Wawrzyk z zarzutami. Kaczyński: nigdy nie mówiłem, że nie było afery wizowej
- Nigdy nie mówiłem, że nie było afery wizowej. Mówiłem, że nic o tym nie wiem - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że kiedy podlegało mu CBA, nie było zarzutów karnych wobec Wawrzyka poza niepokojem odnośnie do jego nadzoru, dlatego został odwołany.
2024-01-18, 11:18
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało w środę b. wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. Po postawieniu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Prezes PiS został w czwartek zapytany w Sejmie o zatrzymanie byłego wiceministra spraw zagranicznych. - Nigdy nie mówiłem, że nie było afery wizowej. Mówiłem, że nic o tym nie wiem - powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że kiedy pełnił funkcję wicepremiera do spraw bezpieczeństwa i podlegało mu CBA, "żadnych zarzutów karnych wobec Wawrzyka nie było". - Był natomiast niepokój odnośnie jego nadzoru nad tym wszystkim, dlatego został odwołany z funkcji wiceszefa MSZ, jeszcze za naszych rządów - powiedział prezes PiS. Jak podkreślił, "to było wszystko, co można było wówczas zrobić".
Jak zaznaczył, "CBA nie jest sądem czy prokuraturą". - Człowieka zatrzymuje się wtedy, kiedy są odpowiednie dowody - dodał. Prezes PiS zwrócił uwagę, że "jest bardzo wielu ludzi oskarżonych o ciężkie przestępstwa, którzy od wielu lat są chronieni przez obecnie rządzącą partię". Wspomniał, że rekordzista chroniony jest od 20 lat. - Natomiast ludzie, którzy popełnili przestępstwa po naszej stronie, ciężko za to płacili, a w skrajnych wypadkach nawet życiem - powiedział Kaczyński.
Wawrzyk z zarzutami
Według śledczych z materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie wynika, że Wawrzyk jako sekretarz stanu odpowiadający w MSZ w latach 2019–2023 m.in. za problematykę konsularną oraz nadzorujący departament konsularny "przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących w ministerstwie procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów". Miał też - jak wynika ze śledztwa - podejmować nieuzasadnione interwencje dotyczące przyspieszenia procedur wizowych oraz udostępnić nieuprawnionej osobie informacje objęte tajemnicą służbową.
Dział prasowy PK przypomniał, że przedmiotem śledztwa, w którym zarzuty usłyszało już dziewięć osób, są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w okresie półtora roku.
"W toku śledztwa prokurator ustalił, że nieprawidłowości dotyczyły polskich placówek dyplomatycznych m.in. w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze" - podała PK.
Czytaj też:
- Nowa strategia PLL LOT. Zarząd zapowiedział rekordowe wyniki spółki
- Polskie lotniska obsługują coraz więcej podróżnych. Jest szansa na poprawę rekordowego wyniku
dn/PAP/kor
REKLAMA