Bójka w gruzińskim parlamencie. Protesty przeciwko prorosyjskim przepisom
2024-04-15, 18:19
Parlament Gruzji wrócił do procedowanie ustawy "o przejrzystości zagranicznego wpływu", nazywanej też ustawą "o zagranicznych agentach". Tym razem sprzeciw wobec proponowanym przepisom doprowadził do awantury w parlamencie, która poszła o krok za daleko.
Rządowy projekt krytykują: prezydent Salome Zurabiszwili, opozycja i obrońcy praw człowieka. Unia Europejska i Stany Zjednoczone rekomendują rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, aby wycofała się z pomysłów legislacyjnych, które inspirowane są rosyjskim represyjnym prawem.
Bójka w gruzińskim parlamencie. Awantura dotyczyła ustawy "o zagranicznych agentach"
Podczas prezentowania projektu ustawy przez przedstawiciela rządzącej w Gruzji partii doszło do niecodziennego zjawiska. Posłowie pobili się, czym doprowadzili do przerwy w obradach.
Sekretarz partii Gruzińskie Marzenie i lider większości w parlamencie Mamuka Mdinaradze przedstawiał z mównicy założenia dokumentu, kiedy podbiegł do niego Aleko Elisaszwili, szef opozycyjnej partii Obywatele, i uderzył go w głowę. Do bijących się posłów podbiegli inni politycy - część z nich włączyła się w walkę, część próbowała rozdzielić bijących się deputowanych.
Poseł opozycji: miałem dość tego rosyjskiego agenta
Aleko Eliasaszwili skomentował swoje zachowanie krótko po awanturze. - Byłem tym wszystkim zmęczony i uderzyłem tego rosyjskiego agenta w twarz. Zawsze starałem się po ludzku rozmawiać z Gruzińskim Marzeniem, ale oni wciągają nas do Rosji. To nie czas na siedzenie do domu, musimy wyjść na ulice. Musimy ich wykopać wraz z ich prorosyjskim prawem - powiedział poseł cytowany przez Ukraińską Prawdę.
REKLAMA
Z kolei Mamuka Mdinaradze stwierdził, że Eliasaszwili "podkradł się do niego jak złodziej" i "nie zachował się jak mężczyzna".
Bitwa między gruzińskimi posłami przez krótką chwilę była transmitowana w internecie, jednak osoby odpowiedzialne za transmisję obrad parlamentu szybko przerwały sygnał.
Z powodu bójki w izbie ogłoszono pół godziny przerwy, a Eliasaszwili wyszedł z parlamentu i został owacyjnie powitany przez Gruzinów protestujących przed budynkiem przeciwko procedowanej ustawie. Po półgodzinie wznowiono obrady.
Gruzja wraca do ustawy "o zagranicznych agentach"
Rządząca w Gruzji partia Gruzińskie Marzenie już w ubiegłym roku chciała przeforsować podobny projekt ustawy, ale wycofała dokument z izby pod wpływem protestów. Przeciwko nowej wersji ustawy również organizowane są uliczne akcje. Jednak tym razem obóz władzy jeszcze nie wycofał projektu z obrad parlamentu.
REKLAMA
Przeciwnicy ustawy, nazywanej "prorosyjską", zorganizowali pikietę przed gmachem parlamentu w Tbilisi. Protestujący wznoszą hasła: "Nie dla rosyjskiego prawa" i "Tu nie jest Rosja, tu jest Unia Europejska". Wieczorem w tym miejscu ma się odbyć wielotysięczna demonstracja. Gruzińska opozycja i organizacje pozarządowe alarmują, że rząd chce storpedować starania Gruzji o członkostwo w Unii Europejskiej i podejmuje działania, które są na rękę Moskwie.
IAR/interia.pl/reuters.com/jmo
REKLAMA