Bmw wjechało w ludzi po zderzeniu z toyotą. "Kierowca pod wpływem kokainy"

2024-08-24, 08:03

Bmw wjechało w ludzi po zderzeniu z toyotą. "Kierowca pod wpływem kokainy"
Wypadek w Warszawie. Foto: Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy

Kierowca bmw, który uczestniczył w czerwcowym wypadku w Warszawie, był pod wpływem kokainy - ustalili śledczy. Wcześniej zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał z kolei kierowca toyoty. Prokuratura przekazała najnowsze informacje w tej sprawie.

Przypomnijmy, że do groźnego wypadku doszło 9 czerwca przed godziną 15 na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Malczewskiego. To tam zderzyły się toyota i bmw. Ten drugi pojazd wjechał w grupę przechodniów, a następnie dachował.

Kierowcy obu aut byli trzeźwi. Poszkodowanych zostało łącznie sześć osób - pięciu pieszych i kierowca.

Kierowca Toyoty z zarzutem. Przyznał się

Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał kierowca toyoty. Grozi mu za to do 15 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia. Zadecydowano o zastosowaniu dozoru policyjnego, zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu oraz odebrano mu prawo jazdy.

Teraz okazuje się, że drugiemu kierowcy również odebrano prawo jazdy. Nie postawiono mu jednak zarzutów.

REKLAMA

- Prawnik z uprawnieniami adwokata, który siedział za kierownicą bmw, był pod wpływem kokainy. W organizmie stwierdzono obecność kokainy i jej metabolitów - przekazał Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Piotr Antoni Skiba.

Kierowca miał się wstawić na przesłuchanie w piątek, jednak tego nie zrobił. - Michał C. nie stawił się dzisiaj na przesłuchanie, nie odebrał wezwania. Jego obrońca był poinformowany o tym, że powinien się dziś zgłosić w tej sprawie - dodał.

Śledczy o nowych ustaleniach po wypadku w Warszawie

Przypomnijmy, że za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego grozi kara do trzech lat więzienia, grzywna do 5 tysięcy złotych, zabranie prawa jazdy na 3 lata, a także konfiskata auta lub jego równowartości.

Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych, który dokonywał oględzin pojazdu (bmw - red.), pobrał odczyty z rejestratora tzw. czarnej skrzynki. - Czekamy na materiały - wskazał prokurator.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP/pr24.pl/sb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej