Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Są nowe informacje
- Pożar jest na teraz niezlokalizowany, ale się nie rozprzestrzenia i to jest ważna wiadomość - oznajmił w poniedziałek wojewoda wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.
2025-04-21, 14:52
Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. Jest ważna wiadomość
Pożar suchych trzcinowisk i łąk w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł w niedzielę po południu. Obecnie obejmuje on 450 hektarów. W akcji gaśniczej bierze udział ponad trzysta osób - strażaków zawodowych i OSP wspomagają żołnierze WOT, służby leśne i parkowe, policja. Używane są śmigłowce i samolot gaśniczy. W ciągu kilku pierwszych godzin poniedziałkowej akcji dokonały one ponad 60 zrzutów wody.

W poniedziałek przed południem niedaleko miejscowości Grzędy w województwie podlaskim w linii prostej od miejsca pożaru odbył się briefing przedstawicieli sztabu kryzysowego, który - na wniosek komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej - jeszcze w niedzielę powołał wojewoda podlaski Jacek Brzozowski. Podczas briefingu przekazano istotną wiadomość - ogień już się nie rozprzestrzenia, ale nadal nie jest ostatecznie kontrolowany.
"Pożar się nie rozprzestrzenia"
- Pożar jest na teraz niezlokalizowany, ale się nie rozprzestrzenia i to jest ważna wiadomość - mówił dziennikarzom wojewoda. Podkreślił, że nie ma zagrożenia dla ludzi z pobliskich terenów. Przypomniał, że jeszcze w niedzielę do osób przebywających w podlaskich powiatach: augustowskim, grajewskim i monieckim wysłany został alert RCB o treści "Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nie zbliżaj się do zagrożonego terenu. Stosuj się do poleceń służb".
REKLAMA
Zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frysztak wyjaśnił, że określenie "pożar zlokalizowany" oznacza, że pożar co prawda trwa, ale strażacy mają nad nim pełną kontrolę. - W tym momencie nie mogę tego jeszcze powiedzieć, jako kierujący tymi działaniami, że pożar został zlokalizowany - dodał.
Jak mówił Frysztak, w nocy - oprócz prowadzenia działań gaśniczych i monitoringu z dronów - przegrupowani zostali ludzie i sprzęt w miejsce koncentracji (które znajduje się koło wsi Grzędy). Podkreślał, że warunki prowadzenia akcji gaśniczej są bardzo trudne, grząski i bagnisty teren uniemożliwia dojazd ciężkim sprzętem pożarniczym.
Strażacy walczą z pożarem z ziemi. "Docierają tam na własnych nogach"
Dlatego akcja prowadzona jest z ziemi i z powietrza. Z ziemi w taki sposób, że strażacy dowożeni są w miejsca ognisk pożaru specjalistycznymi samochodami Sherp lub quadami, m.in. działają tam strażacy z tzw. modułu GFFF (ang. Ground Forest Fire Fighting) Poland, czyli wyszkoleni do gaszenia pożaru lasu z ziemi, bez użycia pojazdów.
REKLAMA
- Oni tam docierają na własnych nogach i ciężką, fizyczną pracą, przy pomocy tłumic i hydronetek, prowadzą działania gaśnicze - wyjaśniał komendant. Dodał, że stosowane są szybkie zmiany, by ci strażacy, którzy są bezpośrednio w akcji mogli odpoczywać, umyć się, coś zjeść, by "ta praca była ciągła, stała i rotacyjna".
Odnosząc się do prognoz meteorologicznych mówił, że co prawda w najbliższych godzinach nie przewiduje się deszczu, ale na szczęście wieje niezbyt silny wiatr. Frysztak zaznaczył, że pożar nie ma obecnie wyraźnego tzw. frontu, ma charakter ognisk. - To, jak szacujemy, i ta część wypalona i te ogniska, jest obszar ok. 450 ha - mówił.
W akcji śmigłowce, drony i samolot
Po briefingu PSP poinformowała w mediach społecznościowych, że do akcji skierowani zostaną kolejni strażacy. To kolejny tzw. moduł GFFF (z Poznania), ze specjalistycznym podręcznym sprzętem gaśniczym oraz quadami do przemieszczania się w trudnym terenie oraz kompania gaśnicza z województwa warmińsko-mazurskiego. Ona również ma na wyposażeniu quady, a także przenośne zbiorniki na wodę.
REKLAMA
Czytaj także:
- Tragiczny pożar w Pszowie. Władze miasta ogłosiły żałobę
- Duży pożar lasu koło Bochni. 140 strażaków walczy z ogniem
Ze względu na dużą liczbę użytych do działań śmigłowców i samolotu (czyli załogowych statków powietrznych), ale również i dronów, na miejsce pożaru skierowano koordynatora operacji lotniczych z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Przyczyna pożaru nie jest na razie znana. - Na tym etapie dalecy jesteśmy od spekulowania, co było bezpośrednią przyczyną. Z pewnością czynności już po pożarze, podjęte przez biegłych z zakresu pożarnictwa, ale i przez ekspertów policyjnych ustalą, co było przyczyną tego pożaru - mówił dziennikarzom rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
Największy pożar Biebrzańskiego Paru Narodowego
To kolejny pożar, który strażacy muszą gasić na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego (BPN) tej wiosny. Trzy tygodnie temu spłonęło blisko 90 ha trzcinowisk i suchych traw na granicy podlaskich powiatów augustowskiego i sokólskiego. Akcja z udziałem ponad 120 strażaków trwała kilka godzin. Kilka dni temu kolejny pożar w BPN objął teren o powierzchni 8-9 ha.
Strażacy zwracają uwagę, że największy w historii Biebrzańskiego Parku Narodowego pożar, który miał miejsce pięć lat temu i objął ok. 5 tys. ha powierzchni był gaszony przez wiele dni, rozpoczął się w miejscu zbliżonym do miejsca trwającego wciąż pożaru.
REKLAMA
Źródło: PAP/hjzrmb
REKLAMA