Katowali, ale dowodów brak
"Nasz Dziennik" pisze, że prokuratorzy IPN chcieliby oskarżyć komunistycznego śledczego Jerzego Kędziorę za czyny wobec członków ugrupowania "Wolność i Niezawisłość".
2011-03-21, 07:05
Problemem jest brak materiału dowodowego. Gazeta dodaje, że prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej ustalili, iż stalinowscy śledczy wobec członków IV Zarządu Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" stosowali "niedozwolone metody śledcze".
- Jednak nie zebrano wystarczających dowodów, żeby oskarżyć któregoś z funkcjonariuszy, i dlatego śledztwo umorzono. Do dziś żyje co najmniej jeden z nich, niesławny Jerzy Kędziora, przeciwko któremu toczy się proces przed warszawskim sądem wojskowym za katowanie żołnierza Armii Krajowej w mokotowskim więzieniu - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Gazeta dodaje, że co do stosowania niezwykle brutalnych metod śledczych wobec podpułkownika Cieplińskiego i jego towarzyszy historycy nie mają wątpliwości. Jak podkreśla badająca sprawę IV Zarządu Elżbieta Jakimek-Zapart z krakowskiego oddziału IPN, świadczą o tym relacje współwięźniów.
Jeden z nich wspomina, że "wielokrotnie Łukasza Cieplińskiego na przesłuchania wynoszono na kocu, gdyż miał połamane kości rąk i nóg, a później przynoszono go do celi nieprzytomnego". Podobnie było z jego podkomendnymi: Adamowi Lazarowiczowi wybito zęby, Józefa Rzepkę doprowadzono do obłędu, a torturowanemu Franciszkowi Błażejowi utworzyły się na nogach ropiejące rany - wskazuje historyk.
IAR, sm
REKLAMA