Kapsuła Boeinga zadokowała. Nie obyło się bez problemów

2024-06-06, 21:00

Kapsuła Boeinga z dwojgiem amerykańskich astronautów NASA w czwartek bezpiecznie zadokowała na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Po drodze pojawiło się jednak kilka problemów.

Już w środę podczas startu rakiety Starliner doszło do małego wycieku helu, do kolejnych doszło w trakcie lotu. Następnie cztery z 28 silników kapsuły uległy awarii. Astronauci ponownie uruchomić dwa z nich. Problemy te opóźniły dokowanie kapsuły. Zdaniem inżynierów z NASA i Boeinga usterki te nie powinny zagrozić misji.

Astronauci Barry "Butch" Wilmore i Sunita "Suni" Williams przybyli na pokład stacji po 26 godzinach od startu. Pozostaną na stacji kosmicznej przez około tydzień.

To nie pierwsze problemy, które napotkała pierwsza załogowa misja kosmiczna statku Starliner.

Trzecie podejście z sukcesem

Dlaczego obecna misja ma kluczowe znaczenie? Od jej pełnego powodzenia zależy to, czy CST-100 Starliner zostanie uznany przez NASA i władze USA za system gotowy do realizowania lotów załogowych. Dzięki temu Boeing będzie mógł konkurować ze SpaceX o dodatkowe misje na ISS.

REKLAMA

Co ważne, środowy start CST-100 był trzecim zaplanowanym podejściem Boeinga do wyniesienia kapsuły na orbitę. Poprzednie dwie próby przerwano ze względu na wykryte problemy techniczne.

Pierwszy start był zaplanowany na 6 maja, wtedy jednak doszło do awarii zaworu tlenu w rakiecie nośnej. Wykryto też niewielki wyciek helu w układzie napędowym samej kapsuły. Niespełna miesiąc później, 1 czerwca ponowiono próbę startu. Tym razem wystrzelenie rakiety anulowano w czasie końcowego odliczania - na 3 minuty 50 sekund przed startem. Powodem była awaria systemu sekwensera startu naziemnego.

Jak podkreślili eksperci NASA i Boeinga, niewielkie wycieki helu były nadal obserwowane, ale nie stanowiły i nie stanowią zagrożenia dla misji.

Mniejsze kapsuły zamiast wahadłowców

Boeing, obok firmy SpaceX Elona Muska, został wybrany do realizowania programu NASA Commercial Crew. Jego celem jest bezpieczny, niezawodny i opłacalny transport osób i towarów do i z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poprzez partnerstwo rządowej agencji kosmicznej z amerykańskim przemysłem prywatnym.

REKLAMA

Na orbitę kapsułę Starliner wyniósł także inny owoc współpracy korporacji. To rakieta Atlas V zbudowana w ramach współpracy Boeing-Lockheed Martin, które stworzyły spółkę United Launch Alliance.

Na sukces startu nowego statku Boeinga należy jednak spojrzeć z perspektywy historii całego projektu NASA Commercial Crew. Ta jest niebagatelna i ma już ponad 20 lat, ale jej początki związane są z tragicznym lotem promu kosmicznego Columbia w 2003 r. Przy powrocie z 28. misji wahadłowiec rozpadł się na kilkanaście minut przed planowanym lądowaniem. Przyczyną dramatu, w którym zginęła 7-osobowa załoga, było uszkodzenie do którego doszło jeszcze w czasie startu maszyny – oderwała się wtedy część osłony termicznej jednego skrzydła.

Zmiana założeń

Od tamtej pory zmieniono założenia amerykańskich kosmicznych misji załogowych i szukano następcy dla programu wahadłowców, a ostatnim startem w jego ramach był lot Discovery z 2005 r.

Na zmianę przyszło poczekać kilka kolejnych lat. NASA zdecydowała o zrezygnowaniu z posiadania i obsługi własnych statków, wybierając umowę, w ramach której docelowo kupuje usługę kosmicznego transportu.

REKLAMA

Wahadłowce wycofano ze służby w 2011 r. i postanowiono o zbudowaniu nowego rodzaju pojazdów kosmicznych. Także takich, które będą w stanie dotrzeć na Księżyc, a później wylądować tam misji załogowej. NASA podkreśla, że to właśnie loty na nowych statkach kosmicznych opracowanych przez partnerów komercyjnych - Boeinga i SpaceX, zapoczątkują nową erę załogowych lotów kosmicznych.  

Loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną

Kolejne badania i testy nowych rozwiązań realizowane są między innymi w ramach misji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W lotach na ISS Boeinga wyprzedził SpaceX, którego statek Crew Dragon 2 przeprowadził pierwszy lot 30 maja 2020 r. w ramach misji SpaceX Crew-1.

CST-100 Starliner Boeinga wiezie na ISS około 340 kg ładunku. Najważniejszym jego elementem jest nowa pompa dla stacji kosmicznej, która umożliwia oczyszczanie moczu z powrotem do wody pitnej. Duża część transportu to jednak pamiątki lotu testowego - naszywki misji, monety i flagi. Wśród ciekawostek jest dysk twardy z 3500 pracami plastycznymi dzieci z całego świata.

Miękkie lądowanie

Zgodnie z planem NASA, misja zakończy się pod koniec przyszłego tygodnia. Miejsce lądowania nie zostało ostatecznie zatwierdzone, ponieważ niezbędne są aktualne lokalne prognozy pogody dla jego możliwych lokalizacji.

REKLAMA

Kapsuła ma bezpiecznie osiąść na Ziemi dzięki specjalnym poduszkom powietrznym do zmiękczenia kontaktu z powierzchnią naszej planety.

Czytaj także:

Przemysław Goławski/PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej