Koszmar na S7 pod Gdańskiem. Decyzja sądu w sprawie kierowcy tira
Podejrzany o spowodowanie katastrofy drogowej na S7 w Borkowie będzie pod całotygodniowym dozorem policji. Musi też wpłacić 100 tys. zł poręczenia - zadecydował gdański Sąd Okręgowy.
2024-11-07, 16:25
Tym samym, sąd, jak poinformował jego rzecznik Mariusz Kaźmierczak, "utrzymał w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji i nie zastosował aresztu, ale zwiększył środki zapobiegawcze".
20 października sąd pierwszej instancji zdecydował, że podejrzany 37-latek będzie pod dozorem policjantów i zobowiązał go do stawiennictwa siedem razy w tygodniu we właściwej jednostce policji.
Koszmar na S7. Sprawca może spędzić kilkanaście lat w więzieniu
Po tragedii na S7 w Borkowie k. Gdańska 37-letni kierowca tira usłyszał zarzuty ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której zginęło czworo dzieci, a piętnaście osób zostało rannych. Za to przestępstwo grozi do 15 lat więzienia.
Do tragedii doszło w październiku. Ciężarówka z naczepą bez hamowania staranowała 21 pojazdów. Zgodnie z ustaleniami śledczych, tir jechał za szybko o 39 kilometrów na godzinę (ograniczenie prędkości wynosiło 50 km/h).
REKLAMA
Mateusz M. nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania obrońców.
Kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych. Badania telefonu podejrzanego wykazały, że nie był używany w trakcie wypadku.
ms/PAP, IAR
REKLAMA
REKLAMA