Sprawa "fortepianu Paderewskiego". Kacprzyk: żałosny przykład wydawania publicznych pieniędzy

2024-09-24, 18:22

- To kolejny, żałosny przykład wydawania publicznych pieniędzy pod przykrywką dobra narodowego. Użyto do tego nazwiska wielkiego Polaka - mówił w Polskim Radiu 24 poseł Rafał Kasprzyk z Polski 2050, komentując sprawę "fortepianu Paderewskiego". 

Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej w 2022 roku kupił od szwajcarskiego kolekcjonera fortepian, który należał rzekomo do Ignacego Jana Paderewskiego. Śledztwo Wirtualnej Polski wykazało jednak, że polski kompozytor nawet przy tym instrumencie nie stał.

"Fortepian Paderewskiego" witany był w Polsce z wielką pompą. Uroczystość na Sali Wielkiej Zamku Królewskiego odbywała się pod hasłem "Paderewski odzyskany". Jako wielki sukces moment ten przedstawiał Jan Żaryn, ówczesny dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego (IDMN).

- To kolejny, żałosny przykład wydawania publicznych pieniędzy pod przykrywką dobra narodowego - skomentował Rafał Kasprzyk. Dodał, że użyto do tego nazwiska wielkiego Polaka, jakim był Ignacy Paderewski.

Posłuchaj

Rafał Kasprzyk gościem Pawła Pawłowskiego (Rozmowa Polskiego Radia 24) 14:06
+
Dodaj do playlisty

Kasprzyk podkreślił, że informacje i źródło pochodzenia o fortepianie okazały się niesprawdzone. - Miały być fajerwerki, wyszedł kapiszon. Mam nadzieję, że sprawą zajmą się organy ścigania. Czy pośrednikiem nie był przypadkiem jakiś instruktor narciarstwa? Czy nie okaże się, że wyprowadzono i sprzeniewierzono pieniądze z budżetu państwa? Osoba, która podpisała się pod dokumentami bez sprawdzenia wiarygodności i źródła powinna ponieść konsekwencje - stwierdził poseł Polski 2050. 

REKLAMA

Najcenniejszy eksponat 

Na kolekcję pamiątek po Ignacym Janie Paderewskim minister kultury Piotr Gliński przeznaczył w sumie 315 tys. zł. Najcenniejszym eksponatem miał być właśnie pochodzący rzekomo z połowy XIX wieku fortepian. Tymczasem instrument najpewniej wart był maksymalnie kilkanaście tys. zł i pochodził z XX wieku.

Wpadkę odkryły nowe władze instytutu, przemianowanego w międzyczasie na Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza. Okazało się, że kosztowny instrument nie posiada żadnych ekspertyz czy dokumentów, potwierdzających jego związek z osobą Paderewskiego. Dopytywany o transakcję sprzedawca nie pokazał żadnych dowodów i miał się ograniczyć do wyzwania polskich dziennikarzy.

***

Audycja: Rozmowa PR24
Prowadzący: Paweł Pawłowski
Gość: Rafał Kasprzyk (Polska 2050)
Data emisji: 24.09.2024
Godzina emisji: 16.33

PR24

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej