Co czeka Frankowskiego w Galatasaray? Gęsta atmosfera wokół lidera Super Lig

Wypożyczenie Przemysława Frankowskiego do Galatasaray przyniosło wiele emocji. Reprezentant Polski trafia do najbardziej utytułowanego klubu w Turcji, jednak musi liczyć się z tym, że atmosfera będzie gorąca - w ostatnim czasie wokół drużyny jest naprawdę głośno.

2025-02-11, 13:30

Co czeka Frankowskiego w Galatasaray? Gęsta atmosfera wokół lidera Super Lig
Przemysław Frankowski dołączył do tureckiego Galatasaray. Foto: AA/ABACA/Abaca/East News

Frankowski w Galatasaray. Polak witany jak bohater

Przemysław Frankowski zrobił kolejny krok w swojej karierze, którą na pewno trzeba uznać za ciekawą i... nietypową. Z Jagiellonii Białystok przenosił się do MLS, później wrócił do Europy, by występować w Lens, szybko zdobywając miejsce w składzie i stając się jednym z najważniejszych graczy zespołu. Prawie cztery spędzone we Francji lata, w dodatku w klubie, który ma bogate tradycje związane z Polakami, pozwalały sądzić, że to miejsce na ziemi prawego wahadłowego. Oferta z Galatasaray pokazała jednak wyraźnie, że 29-latek chce jeszcze spróbować czegoś nowego, a do tego... po prostu dobrze zarobić. 

To właśnie ten aspekt wydaje się tym, co rzuca się cieniem na cały czas, który obrońca spędził w Lens. Ostatnie dni w klubie nie były łatwe - Frankowski znalazł się poza kadrą, krążyły doniesienia o tym, że odmówił treningów i gry. Co więcej, niewiele wskazywało na taki obrót spraw, a drużyna została postawiona w trudnej sytuacji - okno transferowe jest już zamknięte, tak samo jak opcje na znalezienie wartościowego zastępcy. Przełożyło się to także na reakcje fanów, z których wielu miało Polakowi za złe sposób odejścia.

Galatasaray postawiło na całkowitą przejrzystość, publicznie informując o kwocie transferu i wynagrodzeniu zawodnika. Wydaje się, że możemy tu mówić o awansie zarówno w płaszczyźnie sportowej, jak i finansowej.

Galatasary jest liderem z dorobkiem 57 punktów, trzy traci do niego Fenerbahce Stambuł, Frankowski ma być graczem, który pomoże sięgnąć po tytuł, do tego został przywitany jak bohater, a kibice oczekują po nim dużo.

REKLAMA

Gdzie tkwi w takim razie haczyk? Nie jest trudno go znaleźć.

Skandal na cały świat

O niedzielnym meczu Galatasaray z Adana Demirsporem mówił właściwie cały świat, jednak nie z powodów sportowych. Spotkanie tureckiej Super Lig zostało przerwane po 30 minutach po tym, jak piłkarze gości zeszli z boiska i już nie wrócili na murawę, protestując przeciwko decyzji sędziego o rzucie karnym dla gospodarzy. Trzeba powiedzieć jasno, że w erze VAR podyktowanie takiej jedenastki nie jest decyzją, którą można obronić.

Dries Mertens padł w polu karnym, zahaczając o nogę rywala - widać było wyraźnie, że szuka kontaktu z obrońcą, chcąc wymusić jedenastkę. Sędzia nie zastanawiał się długo i wskazał na wapno. Kwadrans później, przy prowadzeniu 1:0, rywale po prostu zeszli z boiska, a meczu nie wznowiono. 

REKLAMA

Według serwisu T24, który powołuje się na prezesa Adana Demirsporu Murata Sancaka, decyzja o opuszczeniu murawy była wyrazem protestu wobec tureckiej federacji piłkarskiej i tamtejszej komisji sędziowskiej. Według działacza, mniejsze kluby są traktowane niesprawiedliwie. 

To nie samotny głos - w Turcji regularnie słyszy się podobne opinie, jednak wiele z nich dotyczy też Galatasaray, które zdaniem części kibiców może liczyć na przychylność sędziów. Na nieustającej wojnie z odwiecznym rywalem jest Fenerbahce, regularnie uderzające lokalnego przeciwnika.

Jeśli chodzi o mniejsze kluby, mówiły one jednym głosem, apelując, by Galatasaray i Fenerbahce stworzyły sobie własną ligę.

REKLAMA

Atmosfera będzie gorąca? Na pewno. Zadbają też o to kibice, których renoma wykracza daleko poza Turcję - mają opinię fanatycznych, lecz z pewnością trudno powiedzieć o nich, że należą do tych cierpliwych i łatwo wybaczających błędy. Ich margines jest więc mocno ograniczony i lepiej, by Frankowski nie musiał przekonywać się o tym na własnej skórze. Póki co przychodzi do Stambułu z czystą kartą i dopiero zapracuje na szacunek fanów.

Szansa na to, by zaskarbić sobie ich przychylność, już 23 lutego, kiedy dojdzie do derbów Stambułu.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej