Aresztował szefa sycylijskiej mafii, latami ukrywał swój wizerunek. Kandyduje do PE
Na początku lat 90. zasłynął aresztowaniem bossa cosa nostry Toto Riiny, za co sycylijska mafia groziła mu śmiercią. Z tego powodu od ponad trzech dekad publicznie nie pokazywał twarzy. Do dziś. Generał karabinierów Sergio De Carpio, bo o nim mowa, postanowił bowiem ogłosić swoją kandydaturę w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
2024-04-07, 12:05
Przez 31 lat Capitano Ultimo (wł. Ostatni Kapitan) pokazywał się publicznie w kominiarce lub z trójkątną chustką-bandaną na twarzy. W 1993 roku jako jeden z karabinierów ze specjalnej jednostki aresztował w Palermo ukrywającego się prawie przez ćwierć wieku bossa cosa nostry Toto Riinę, uważanego za najbardziej krwawego szefa mafii, zleceniodawcę wielu zbrodni.
W kolejnych latach De Caprio zawsze ukrywał swoją twarz i miał zapewnioną policyjną eskortę z powodu otrzymywanych pogróżek i wykrywanych przez śledczych planów jego zabicia. Jest bohaterem filmów i książek.
"Ostatni Kapitan" odsłania twarz
Pełnił różne funkcje. Był między innymi zastępcą dowódcy specjalnej jednostki karabinierów do spraw ochrony środowiska w Rzymie. Ostatnio kierował wydziałem do spraw środowiska we władzach regionu Kalabria.
W sobotę podczas spotkania przedwyborczego w jednym z rzymskich teatrów 63-letni obecnie Ostatni Kapitan wszedł na scenę i po raz pierwszy publicznie pokazał swoją twarz. W ten sposób ogłosił swoją kandydaturę w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Będzie startował z listy wyborczej Wolność, którą stworzył burmistrz sycylijskiej Taorminy Cateno De Luca, lider działającej na wyspie partii Południe Wzywa Północ.
REKLAMA
- Odsłaniam swoją twarz przed wyborami jako akt miłości. Tak będę prowadził kampanię - oświadczył Sergio De Caprio, który zakończył już służbę w formacji karabinierów.
Zaszczyt i chwała
W 2017 roku wyjaśnił, dlaczego wybrał dla siebie pseudonim Ostatni Kapitan. - Nazwałem się tak, kiedy zrozumiałem, że wszyscy chcieli być pierwsi, dobrze się pokazać; chcieli wygrywać, świetnie wypaść przed szefami - oświadczył.
- Ponieważ mnie to w ogóle nie obchodzi, mówię sobie i wielu innym karabinierom: zaszczytem i największą chwałą jest dla nas praca na rzecz biednych ludzi - dodał Capitano Ultimo.
PAP/łl/wmkor
REKLAMA