NBA. San Antonio Spurs z porażką w Los Angeles. Jeremy Sochan przedwcześnie opuścił parkiet z powodu kontuzji

San Antonio Spurs przegrali na wyjeździe z Los Angeles Clippers 104:113. Jeremy Sochan spędził na parkiecie zaledwie 12 minut i przedwcześnie zakończył mecz z powodu kontuzji.

2024-11-05, 08:51

NBA. San Antonio Spurs z porażką w Los Angeles. Jeremy Sochan przedwcześnie opuścił parkiet z powodu kontuzji
Jeremy Sochan opuścił parkiet z powodu kontuzji. Foto: Mark J. Terrill/Associated Press/East News

Sochan rozegrał tylko 12 minut. Kontuzja zatrzymała Polaka

San Antonio Spurs gościli w Los Angeles, gdzie po raz pierwszy zagrali w nowo otwartej hali Intuit Dome. Pomimo świetnego początku spotkania Ostrogi musiały uznać wyższość rywala, który zwyciężył ostatecznie 113:104. W rolę głównego szkoleniowca ponownie wcielił się Mitch Johnson, który zastępuje borykającego się z problemami zdrowotnymi Gregga Popovicha.

Jeremy Sochan rozpoczął mecz w pierwszej piątce, ale z uwagi na uraz lewego kciuka spędził na parkiecie zaledwie 12 minut. W tym czasie reprezentant Polski zdołał odnotować cztery punkty, trzy zbiórki i jedną asystę.

Sochan nie miał tej nocy łatwego zadania. Reprezentant Polski odpowiadał w defensywie za powstrzymywanie Jamesa Hardena, lidera Los Angeles Clippers, z kolei po drugiej stronie parkietu na jego drodze miał stawać wyższy o 10 centymetrów Ivica Zubac. To jednak właśnie Jeremy rozpoczął tej nocy zdobywanie punktów, a następnie wykończył jeden z kontrataków i w znaczący sposób przyczynił się do wczesnego prowadzenia Ostróg (7:14).

Znakomitą formę strzelecką zza łuku kontynuował Julian Champagnie, a kiedy trafienia dołożyli Chris Paul oraz Keldon Johnson, przewaga Spurs wzrosła do 16 oczek (12:28). Nawet gdy po przerwie na żądanie zawodnicy wyjściowej piątki San Antonio dostali chwilę na odpoczynek, to ich przewaga w dalszym ciągu rosła. Pierwszą odsłonę Ostrogi zakończyły z 26-punktowym prowadzeniem (14:40).

REKLAMA

Po powrocie na parkiet Clippers wzięli się za odrabianie strat. Podopieczni Tyronna Lue zaliczyli serię punktową 8:0 i dopiero potężny wsad Victora Wembanyamy przerwał niemoc strzelecką Spurs. Gospodarze odpowiedzieli jednak dwiema trójkami Krisa Dunna i Nicolasa Batuma, zmniejszając stratę do 12 oczek i zmuszając trenera Mitcha Johnsona do wykorzystania przerwy na żądanie.

Spurs mieli problemy z poukładaniem swojej gry i pozwalali LAC na coraz więcej. W międzyczasie parkiet opuścił ponownie Jeremy Sochan, który udał się do szatni z podejrzeniem urazu lewego kciuka. Pod jego nieobecność gospodarze zbliżyli się z wynikiem, a po trójce Jamesa Hardena tuż przed zakończeniem drugiej kwarty strata Clippers zmalała do zaledwie ośmiu punktów (48:56).

Sochan nie powrócił już tej nocy do gry. Po powrocie na parkiet jego miejsce w wyjściowej piątce Ostróg zajął debiutant Stephon Castle. Punkty 20-latka w połączeniu z trafieniami Wembanyamy pozwoliły przyjezdnym odzyskać część przewagi, którą utracili kilkanaście minut wcześniej (58:72).

Spurs nie zdobyli Los Angeles

Clippers nie pozwolili jednak Spurs na powtórzenie tego, co miało miejsce w pierwszej kwarcie. Gospodarze utrzymywali bliski dystans do rywala, a kiedy dwa razy z rzędu zza łuku trafił Amir Coffey, przewaga San Antonio stopniała do zaledwie czterech punktów (82:86). Kiedy w czwartej ćwiartce wspomniany Coffey i Norman Powell dorzucili kolejne trójki, LAC finalnie objęli prowadzenie (93:91).

REKLAMA

Spurs natrafili na problemy, których nie byli w stanie przeskoczyć. Brakowało im nie tylko wykończenia w ofensywie, ale i skutecznej defensywy w wykonaniu m.in. nieobecnego już Sochana. Napędzani przez duet Jamesa Harden – Ivica Zubać Clippers wywalczyli dwucyfrowe prowadzenie (107:95). San Antonio próbowali odpowiedzieć, ale nie byli już w stanie odebrać rywalom zwycięstwa.

- Nie wiem, jak wygląda sytuacja Jeremiego. Z tą ręką miał już pewne problemy. Nie wrócił na parkiet i wiem, że zmaga się z bólem - powiedział na konferencji prasowej Mitch Johnson.

Najlepszym punktującym Spurs był tej nocy Victor Wembanyama, autor 24 oczek,13 zbiórek i dziewięciu bloków. Po stronie Clippers oprócz do bólu skutecznego Amira Coffeya (21 punktów, 5/6 za trzy) dobrze wypadł też James Harden, zdobywca 17 punktów, ośmiu zbiórek i czterech asyst.

- Wykonaliśmy dobrą pracę z ustawianiem się na parkiecie, spudłowali trochę rzutów. Kilka razy w późniejszym etapie spotkania nieco bardziej precyzyjnie realizowaliśmy nasze założenia. Pojawiły się błędy i uchybienia, za które musieliśmy zapłacić - komentował tymczasowy szkoleniowiec Spurs.

REKLAMA

Obecny bilans 3-4 plasuje Ostrogi na 12. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. Spurs czeka teraz trzeci w tym sezonie pojedynek z Houston Rockets, po czym rozpoczną serię pięciu kolejnych spotkań we własnej hali.

Na innych parkietach

W związku z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych i planowaną krótką przerwą w rywalizacji minionego wieczora w akcji były wszystkie zespoły, rozegrano 15 spotkań. Miano niepokonanych drużyn zachowały Cleveland Cavaliers (bilans 8-0) i Oklahoma City Thunder (7-0).

"Kawalerzyści" pokonali Milwaukee Bucks 116:114, czym wyrównali klubowy rekord zwycięstw z początku sezonu pochodzący z edycji 1976/77. Z kolei Thunder wygrali z Orlando Magic 102:86 i cieszą się z najlepszego startu od 2008 roku.

Czytaj także:

JK/Jeremy Sochan - Biuro Prasowe

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej