Putin wyśle na front porwane z Ukrainy dzieci? Zełenska ostrzega: indoktrynacja już trwa

Ołena Zełenska alarmuje, że Rosjanie mogą niedługo wysłać do walki porwane z Ukrainy dzieci, które teraz przechodzą intensywną indoktrynację. - Mamy już takie relacje - wskazuje.

2024-04-11, 23:57

Putin wyśle na front porwane z Ukrainy dzieci? Zełenska ostrzega: indoktrynacja już trwa
Wojna w Ukrainie. Putin wyśle na front porwane dzieci? Zełenska ostrzega. Foto: PAP/EPA/ARKADY BUDNITSKY

- Dzieci deportowane do Rosji rosną, stają się dorosłe. Mogą nawet zostać powołane do wojska i wysłane do walki w Ukrainę. Mamy już takie relacje - oświadczyła Zełenska w rozmowie z drugim programem telewizji publicznej.

Podkreśliła, że - według wyliczeń ukraińskich służb - ponad 19 tys. dzieci zostało deportowanych do Rosji. W rzeczywistości jest prawdopodobnie ich jednak znacznie więcej.

- Dane nie zgadzają się. To liczby, które trzeba zweryfikować - oceniła.

Wojna w Ukrainie. Indoktrynacja porwanych dzieci

Jak wyjaśniła, Rosjanie "przenoszą dzieci na rosyjskie terytorium, zmieniają im dokumenty i tożsamość". - Ze strony Ukrainy weryfikujemy wszystkie profile dzieci i tak długo, jak lista nie zostanie skompletowana, nie możemy podać dokładnych liczb - wskazała.

REKLAMA

Pierwsza dama Ukrainy zaznaczyła, że Rosja nie odpowiada na apele Kijowa dotyczące dzieci.

Czytaj także:

Ukraina wezwie nowych poborowych. Parlament w Kijowie przyjął ustawę mobilizacyjną
Zełenski apeluje o pomoc. "Pilnie potrzeba systemów obrony przeciwlotniczej"

- Mówi się im wszystkim, że nie są już potrzebne na Ukrainie, że Ukraina je porzuciła. To indoktrynacja dzieci. To cynizm i wielka zbrodnia wobec dzieci. Tych, które nie mogą się bronić - oceniła Ołena Zełenska.

REKLAMA

Masowa zagłada

W wyniku rosyjskiej agresji zginęło ponad 500 ukraińskich dzieci. Przeszło 1,2 tys. odniosło rany. Takie dane przedstawiła ukraińska prokuratura generalna.

Jak czytamy, dane nie są ostateczne. Wielu ofiar, przynajmniej na razie, nie da się ustalić na okupowanych terytoriach. Tak jak na przykład w Mariupolu, gdzie liczba zabitych cywilów może sięgać ponad 20 tys.

jp/IAR/PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej