Zamiast odszkodowania, gigantyczna kara. Szokujący przypadek w Łodzi

Mieszkanka Łodzi domagała się 34 tys. zł odszkodowania za zniszczone ogrodzenie swojej posesji podczas budowy kanalizacji. Urzędnicy uznali z kolei, że płot stoi częściowo w pasie drogowym, a na właścicielkę nałożyli ponad 3 mln zł kary.

2024-04-17, 11:33

Zamiast odszkodowania, gigantyczna kara. Szokujący przypadek w Łodzi
Łódzcy urzędnicy nałożyli ponad 3 mln zł kary na mieszkankę miasta. Zarzucają, że płot wokół jej posesji stoi w niewłaściwym miejscu. Foto: interwencja.polsatnews.pl/screen

Sprawę poruszyli reporterzy programu Polsatu "Interwencja". Trzy lata temu, po zakończeniu robót przy budowie kanalizacji, przed domem Pani Iwony na drogę wysypano kruszywo. Kamienie uszkodziły ogrodzenie z klinkieru. 

Płot stoi od 70 lat

- Były kałuże, glina i samochody pryskały płot, dochodziło do uszkodzeń. Kamienie wypryskiwały spod kół. Za czyszczenie i renowację zapłaciłam 34 tysiące zł. Pisaliśmy kilkakrotnie pisma do Zarządu Dróg o zmianę nawierzchni drogi, bez żadnego efektu -opowiada Iwona Owczarek.

- Płot w tym miejscu stoi od 70 lat, co pani pięknie ma udokumentowane zdjęciami rodzinnymi nieżyjącego męża, dziadka, teścia, pradziadka - mówi Liliana Bogusiak-Jóźwiak, dziennikarka "Expressu Ilustrowanego" w Łodzi.

- Na początku był drewniany plot, potem ogrodzenie z siatki, następnie były słupki wylewane i przęsła, a od 2003 roku jest ogrodzenie klinkierowe - dodaje Iwona Owczarek.

REKLAMA

Rachunek za czyszczenie. Horrendalna kara od władz miasta 

Kobieta wystawiła rachunek za czyszczenie i naprawę ogrodzenia. Zażądała rekompensaty kosztów od władz miasta. W odpowiedzi dostała 3 mln zł kary.

Zarząd Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi, do którego trafiła faktura, oskarżył właścicielkę ogrodzenia, że stoi ono częściowo w pasie drogowym. Zażądał też od niej kary: 3 mln 62 tys. zł.

- Budowały się wokół osiedla i na wszystkich mapach ten płot był naniesiony, każdy urzędnik wiedział o jego przebiegu i istnieniu. Nagła decyzja i kara jest kuriozalna. Kara ponad 3 mln zł ma charakter represyjny. Urząd kwestionuje zajęcie 35 mkw. Należy to podzielić na długość ogrodzenia i wtedy wyjdzie zajęta długość. To są centymetry - zwraca uwagę Rafał Purtak, specjalista prawa budowlanego.

- Mimo że była robiona kanalizacja, oświetlenie drogi, geodeci mierzyli, nikt nie zwrócił uwagi, że płot nie stoi prawidłowo - argumentuje pani Iwona.

REKLAMA

- Mieszkam tu 75 lat, tu się urodziłam i tu mieszkam, ten płot był drewniany, stał długo i stoi. On zawsze był w tym samym miejscu, zawsze tak stał i stoi – zaznacza sąsiadka Daniela Krupa.

Argumenty Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi 

Redaktorzy portalu "interwencja.polsatnews.pl", który zajął się tematem, rozmawiali z rzecznikiem Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi Tomaszem Andrzejewskim. Nie widzi on problemu, że płot w tym miejscu stoi od 70 lat. - Bardzo możliwe, że on w pasie drogi znajduje się tyle czasu - powiedział. Na pytanie, dlaczego do tej pory nikt tego nie widział, odpowiedział, że "nie weryfikowaliśmy tego. Nie było takiej potrzeby". Wyjaśnił też, że naliczona kwota "wynika z okresu pięciu lat, na który wstecz można nakładać opłaty za zajęcie pasa drogowego oraz za przestrzeń". Zdaniem Andrzejewskiego urzędnicy zachowali się zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Podstawy prawne. Radca prawny wyjaśnia

- Przepisy ustawy o drogach publicznych wyraźnie wskazują na to, że w sytuacji kiedy jakiś obiekt zlokalizowany jest w drodze publicznej, ale był zlokalizowany, zanim ustawa weszła w życie, czyli przed latami 80., to może pozostać i nie ma podstaw do tego, aby na właściciela nakładać karę – mówi Marta Krajewska, radca prawny, pełnomocnik pani Iwony.

Sprawa o rekompensatę za naprawę i czyszczenie uszkodzonego ogrodzenia trafiła do łódzkiego sądu. Czeka na opinię biegłego. Natomiast decyzję urzędników, nakładającą ponad 3 mln zł, pani Iwona zaskarżyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

REKLAMA

Brakuje wystarczających dowodów 

- Skład orzekający orzekł o uchyleniu decyzji pierwszej instancji i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania. Nie było wystarczających dowodów, nie było stuprocentowej pewności, że mamy do czynienia z zajęciem pasa drogowego bez zezwolenia - poinformował Marek Woźniak, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Łodzi.

- Nie jestem w stanie zapłacić kary 3 mln zł. Urząd powinien się zastanowić, jakie kary wydaje. Według mnie to arogancja i złe podejście do ludzi - podkreśla Iwona Owczarek.

Czytaj także:

interwencja.polsatnews.pl/kg/mpkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej