muzyka.
Jak Wojciech Kędziora stał się Wojciechem Kordą
Wojciech Korda przyszedł na świat jako Wojciech Kędziora. Nazwisko Korda przybrał, bo pasowało lepiej do kogoś, kto wiązał swoją drogę z karierą sceniczną. Związana z estradą było zresztą i samo nazwisko: powstało podczas jednego z pierwszych występów Kędziory, gdy konferansjer próbował dodać mu otuchy słowami "sursum corda", czyli "w górę serca".
Pierwsze muzyczne kroki stawiał śpiewając w latach 1951-1957 w Chórze Chłopięcym Stefana Stuligrosza. Do odejścia z zespołu zmusiła go... mutacja. Ale muzyki nie porzucił, najpierw zafascynował go jazz, a później stał się uczestnikiem pokoleniowego uwielbienia dla nowego stylu muzycznego.
"Wszyscy podrabiali Presleya"
- Fascynacja rock'n'rollem objęła nas wszystkich. Słuchało się jedynej radiostacji propagującej ten rodzaj muzyki, czyli Radia Luxembourg. Wówczas wszyscy śpiewający podrabiali śpiew Elvisa Presleya. To i mnie się spodobało - mówił Korda na antenie Polskiego Radia w audycji Ryszarda Glogera "Tydzień z Wojciechem Kordą".
REKLAMA
Posłuchaj
Przepustką do dalszej kariery okazał się udział w Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie w 1962 roku. Korda zakwalifikował się do "złotej dziesiątki".
Niebiesko-Czarni i pierwsza polska rock-opera
Już dwa lata później został zaproszony do dołączenia, w charakterze wokalisty, do zespołu Niebiesko-Czarni i wkrótce, po odejściu z zespołu Krzysztofa Klenczona, został też gitarzystą. Największym przebojem zespołu okazał się kawałek "Niedziela będzie dla nas". Niebiesko-Czarni koncertowali w Europie i Stanach Zjednoczonych. Osiągnięciem zespołu było stworzenie pierwszej polskiej rock-opery "Naga", której premiera miała miejsce 22 kwietnia 1973 roku.
- "Naga" mocno nas wyeksploatowała z pomysłów. Doszliśmy do wniosku, że nie możemy tego dłużej ciągnąć - wspominał.
REKLAMA
Niespełniony sen o polskich Beatlesach
Jak wspominał Korda, jeszcze w latach 60. w łonie zespołu Niebiesko-Czarni zrodził się pomysł stworzenia kwartetu na wzór Beatlesów.
- W tym kwartecie Czesław miał grać na basie, Krzysiu na gitarze solowej, a ja na drugiej. Mieliśmy już opracowane piosenki, które napisaliśmy wspólnie z Klenczonem - tłumaczył Korda w Jedynkowym cyklu "Bez Tajemnic".
Posłuchaj
REKLAMA
Ostatecznie z projektu zrezygnował Niemen zakładając Akwarele, a Klenczon dołączył do Pięciolinii i Czerwonych Gitar. Po rozwiązaniu Niebiesko-Czarnych występował w duecie z żoną Adą Rusowicz.
Mąż Ady Rusowicz
W Niebiesko-Czarnych, początkowo w chórku, występowała rówieśnica Kordy, Ada Rusowicz.
- Początkowo w zespole była rywalizacja między Heleną Majdaniec i Adą. Przy czym dla Ady komponował początkowo Czesiek (Niemen - przyp. red.), a Helena pozostawała bez repertuaru. A że w zespole się takie sprawy załatwiało kolektywnie, to ja miałem komponować dla Heleny - wspominał Korda.
REKLAMA
Adę Rusowicz połączył najpierw romans z Czesławem Niemenem, a później związała się właśnie z Wojciechem Kordą. Para pobrała się w 1971 roku. Para doczekała się dwójki dzieci - w 1977 roku przyszedł na świat Bartłomiej, a w 1983 roku Anna, która poszła w muzyczne ślady rodziców.
- Musieliśmy podjąć decyzję o tym, że jedno będzie wychowywać dzieci, a drugie musiało zarabiać. W związku z tym coraz rzadziej grałem w kraju, za to wyjeżdżałem coraz częściej występować za granicę - wspominał Korda. - Gram do tzw. "kotleta". Nie jest to łatwy chleb. Jeżdżę często do Skandynawii, w luksusowych hotelach. Tam trzeba reprezentować duży poziom, bo konkurencja jest duża - mówił.
Tragiczny wypadek
Małżeństwo Kordy i Rusowicz przerwał tragiczny wypadek, do którego doszło 1 stycznia 1991 roku. Korda i Ada Rusowicz wracali z noworocznego koncertu w Warszawie jako pasażerowie w aucie znajomych. Auto pod Poznaniem wpadło w poślizg. Tylko Korda przeżył.
Po śmierci żony Muzyk zdecydował, że podejmie się wychowania syna. Córka została wzięta pod opiekę wujostwa.
REKLAMA
Wojciech Korda w wyniku sześciu przebytych udarów w ostatnich latach był podłączony pod respirator i wymagał codziennej opieki i rehabilitacji. Niedawno Polska Fundacja Muzyczna apelowała o finansową pomoc dla wokalisty, którego aparatura mogła zostać wyłączona z powodu wysokich rachunków za prąd. Do końca życia Kordą opiekowała się druga żona Aldona.
bm
REKLAMA