Tragiczny wypadek na klatce schodowej. Sekcja zwłok ma pomóc w wyjaśnieniu sprawy
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie), na klatce schodowej jednej z kamienic. Według nieoficjalnych informacji 7-letni chłopiec miał zginąć w trakcie zabawy ze swoim młodszym 4-letnim bratem. Prokuratura przekazała, że na piątek zaplanowana jest sekcja zwłok dziecka.
2024-09-06, 15:30
W jednym z budynków mieszkalnych w Białogardzie, podczas zabawy na klatce schodowej, miało wpaść na siebie dwóch braci. Jeden z chłopców miał upaść i stracić przytomność. Na miejscu szybko pojawiło się pogotowie, straż pożarna, policja i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - informowały w czwartek lokalne portale.
Posłuchaj
Niestety, mimo szybkiej reakcji, ratownikom nie udało się uratować życia 7-latka. Jak się okazało, chłopczyk doznał poważnych obrażeń i mimo podjętej reanimacji, zmarł.
- Tragedia pod Rzeszowem. Próbował uratować kolegę, obaj utonęli
- Tragiczny wypadek na DK 6 pod Leśnicami. Osobówka zderzyła się z ciężarówką
- 1,5-rocznie dziecko w nagrzewającym się aucie. Wybili szybę, by ratować jego życie
Białogard. Śmiertelny wypadek na klatce schodowej
Są wstępne ustalenia prokuratury ws. nieszczęśliwego wypadku na klatce schodowej. Jak przekazała w piątek Polskiej Agencji Prasowej prokurator Ewa Dziadczyk, bracia, wbiegając po schodach, wyprzedzili swoją opiekunkę.
REKLAMA
Gdy kobieta do nich dotarła, 7-latek był już nieprzytomny i zmarł.
- W piątek przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, by wyjaśnić przyczynę jego śmierci – zapowiedziała prok. Dziadczyk. Badanie zaplanowane po godz. 15.00. Rzeczniczka prokurtaury dodała, że jeśli sekcja zwłok siedmiolatka wykaże, że śmierć chłopca nastąpiła z przyczyn naturalnych, chorobowych, to przesłuchanie 4-latka nie będzie w ogóle potrzebne.
"Coś tam się stało na górze"
- Spokrewnieni ze sobą chłopcy w wieku 7 i 4 lat byli z opiekunką. Biegli po schodach na górę, wyprzedzili opiekunkę i coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło. Jak kobieta dotarła do chłopców, starszy chłopiec był nieprzytomny. Wezwano pogotowie, LPR.
Posłuchaj
- Chłopiec był długo reanimowany, niestety nieskutecznie. Zmarł - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
REKLAMA
"Przesłuchujemy małe dzieci"
Odniosła się też do pojawiających się w mediach informacji o tym, że 7-latek spadł i że chłopcy mieli "zderzyć się głowami" podczas zabawy. Dodała, że są to informacje niepotwierdzone.
- Nie wiemy, co się stało - zaznaczyła. Jedynym świadkiem zdarzenia był 4-letni chłopiec. - Jeśli sekcja zwłok nie potwierdzi, że siedmiolatek zmarł z powodów naturalnych lub chorobowych, będzie musiał być przesłuchany - dodała rzecznik.
- Przesłuchujemy takie małe dzieci, ale w ostateczności i przy zachowaniu odpowiedniej procedury, w obecności psychologa, w odpowiednio przyjaznych warunkach, ze świadomością, że dziecko mogło doznać szoku po tym, czego było świadkiem - wyjaśniła.
IAR/Radio Koszalin/PAP/Fakt/Kurier Szczeciński/mg/hjzrmb/st
REKLAMA
REKLAMA