Puchar Polski. Trener Pogoni nie ukrywa rozczarowania. "Mieliśmy trofeum w rękach"
Szkoleniowiec Pogoni Szczecin Jens Gustafsson nie ukrywał rozczarowania po przegranym w Warszawie finale Pucharu Polski z Wisłą Kraków 1:2 po dogrywce. - Mieliśmy już to trofeum w rękach, ale na koniec zawaliliśmy sprawę - powiedział na konferencji prasowej.
2024-05-02, 20:36
Pogoń była w czwartek bardzo bliska zdobycia pierwszego trofeum w historii klubu. Prowadziła do ostatniej akcji meczu 1:0, ale wówczas straciła gola, a na początku dogrywki - następnego, przesądzającego o jej porażce na PGE Narodowym.
- Przede wszystkim gratulacje dla Wisły. Myślę, że to nie jest moment na analizę meczu. Mieliśmy w rękach to trofeum, ale zawaliliśmy na koniec - przyznał Gustafsson.
- Moja opinia na temat pracy arbitra? Przede wszystkim jest pewna historia związana z tym sędzią i Pogonią. Ale to nie jest najlepsza chwila na komentowanie jego występu. Jeżeli chodzi o czerwoną kartkę dla mojego asystenta, była ona pokłosiem naszej analizy sytuacji na tablecie. Uważaliśmy, że należał nam się rzut karny - dodał Szwed.
Na pytanie, czy ma pretensje do swojego zespołu, odparł:
- Myślę, że w pierwszej połowie Wisła grała od nas lepiej. Nie byliśmy w stanie kontrolować piłki tak jak potrafimy. Ale tworzyliśmy jakieś sytuacje, Wisła też to robiła. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą grę. Jeżeli jest się minutę od wygrania finału i nie zdobywa się trofeum, to trzeba czuć wielkie rozczarowanie. I właśnie to czujemy, bo powinniśmy dzisiaj zwyciężyć - przyznał trener Pogoni.
Jego podopieczni zajmują siódme miejsce w ekstraklasie i teraz tam będą próbować dostać się do europejskich pucharów.
- Nasze miejsce w lidze nie oddaje w pełni sytuacji, zasługujemy na więcej. Musimy zrobić wszystko, żeby być w czołowej trójce na koniec sezonu - zakończył szkoleniowiec „Portowców”.
- Puchar Polski. Pogoń Szczecin - Wisła Kraków. Niesamowite emocje, "Biała Gwiazda" świętuje
- Liga Mistrzów. PSG pod ścianą? "W Paryżu sytuacja się odwróci"
- Liga Mistrzów. Borussia - PSG. Niemcy doceniają wagę triumfu. "Sen o Wembley trwa"
kp/PAP
REKLAMA